Pozostaje w pamięci, ponieważ oprócz dobrego wrażenia, nie łatwo też wymazać... tego złego.
Maska Animal przyciąga zarówno dzieci, jak i te DUŻE dzieci, swoim wyglądem aplikacji i wzorem którym ozdabia płachtę bo któż by się oparł takiej Wydrze na twarzy (wychodzi na to że wszyscy oprócz mnie, ponieważ za wiele osób nie poddało się, jej ocenie)
Jeżeli maska, to nic innego jak dobroczynne działanie składników , i efekt końcowy na twarzy a raczej tego wszystkiego brak.
Zaraz po odpakowaniu produktu , coś mi nie pasowało i szybko zerknęłam na tyły składu a tam zaczyna się horror.
Alkohol denaturowy który zalicza się do etanolu, skażony różnymi substancjami chemicznymi może silnie wysuszać skórę podrażnić, i alergizować.
Skóra coraz głośniej krzyczy Pić ! A przecież miało być nawilżająco, jak zawsze bywa w takich przypadkach winny jest Al-ko-hol który jest spornym tematem w kosmetyce, jedni dzielą go na Alkohol Zły i Alkohol Dobry lub taki który wykazuje Neutralne Działanie w której grupie jest alkohol z maski ?
Oczywiście w tej nie wskazanej do użytku, zwłaszcza na tak delikatny obszar jakim jest twarz.
Nasza gwiazda znajduje się na czwartym miejscu składników maski, jest promotorem przejścia, substancją ułatwiającą przenikanie w głąb naskórka innym składniką, jest denaturowany przez co właśnie jest tak silnie odczuwalne w płachcie.
Skóra posiada płaszcz hydrolipidowy chroniący przed utratą wody, etanol go pozbawia, by ułatwić dostęp przenikania dla poprzedników z listy, wydaje się to akceptowalne i logiczne gdyby nie to że utrata płaszcza chroniącego skóre jest negatywnym zjawiskiem, odparowuje przez niego woda i wtedy... droga wolna dla drobnoustrojów, w bogatych formułach jest to do odratowania i zrekompensowania i wtedy pojawia się pytanie...
Po co niszczyć coś, by to potem odbudowywać?
Czy jedynie na tym ma polegać dobroczynność jej maseczk?
Rachunek w tym równaniu wychodzi na zero a dla wrażliwych twarzy na wynik ujemny, doprowadzając do przeciwnego efektu niż ten zamierzony, a często stosowany może doprowadzić do rozregulowania pracy gruczołów łojowych które będą produkowały więcej sebum.
Maska ma dość przewrotny tytuł zastosowania, który brzmi
"Maska uspokajająca na twarz" rzeczywiście analizując ten skład potrzebowałam czegoś na uspokojenie.
Opisałam bohatera z czwartej pozycji, na pierwszym jest woda, a zaraz po niej gliceryna czyli alkohole cukrowe, na trzecim glikol który też jest alkoholem, podobnie jak etanol jest promotorem przenikania, jest to dość zabawna sytuacja, nie mając świadomości włożyłam do koszyka z zakupami całą rozlewnie alkoholu i zastanawiam się czy produkt ten, nie powinien być sprzedawany po uzyskaniu pełnoletności.
Więc jeżeli tak mocno krytykuje tą maseczkę to dlaczego ją kupiłam, ze zwyczajnego roztargnienia, uwielbiam wszelkie maski, maseczki w płachcie, w kremie, zastygające, wchłaniające, widzę produkt - widzę coś czego nie miałam, więc warto spróbować. Przeczytałam w pośpiechu wyłącznie pierwszą stronę z informacją: produkt zawiera witaminę E, kolagen, ekstrakt z aloesu, wyciąg z zielonej herbaty, więc tak, to był mój błąd, nie wgryzłam się w temat i często tak bywa, maseczka coś jednorazowego, bogatego w składniki odżywcze, bomba witaminowa z przyjemnym składem na pierwszym planie a drobnym druczkiem na odwrocie istna impreza, imperium alkoholi do wyboru do koloru, na którego podstawie można byłoby przyrządzić kilkanaście mocnych drinków.
Otwierając opakowanie wyjmujemy z niego uroczą Wydre na płachcie i uderza w pierwszej kolejności zapach, nic nie jest w stanie zatuszować alkoholu, czuć jego ostry i duszący zapach kojarzący się z wizytą u dentysty, zaryzykowałam i zaaplikowałam ją na twarz, test to test trzeba brać odpowiedzialność za swoje wybory, a jego wyniki muszą zostać udokumentowane, dla przyszłych pokoleń :)
lecz długo nie wytrzymałam, skróciłam aplikacje do połowy czasu.
✓ rezultatów brak
✓skóra nieprzyjemnie lepi się i klei
✓brak wygładzenia nie mówiąc już o elastyczności, czy mojego ulubionego zapewnienia, Ujędrnienie Owalu Twarzy, nie jestem w stanie tego sobie wyobrazić, jestem pod szczerym podziwem wyobraźni twórców maski, zaraz po dostarczeniu tych zalet mojej skórze, szybko zmyłam jego ślady by podjąć natychmiastową reanimację mojego upojnego chwilą słabości płaszcza hydrolipidowego.
Podsumowanie tego produktu jest nauką by uważniej analizować, czytać i zwracać uwagę na skład, moje naturalne roztargnienie nie powinno odbijać się na kondycji skóry.
Ps. dopisuje kilka uwag do efektów jakie zauważyłam na drugi dzień po stosowaniu maski , skóra wokół oczu szorstka , zaczerwieniona , jest przesuszona do takiego stopnia że poddaje się łuszczeniu , pomimo tego że maskę zdjęłam o wiele za wcześnie ona i tak odbiła się na najdelikatniejszej części twarzy.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie