Soil and Earth Natural Henna Hair Colour Ekskluzywna henna indyjska

Farbuję włosy od 20 lat, regularnie od 15 ( niestety kobiety w rodzinie szybko siwieją). O hennie nasłuchałam się wręcz horrorów o zielonych włosach, o tym jak szkodzi włosom itd. Po ostatniej przygodzie z farbą chemiczną i solidnym researchu na temat farbowania henną, w końcu spróbowałam. Mam ok 70 proc siwizny. Odstawiłam szampony i odżywki ze silikonami, od 2 tyg myłam włosy tylko naturalnymi szamponami. Po raz pierwszy zastosowałam hennę bezbarwną na całą długość włosów łącznie z odrostami. Zabieg powtórzyłam 3 dni później. Odrosty przybrały zielonkawy, ciemnosłomkowy kolor, jednak nie przejmowałam się, bo autentycznie nie było widać. Za 3 razem nałożyłam Soil and Earth w kolorze złotego brązu (ma w składzie tylko czystą hennę, amlę, shikkaki i arithę, nie ma indygo). Przed położeniem rozrobiłam hennę zgodnie z wytycznymi producenta. Włosy umyłam szarym mydłem i wysuszyłam, zostawiłam lekko wilgotne. Zapach - ku mojemu zaskoczeniu przypominał pomieszanie zapachu mocnej herbaty i kubańskich cygar. Papka nie spływała z włosów, aplikacja zajęła mi ok15 min (z masażem głowy). Całość przykryłam czepkiem i zawiniłam w ręcznik, trzymałam ok 2h. Spłukiwanie - ok 10 min, woda dosyć szybko robi się czysta. Włosy wysuszone suszarką z jonizatorem. Efekty - lekko rudawe odrosty, ciemniejące po 2-3 dniach. Reszta włosów - przepiękny brąz z odcieniem starego złota mieniący się w słońcu. Zapach siana lekko utrzymuje się we włosach. Wanna, umywalka bez problemu domuły się. Teraz najlepsze - odżywienie. Włosy niesamowicie odżywione, pogrubione pomimo "suszu" towarzyszącego po pierwszym użyciu, co czuć w dłoni. Niesamowity połysk, odbicie u nasady, wygładzenie. Moim zdaniem efekt nieporównywalnie lepszy od keratynowego prostowania włosów w dodatku metodą naturalną. Po 3 dniach hennę położyłam jeszcze raz tylko na odrosty dla wyrównania koloru. Mam przepiękny brąz w odcieniu starego złota osiągnięty bez indygo.Nie sądzę,abym jeszcze wróciła do farb chemicznych.

Henny do koloryzacji próbowałam pierwszy raz, i mimo moich dużych obaw wywołanych kolorem rozrobionej henny (ciemnozielony) jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Kolor wyszedł idealny - naturalny brąz. Na pewno nie skorzystam już z farb sklepowych.

Jest to moja druga henna i muszę powiedzieć, że byłam nią bardzo mile zaskoczona. Wcześniej użyłam henny marki Orientana, która rozczarowała mnie swoim okropnym zapachem. Bałam się, że wszystkie henny tak pachną i będę musiała do tego przywyknąć (zależało mi na przerzucenie się z farby na hennę, by poprawić kondycję moich farbowanych od lat włosów). W przypadku tej henny zapach jest lżejszy i o wiele bardziej znośny (trawiasty, ma w sobie coś z młodego jęczmienia albo sproszkowanej zielonej herbaty). Po nałożeniu na włosy już go praktycznie nie czułam, tylko potem w momencie płukania. Henna jest bardzo wydajna, mam długie włosy, ale nałożyłam ją trochę poniżej ramion i zużyłam do tego celu około połowę opakowania. Jest to więc znacznie mniej niż napisał producent. Kolor, który kupiłam to ciemny brąz i dokładnie taki kolor otrzymałam (choć rozrobiona mieszanka była niepokojąco zielona :D). Nie powstały mi żadne plamy i ogromnie jestem zadowolona z tego, że wyszedł mi piękny chłodny odcień (rozrabiałam hennę z chłodną wodą, to podobno pomaga w uzyskaniu chłodnych tonów). Możecie mi nie wierzyć, ale efekty czułam już nakładając hennę na włosy. Przed nałożeniem henny nie rozczesałam włosów i bardzo tego z początku żałowałam, jednak niepotrzebnie. Podczas nakładania henna znacząco zmiękczyła i wygładziła moje włosy. Po zmyciu włosy są natomiast widocznie wzmocnione i pogrubione, nigdy wcześniej nie miałam na głowie takiej objętości! Dodatkowym plusem jest wprost przepiękne opakowanie, które sprawia, że czujemy, że mamy do czynienia z naprawdę luksusowym i wysokopółkowym produktem. Szkoda, że jest tak trudno dostępny.

Na moje półdługie i gęste włosy postanowiłam zużyć całe opakowanie. Postępowałam zgodnie z zaleceniami na ulotce dołączonej do opakowaniu. Rozrobiłam farbę w plastikowym pojemniczku, henna nie powinna mieć kontaktu z metalami. Trochę się przestraszyłam, bo henna była zielonkawego koloru, nawet po wymieszaniu z wodą. le pomyślałam, tak ma pewnie być. Połączyłam wszystko dokładnie i poczekałam 10 minut. Następnie nałożyłam na włosy. Zapach też jest charakterystyczny. Po upływie 45 minut, niby napisane zostawić na 60 minut, ale ja stwierdziłam ze 45 to wystarczająco. Zaleca się zmywanie tylko wodą. Ja tak właśnie zrobiłam , później jednak użyłam odżywki. Muszę jej używać po każdym myciu włosów, inaczej bym ich nie rozczesała. Przystąpiłam do suszenia włosów. I tu moje zdziwienie. Miał być orzech a jest rudy, wręcz w niektórych miejscach pomarańczowy. Ok. Nie przeszkadza mi ten kolor, kiedyś miałam taki odcień włosów. Ale nastawiłam się na brąz. Szczerze nie wiem dlaczego tak się stało.