Krem z serii Urban Garden zainteresował mnie przede wszystkim dobrym składem - znajdziemy tutaj bowiem ekstrakt z ziaren szkarłatu, skwalan, hialuronian sodu, kompleks Eyeliss. W skrócie - ma nawilżać, wygładzać pierwsze zmarszczki, uelastyczniać, rozjaśniać cienie i przywracać blask delikatnej skórze pod oczami.
Pojemność produktu to 10 ml, a więc mniej, niż standardowo, gdzie mamy 15, a czasem i 30 ml (Ava robi takie i to dobre posunięcie). Cena - około 22 zł. Opakowanie to maleńka, aluminiowa tubka z wydłużonym aplikatorem - fajna sprawa, całość jest poręczna i wygodna, a przy tym praktyczna.
Krem ma lekką konsystencję i na mój nos, pachnie niezwykle delikatnie, niemal niewyczuwalnie - ale to akurat plus. Można nawet wykonać masaż, aczkolwiek pod tym względem najlepsze są jednak olejki albo tłusty krem Avy.
Wystarczy niewielka ilość, by dokładnie pokryć obszar oczu i powiek, co przekłada się na wydajność produktu. Tyle z punktów czysto technicznych - jak widzicie, jest dobrze ;)
A działanie?
Muszę przyznać, że jestem zaskoczona. Krem jest niezwykle delikatny, nie podrażnia oczu i nie wywołuje zamglenia ich. Dość dobrze nawilża, wygładzając drobne zmarszczki i niwelując dyskomfort (suchość, uczucie pieczenia).
Delikatnie rozjaśnia, jednak jest to działanie optyczne - póki co, nie odnotowałam rozjaśnienia cieni, jednak dam mu na to czas do końca tubki i wtedy uzupełnię opinię. Nie ma również efektu rozświetlenia czy rewitalizacji, odmłodzenia spojrzenia - przynajmniej na razie.
Niemniej jednak, nie jest to zły produkt. Poprawia wygląd skóry wokół oczu, korektor wygląda ładniej i dłużej się trzyma. Krem pozostawia na skórze ochronną warstwę, nieco dziwną w dotyku, ale jednak skuteczną - nawet po ciężkim dniu i lataniu cały dzień między tramwajami, taksówkami, załatwianiem różnych spraw, nie czułam pieczenia i obrzęknięcia oczu - a zawsze tak mam po intensywnym dniu.
Tak więc, nawilża nieźle, chroni skórę przed kiepskim powietrzem, stresem, zanieczyszczeniami, wygładza drobne zmarszczki i przedłuża trwałość kolorówki. Nie zauważyłam mega rewitalizacji, przywrócenia blasku oraz redukcji cieni.
Jest to więc krem poprawny, najchętniej wystawiłabym mu ocenę 3+ - bo do czwórki jeszcze mu trochę brakuje, musi chłopak popracować ;)
Stosuję ten krem zazwyczaj dwa razy dziennie, jednak gdy temperatura spada poniżej zera, decyduję się na wzmocnienie jego działania kremem Avy - solo jest zbyt lekki na mrozy.
Na dzień dzisiejszy mam połowę tubki, co znaczy, że w 4 tygodnie zużyłam 5 ml - nie jest źle ;)
Czy kupię ponownie? Być może wiosną, gdy się ociepli, bo na obecną pogodę się nie nadaje - u mnie w śniegu jest wszystko, co żyje i istnieje, mrozy trzymają ostro, wieje i jest wilgotno - nie mieszkam na Syberii, żeby nie było, tylko na południu Polski ;).
Nie jest to zły krem, żeby nie było - ale też nie oczekujmy cudów na kiju. Kupię go ponownie, bo podoba mi się jego działanie ochronne i poprawa przyczepności korektora - a przy tym jest łagodny dla oczu i fajnie nawilża.
Jeśli szukasz lekkiego, nieinwazyjnego kremu pod oczy z dodatkowym bonusem w postaci ochrony skóry, to dobrze trafiłaś. Jeśli jednak chcesz liftingu, redukcji cieni czy opuchlizny, to radzę szukać dalej - ja również to robię.
EDIT 26.03.2019
Niestety, ale muszę odjąć gwiazdkę. Stosowałam krem dzielnie, każdego dnia i zauważyłam coś bardzo, bardzo niefajnego - otóż pogłębiły się moje zmarszczki mimiczne, zwłaszcza pod prawym okiem (śpię na prawym boku właśnie!). Ponadto skóra wydaje się być odwodniona. Z żalem, ale obniżam ocenę, bo w moim mniemaniu krem ma pomagać i zapobiegać, a nie pogarszać stan skóry. Nie polecam, jeśli masz wymagającą skórę i szukasz czegoś regenerującego.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie