Gosh Boombastic, Swirl Volume Mascara Tusz do rzęs pogubiająco - podkręcający z olejem arganowym

Zacznę od tego że moje rzęsy z natury są dość długie, średnio gęste. Tusz kupiłam spontanicznie. Pewnie gdybym przeczytała wcześniej recenzję na Wizażu, to bym go szerokim łukiem ominęła :-) Po otwarciu byłam w szoku - szczoteczka jest olbrzymia! Do tego ma specyficzny, zakręcony kształt - to taka silikonowa spirala z różnej długości włoskami. Pierwsze podejście: całą się ubabrałam :-) Ale już od drugiego dnia było coraz lepiej. Widać musiałam się nauczyć malować tą wielgachną szczotką. Tusz jest dobrej jakości. Ma głęboki czarny kolor. Na rzęsach trzyma się dobrze od rana do wieczora. Nigdy mi się nie kruszył, ani nie sypał pod okiem. Po pomalowaniu rzęsy pozostają elastyczne, tusz mimo wyraźnego pogrubienia włosków nie robi z nich sztywnych, pajęczych nóżek. Jest komfortowy w noszeniu i na oku praktycznie niewyczuwalny (przy 1-2 warstwach). Jak już przyzwyczaiłam się do tej szczoteczki to polubiłam efekt jaki tusz daje na rzęsach - nie tylko pogrubia, ale także świetnie podkręca i unosi włoski. Efekt "otwartego oka" utrzymuje się przez cały dzień. Zwykle aplikowałam dwie warstwy, to zapewnia widoczne pogrubienie, podkręcenie i wydłużenie. Taki elegancki dzienny makijaż. Gdy się spieszyłam rano, albo chciałam uzyskać "makeup no makeup" to jedna warstwa dawała naturalny efekt. Ogólnie uważam że to bardzo fajny tusz. Jest go dużo w opakowaniu, starcza na długo. Jakościowo też jest porządny. Używam go już blisko pół roku i nadal makijaż wygląda i utrzymuje się bez zarzutu. Niestety o ile na górnych rzęsach makijaż wygląda bardzo ładnie, to nie umiem nim pomalować dolnych rzęs! Ta szczoteczka jest zbyt wielka na to. Zawsze pod okiem robi mi się jakaś masakra, albo rzęski są poklejone, albo mam plamy z tuszu pod okiem. Z tego powodu muszę zwykle używać albo dwóch różnych tuszów: Boombastic na górne rzęsy, a na dolne inny, albo w ogóle rano maluję tylko górne rzęsy...

Masakra ma grubą szczoteczkę co nie za bardzo mnie przekonywało do zakupu ale postanowiłam, że się skuszę dodatkowo była promocyjna cena. Tusz nie zostawia grudek, świetnie się nabiera i bardzo dobrze rozczesuje rzęsy. Zdecydowanie widać że pogrubia. Nie kruszy się oraz nie odbija od górnej powieki. Nie podrażnia oczu. Bardzo dobrze się zmywa płynami micelarnymi.

Kupiłam ten tusz bo skusił mnie bambus :) i zachwyty jednej z makijażowych youtuberek... Miałam nadzieję że będzie działał podobnie jak mój ukochany Lash Revival MF. Niestety... Nawet nie ma czego porównywać. Jedyną zaletą jest to że jest zdecydowanie bardziej czarny i wyrazisty niż MF. Zaczne od szczoteczki a raczej szczoty, która jest dla mnie tragiczna. Właściwie nie wiem po co ta spirala w ogóle jest bo nie robi nic. Szczoteczke ciężko wyciągnąć z opakowani a i tak jest oblepiona tuszem, równie trudno ją potem wcisnąć spowrotem. Pierwsze co mnie uderzyło po otwarciu to chemiczny zapach. Tusz szczypie w oczy i może powodować łzawienie, tak że nie polecam dla wrażliwców. Jeśli chodzi o efekt to owszem można jakiś tam osiągnąć jednak wymaga "cudowania" a nie tego oczekuje od dobrego tuszu. Nakładam 2 warstwy i wychodze, tak powinno być, a tutaj trzeba się jednak namachać. U mnie się nie kruszy, pandy nie robi, troche wydłuża i podkręca, pogrubienie kończy się na sklejaniu. Słabiutko...

Skuszona ceną w promocji w jendnej z drogerii (jakieś 10zł) postanowiłam go wypróbować. Niestety kompletnie się u mnie nie sprawdził. Przy każdym użyciu okropnie się osypywał i robił efekt "pandy", sklejał rzęsy. Poza tym powodował u mnie łzawienie oczu.

Jak dla mnie tusz się nie sprawdził i nie dołączył do grona "muszę mieć". Nie odpowiada mi jego konsystencja, zlepia rzęsy i się kruszy.. Spodziewałam się zdecydowanie lepszego produktu w tej cenie.

Tusz nie spełnił moich oczekiwań. Szczoteczka krótka , gruba ciężko nią pomalować rzęsy. Pomalowałam rzęsy, a później chodziłam z odbiciem dolnych rzęs przez pół dnia???? A co najważniejsze tusz po 4-5 użyciach po prostu wysechł????

Żałuje bardzo, że kupiłam ten tusz, nigdy nie miałam do czynienia z takim szmelcem. Szczoteczka przywodząca na myśl brzydkie filmy sado maso po wyjęciu oblepiona tuszem, a co za tym idzie skleja rzęsy w piękne pajęcze nóżki. Myślę, nic to nie jestem wymagająca co do tuszów do rzęs - jakoś to będzie. Po przyjściu do pracy jednak koleżanka mnie uświadomiło, że nie, nie będzie. Tusz pod jednym okiem rozmazany na pandę, pod drugim obsypany na policzek - zdarza się, myślę. Kolejnego dnia dałam mu znowu szansę, tym razem używając szczoteczki od innego tuszu - w efekcie rzęsy po dwóch godzinach zrobiły mi kserokopię na górnej powiece. Po tym doszłam do wniosku, że miejsce tego tuszu jest tylko w koszu.

Tusz ani nie pogrubia ani nie podkręca rzęs nie robi nic! Przy nakładaniu strasznie się brudzi! Duża szczoteczka nie robi nic nawet słabo rozdziela rzęsy. Już nigdy więcej nie kupię takiego vadziewia. Najgorszy tusz jaki kiedykolwiek używałam!

Tusz dostałam w prezencie na urodziny kiedy w pracy pożyczyła mi go koleżanka i się w nim zakochałam. Tusz posiada fajne wyraziste opakowanie i super gruba fajnie wyprofilowana szczoteczkę. Tusz nie posiada jakiegoś zapachu ma fajną konsystencję i głęboką czerń. Dobrze się nakłada i za każdym pociągnieciem daje efekt mega grubych i wydłużonych rzęs. Nie skleja rzęs, nie obsypuje się i szybko nie wysycha. Trzeba nakładać z rozwagą i dobrze oczyścić szczotkę bo nabiera troszkę dużo produktu na początku użytkowania. Nie uczula, nie podrażnia, dobrze się zmywa. Dla mnie ulubiony????

Maskara nie zachęcała mnie swoją olbrzymią szczoteczką, ale gdy skusiłam się wypróbować to uważam, że jest mega. Świetnie rozczesuje rzęsy, nie skleja. Bardzo dobrze pogrubia,wydłuża i podkręca. Maskara nie odbija się na powiece. Tusz po całym dniu się nie kruszy. Szczoteczka jest silikonowa i ma dużo tych włosków. Polecam

Wiele razy przyglądałam się szafie Gosh w Hebe. Duńskie kosmetyki są wegańskie i nietestowane, ale są też dość drogie jak na drogeryjną markę. Promocję na ten tusz uznałam za świetną okazję do wypróbowania marki. Nie zapowiada się, żebym chciała tę przygodę kontynuować. Tusz zachowuje się na moich rzęsach nieprzewidywalnie. Czasem się rozmazuje, innym razem kruszy. Ciężko się z nim pracuje, szczoteczka jest ogromna i nabiera mnóstwo produktu. Podkręcenie jest szczątkowe w moim przypadku.

Maskara wyposażona jest dużą szczoteczkę w kształcie falistej spirali, która zapewnia wygodną aplikację oraz ładnie rozdziela rzęsy, zapobiegając ich sklejaniu. Na końcu znajduje się kulka z igiełek i to jej użycie powoduje efekt wow. Nie dość, że wydłuża każdą pojedynczą rzęsę, to uzupełnia braki w linii rzęs. Nałożenie dwóch warstw gwarantuje pogrubienie, wydłużenie i podkręcenie rzęs. Szczoteczka rozprowadza tusz równomiernie, dzięki czemu ten nie tworzy nieestetycznych grudek, nie ma mowy o pajęczych nóżkach! Dzięki dodatkowi w postaci oleju arganowego rzęsy są mocniejsze i znacznie bardziej odporne zarówno na wypadanie, jak i utratę koloru. Nie uczula, nie powoduje żadnych podrażnień, nie osypuje się, świetnie się zmywa, mam go od dwóch miesięcy i nadal jest taki jak po pierwszym otwarciu i użyciu.

Namówiona pozytywistycznymi opiniami, wielkoformatowymi obiecankami, cacankami, achami i ochami pani z drogerii Hebe zakupiłam tusz marki Gosh. Wedle opinii miał to być produkt tak cudowny, że moje liche i krótkie rzęsy miały stać się spektakularnymi "firanami", a formuła absolutnie przeznaczona dla wszelkiej maści alergików... No i jak tu nie skorzystać, kiedy kosztował do tego jedynie 9,99 w promocji do zakupów. No biere go. ! Oh jakież było moje wielkie rozczarowanie i zniesmaczenie kiedy miałam już go na rzęsach. Absolutnie nie było mowy o zagęszczeniu, wydłużeniu, pogrubieniu, czerni tak głębokiej, że aż brakuje dla niej skali. Miałam za to efekt pajęczych odnóży z grudami. Po niespełna 3h tusz zaczął się kruszyć na powiekę, rujnując cały mój makijaż. Niestety formule bezpiecznej dla alergików również nie było mowy - tusz powodował niekończący się potok łez za każdym razem kiedy go używałam. Jedyne co jest u niego na plus to szczoteczka - tradycyjna, gęsta, zagęszczona w formie spiralki. I tyle. Szczerze się dziwię, że tusz widząc tak negatywne opinie, jest nadal produkowany.

Kupiłam ten tusz w promocji w Hebe w jakieś dużej przecenie i nawet tyle, nie jest on wart. Przede wszystkim - kto wpadł na pomysł tej gigantycznej szczoteczki??!! Trudno się nią pomalować tak, żeby sobie nie uwalić połowy oka, poza tym tusz łatwo się rozmazuje, a efekt na samych rzęsach nie powala. Użyłam dwa razy i więcej nie chcę, bo szkoda nerwów.

Tusz dostałam w prezencie - sama bym go nigdy sobie nie kupiła - mam duże oczy ale dosyć głęboko osadzone, więc mniejsze szczoteczki zawsze się lepiej u mnie sprawdzały. Szczoteczka w tym jest olbrzymia! Silikonowa, ząbki ułożone w kształt spirali, bardzo nieporęczna, jedna z najgorszych jakimi malowałam kiedykolwiek rzęsy. Ciężko nią dotrzeć do nasady rzęs. Konsystencja jest bardzo mokra, przez co wybrudzenie powieki w moim przypadku jest nieuniknione. Efekt na rzęsach wcale nie jest intensywny, a mimo wszystko potrafi skleić. Moje rzęsy są długie i podkręcone więc większość maskar daje przyzwoity efekt - ten tusz sobie z nimi w ogóle nie radzi. W ciągu dnia się osypuje a demakijaż to masakra. Dodatkowo jeszcze to pstrokate tandetne opakowanie... chyba jedynym plusem jest olejek arganowy w składzie. Tusz wyrzuciłam po kilku użyciach, totalny bubel. Nie polecam!

Kupiłam w promocji, miałam nadzieję, że wyczaruję sobie rzęsy aż do brwi, tymczasem okazało się, że jest inaczej. Szczoteczka w ciekawym kształcie nie gwarantuje cudownych rzęs, niestety, sztuka dla sztuki. Tusze Gosha są dziwne. Każdy inny, ale żaden (z tych, które znam) nie zapewnił mi lepszych rzęs. Nie będę się w tym momencie odwoływać do produktów innej firmy, ponieważ robię to za każdym razem i ktoś mógłby uznać to za upieranie się przy kosmetykach jednego producenta, a nie chcę żeby wiało tu nudą, kiedy piszę o jednym producencie, ewentualnie o drugim z moich ulubionych, więc nie odwołam się do konkurencji, jedynie do drugiego Gosha, ale to może później. Boombastic posiada dużą szczoteczkę w kształcie okrągło- falistym, z ukośnie ułożonymi ząbkami, właśnie taki "swirl". Nie daje to jednak żadnych szczególnych efektów, ot, zwykłe rzęsy, naturalny, moim zdaniem niezbyt widoczny makijaż i tyle. Tusz jest wilgotny, łatwo go nałożyć na rzęsy, nie sprawia problemów. Ogólnie nie jest źle, problem w tym, że czekam na efekt wow, tu go nie znajdziemy. Szkoda. Tusz nie osypuje się, nadaje się do noszenia również zimą, nie kseruje rzęs na powiekach, nie brudzi, szybko zasycha na rzęsach. W porównaniu z Xtreme, który kupiłam razem z Boombastic, ten zielony jest o niebo lepszy, choć pozostawia wiele do życzenia. Edit.: dodaję jedną gwiazdkę, tusz sprawdził się w czasie dłuższego użytkowania, po prostu jest coraz lepiej, rzęsy wyglądają ładnie, są pogrubione, wydłużone, za sprawą oleju arganowego nawet chyba troszkę urosły. Tusz nie rozmazuje się, nie brudzi powieki, ogólnie dodam, że nie wysycha w opakowaniu, mam go od dłuższego czasu, jest nadal w idealnym stanie i dobrze rozprowadza się po rzęsach. Nadal jest plastyczny, wilgotny, rzęsy nie są posklejane. Dlatego u mnie produkt ten zyskuje kolejny plus.

Kupiłam go przez internet w promocji i od pierwszego użycia mnie nie zachwyca. Skleja rzęsy, nierównomiernie się rozprowadza, mam wrażenie, że szybko wysycha. Trzeba się napracować, żeby rzęsy wyglądały ładnie, a nie tandetnie. Szczoteczka jest duża i skręcona, ale niepraktyczna.

Tusz ma ogromną szczoteczkę, bardzo nie praktyczną - źle się go nakłada na małe rzęski w kącikach oczu. Na początku bardzo sklejał rzęsy. Generalnie bardzo źle się go aplikuje. Jeśli chodzi o samą wytrzymałość to bardzo szybko rozciera się pod oczami. Często mi oczy łzawiły przez niego. A sam demakijaż był okropny - w ciągu dnia sam sie ścierał i robił pande a jeśli chodzi o zmycie to musiałam się ładnie namordować, żeby się go pozbyć - używam zarówno płynu micelarnego jak i później żelu do mycia twarzy. Podsumowując nie kupię go więcej. Ciesze się, że dorwałam ten tusz na promocji i kupiłam za parę złotych, a nie zapłaciłam ceny regularnej. Jestem bardzo na nie