Uszlachetnia skórę i nie robi efektu maski - jest wart swojej ceny.
To mój pierwszy podkład od Chanel - ogólnie z kolorówką tej marki jakoś nie jest mi po drodze (wolę EL, Lancome czy Guerlaina), ale na fali poszukiwania idealnego podkładu rozświetlającego mój wybór padł na Vitalumiere.
Aktualnie, po roku użytkowania, nasza wspólna przygoda dobiegła końca, ale po tak długim czasie śmiało mogę wdać sprawiedliwą opinię na temat tego podkładu - a w mojej ocenie jest on naprawdę świetny, choć...nie dla każdego.
Podkład zamknięty został w szklanej buteleczce - wygląda to pięknie, ale jest nieco niepraktyczne, gdy podkład się kończy.
Na pochwałę zasługuje wygodna, bezawaryjna pompka (chwalę, bo taki Double Wear nadal pompki się nie doczekał!) i solidna zatyczka chroniąca pompkę przed przypadkowym naciśnięciem. Całość wieńczy minimalistyczny design i przepiękny zapach, tak bardzo w stylu Chanel.
Bardzo podoba mi się zróżnicowana paleta kolorów - moim, odpowiednim bardziej na chłodniejsze miesiące, jest nr 40 Beige - nie jest różowy, jest ciepły, bez grama pomarańczu. Doceniam również obecność filtra (SPF15), choć i tak wolę użyć swój specyfik, o znacznie wyższym faktorze.
Vitalumiere to podkład rozświetlający i to widać, słychać i czuć. Formuła jest lekka, jedwabista i satynowa - zarówno w dotyku, jak i w wykończeniu.
Próbowałam różnych sposobów aplikacji - pędzel, beautyblender, dłonie - i zdecydowanie najlepiej ten podkład wygląda wklepany palcami - wówczas krycie jest nieco większe (choć nadal jest naturalne i bez efektu maski), a rozświetlenie jeszcze lepsze i bardziej naturalne.
Nie mam problematycznej cery, ale lubię ten szlachetny sznyt i efekt Photoshopa, który dają mi DOBRE podkłady - i właśnie do takich zaliczam Vitalumiere. Twarz wygląda z nim genialnie - rozświetlona, promienna i zdrowa., wygląda to tak, jakby była taka z natury.
To, co chcę ukryć jest zakryte, a to, co chcę wydobyć (wewnętrzny blask) - wydobyte. Nie ma mowy o tapecie czy nieestetycznym wyświecaniu - jest zdrowy glow, cera idealna, nieobciążona i doskonale nawilżona przez cały dzień - mam cerę suchą, więc dodatkowy benefit w postaci działania nawilżającego jest zawsze mile widziany. Vitalumiere lubi się z moją pielęgnacją, a także z resztą kolorówki, tj. korektorami, pudrami, różami etc. Kocham w nim to, że nie zapycha i nie uczula, choć mam do tego skłonność.
Trwałość jest naprawdę dobra - na filtrze, przypudrowany sypańcem Laury, trzyma się przez jakieś 7h w niezmienionym stanie, potem wystarczy bibułka i cieszę się piękną skórą do końca dnia - oczywiście, przy dużej wilgotności i mega upałach ta trwałość się skraca, ale nie mam o to pretensji - to lekki podkład, nawilżająco-rozświetlający, a nie ma siły boskiej, by w 35 stopniach i na treściwych filtrach kolorówka trzymała się przez kilkanaście godzin bez żadnego uszczerbku!
Słowem - to naprawdę fantastyczny podkład, który uszlachetnia, ujednolica, dodaje blasku i nawilża suchą skórę, nie obciążając jej i nie robiąc jej żadnej krzywdy. Dlaczego jednak na początku wspominałam, że nie jest on dla każdego?
Dlatego, że w mojej opinii Vitalumiere to podkład dedykowany cerom dojrzałym, ewentualnie tym mocno przesuszonym, odwodnionym - na innych typach będzie prezentował się ciężko i może szybko się wyświecać, a to nie o to przecież chodzi.
Reasumując - to mój pierwszy podkład od Chanel, ale z pewnością nie ostatni.
Pokochałam Vitalumiere za to, jak obchodzi się z moją cerą i jak ją upiększa, dając mi to, czego oczekiwałam - rozświetlenie bez drobinek, promienny wygląd, blask i efekt zdrowej cery bez efektu maski. Póki co, żaden podkład z niższej/średniej półki nie zapewnił mi takiego efektu, jak Vitalumiere - to jest magia, wierzcie mi :).
Gdyby tylko był odrobinę tańszy...ale mówią, że nie można mieć wszystkiego ;).
Serdecznie polecam, zwłaszcza paniom dojrzałym i tym, które borykają się z bardzo suchą, szarą skórą - Vitalumiere odmieni Wasz makijaż, na sto procent!
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie