Inglot AMC, Eyeliner Gel Eyeliner

Ķonturówka jest bardzo trwała. Polecam bardzo na linie wodną i nie tylko. Mam jeszcze w kolorze brązowym. Też się świetnie sprawdza. kolor super poleciłam rodzinie, i koleżankom .

bardzo lubię markę Inglot i uwielbiam się malować i w sumie zawsze robię sobie kreskę pod oczami dlatego zawsze szukam jakiejś nowości aby znaleźć coś trwałego i fajnego. Żel ten zakupiłam w drogerii Hebe cena coś koło 50 zł. Opakowanie takie pudełeczko nic szczególnego. Konsystencja żelu ok - aplikuje za pomocą pędzelka i bardzo dobrze rozprowadza się na skórze. Nie podrażnia oczu i nie uczula. Żel ma właściwości wodoodporne dlatego nie rozcierają się tak szybko kreski pod oczami co zawsze z tym mam problem. Dużym plusem jest to, że ma matowe wykończenie i dobrze kryje. Jestem na tak!

Mam od kilku lat żółty i granatowy, bo nie lubię ich używać. A teraz już nawet nie jestem w stanie :') tak wysychają w słoiczku, że nawet jeśli go nabierzesz na pędzelek, to produkt się nie przetransferuje, mimo że nie wygląda na aż tak skamieniały. Trochę jakby nabrać plastelinę, prędzej sobie zrobisz dziurę w cieniowaniu, na które chcesz go nałożyć. Na początku jak je kupiłam, to jeszcze były plastyczne i dawały się nabrać na pędzelek, ale przez tą gęstość miały prawie zerową precyzję, przy żółtym to się tak nie rzucało w oczy, ale granatowe kreski wyglądały paskudnie, z poszarpanymi lub wytartymi krawędziami. Przez co unikałam używania go, żeby się nie wkurzać, wolałam zrobić kreski granatowym cieniem. Wszyscy gadają, że ,,oooo, to trzeba dokupić Duraline, i mieszać" nie mam zamiaru dokupować dodatkowego drogiego produktu, żeby eyeliner łaskawie pozwolił się użyć :') radzę sprawdzić, ile kosztuje Duraline, i ile by się go zużywało, przy częstym malowaniu się :') na obecny moment tak mi wyschły (rzecz jasna mimo zamkniętych wieczek, i trzymania w zamykanej skrzynce na malowidła), że zasychają już na pędzelku, i tam już zostają, w żaden sposób ich nie przeniesiesz na skórę. Bubel straszny, i drogi. Nigdy więcej eyelinerów w słoiczku, teraz już kupuję tylko kolorowe kredki, lub płynne linery w kałamarzu.

Jako osoba malująca kreski od 10 lat, mogę śmiało powiedzieć, że eyeliner jest poprawny. Na samym początku super, formuła masełkowa <3 niebo!! natomiast po paru miesiącach eyeliner zamienia się w kamień. Jestem w stanie korzystać z niego tylko dzięki duraline. Trwałość super, wodooporny, nie rozmazuje się w wodzie. Zmywam dwufazowo olejkiem i schodzi super. Sam duraline powoduje, że produkty są wodooporne co jeszcze bardziej potęguje jego wytrzymałość.

Kupiłam eyeliner ok. rok temu i początkowo sprawdzał się świetnie - intensywny kolor, dobrze się rozprowadzał, trwały. Niestety, kilka miesięcy temu zaczął zastygać w słoiczku i teraz ciężko się go nabiera, na pędzelku tworzą się przez to grudki a kolor nie jest już tak intensywny. Zawiodłam się, bo pierwsze wrażenie było bardzo dobre.

Kupiłam ten produkt (kolor czarny nr 77? ) Skuszona opiniami o jego trwałości i intensywności kupiłam ten produkt. Jestem trochę zawiedziona bo po dwóch godzinach już zbierał się w kącikach i załamaniach. Stosowałam już wiele produktów tego typu i uważam że kolor na tak , intensywność na tak . Ale Trwałość? Do poprawki proszę . A przecież o to tu chodzi w sumie, o Trwałość. Opakowanie ładne, klasyczne, drobne .

Nie wiedziałam, że jest coś takiego jak "tłuste" powieki i że takie posiadam dopóki nie kupiłam tego eyelinera. Maluję oczy eyelinerem od niemal 15 lat, głównie używałam tańszych produktów (Kobo, Rimmel), lecz postanowiłam spróbować tego polecanego eyelinera z Inglota. Niestety, przeżyłam rozczarowanie, ponieważ mimo, że to najdroższy eyeliner jaki miałam, jest najgorszy że wszystkich. Rozmazuje się praktycznie od razu, nie jest wodoodporny, już po dwóch godzinach miałam efekt pandy. Nie mogłam w to uwierzyć widząc wiele pozytywnych opinii, więc reklamowałam produkt (reklamacja nie została uznana i tu minus dla Inglota!). Myślę, że do nietrwałości przyczyniają się moje tłuste powieki, ale raz jeszcze podkreślę że tanie eyelinery sobie radziły i zaczęłam dowiadywać się o tym problemie dopiero teraz. Więc może ten produkt się sprawdzi u osób bez tego problemu i przypuszczam że od nich pochodzą te pozytywne opinie.

Jedyna wadą tego produktu to wielkość. Nie ma opcji żeby nie zaschnął nim go wydenkuje. Mam aktualnie miniaturkę z kolekcji atomówek , ma 2 gramy. W ciągu 8 miesięcy zużyłam 1/10 ( w porywach) a tu 5,5 grama..... No ale dla makijażysty super. Nie będę się rozpisywać . Produkt jest super trwały, super plastyczny, występuje w ogromnej gamie kolorystycznej, jest wodoodporny, jest nietestowany na zwierzakach i zasycha wolniej niż Bobbi Brown... Właściwie jest też trwalszy. Fakt że produkt jest Polski (biorąc pod uwagę ilość plusów) wadą dla mnie na pewno nie jest. Dla mnie po latach poszukiwań KWC.

Swego czasu używałam produktów z Inglota. Jest to polska firma która nie wiem czemu ale nie jest dość popularna na rynku. Inglot ma fajne pomadki i cienie. Ostatnio odkopalam eyeliner i jest świetny. Juz dawno nie używałam w słoiczku. To taka niestandardowa i niespotykana wersja. Zazwyczaj są w pisaku. Eyeliner jest bardzo trwaly i mocny. Polecam go osobom które lubią mocne makijaże. Cena jest dość dobra. Ale uważajcie ponieważ ktoś kto nie umie robić kresek pędzelkiem będzie się wkurzał i nie będzie to wychodzić. Tylko dla cierpliwych!

To najlepszy eyeliner, jaki do tej pory miałam. W połączeniu z duralinem tworzy niesamowitą formułę, którą w łatwy sposób można( za pomocą pędzelka) wyrysować idealną kreskę na oku. Jako, że jestem fanką kresek na codzień bardzo ważne jest dla mnie, aby produkt trzymał się cały dzień na oku, gdyż mam problem (w przypadku innych stosowanych produktów), że w zewnętrznym kąciku produkty mi ciągle spływały - eyeliner z inglota tego nie robi, a wręcz bardzo ładnie się trzyma. Eyeliner ma bardzo intensywna czerń, co jest równie rzadko spotykane w drogeryjnych produktach. Polecam

Niestety, ten kosmetyk nie sprawdził się u mnie kompletnie. Dawałam mu mnóstwo szans, ze względu na wiele pozytywnych recenzji i trwałość na swatchach, ale jestem nim bardzo rozczarowana. Używałam go zarówno samodzielnie, mieszałam z Duraline, próbowałam utrwalać kreskę pudrami i cieniami, ale za każdym razem wykonywane nim linie po prostu idealnie odbijały się w załamaniach powiek, rozmazywały, tworząc efekt pandy. Miałam co najmniej trzy opakowania linera w kolorze czarnym (pierwsze kupiłam lata temu, przed zmianą formuły, a kolejne już po), ponadto, testowałam inne warianty kolorystyczne i za każdym razem efekt był naprawdę fatalny. Faktem jest, że moje powieki są dość problematyczne, mocno opadające, ale są linery, które mimo to wytrzymywały u mnie nienaruszone, a ten za każdym razem rozmazuje się w załamaniu i to bardzo szybko. Dziwi mnie to szczególnie, ponieważ mnóstwo użytkowników (w tym YouTuberów) zachwala go właśnie za trwałość, tymczasem u mnie tej trwałości na oczach brak. Trzyma się dobrze jedynie na swatchach, ale skóra dłoni jest jednak mniej problematyczna. Liner ma ładny i intensywny odcień, stosunkowo sporą pojemność, działa całkiem nieźle jako baza pod mocne smoky eyes, ale nie jest to główne zadanie, które miał u mnie spełniać. Być może spróbuję jeszcze wersji z edycji limitowanej, ponieważ ma inny skład, ale nie zmienia to faktu, że ten "podstawowy" wariant po prostu mi nie podpasował.

Produkt jest bardzo trwały, idealne rozwiązanie dla opadającej powieki. Jest ładnie zapakowany , aplikacja pędzelkiem wymaga nieco większej wprawy niż eyelinery serwowane w innych formach. Dodam, że używałam oraz używam tylko tego w kolorze czarnym.

ten produkt to jeden z moich ulubionych do makijażu. na początku do kresek używałam eyelinera w kamieniu z Kryolanu, jednak irytowało mnie strasznie, że bardzo długo schnie i odbija się na górnej powiecie. tym samym zdecydowałam się sięgnąć po propozycję marki Inglot, a że mogłam go przetestować w szkole wizażu, do której uczęszczałam, nie musiałam się obawiać, że utopię kasę w czymś, co może się nie sprawdzić. największą moją obawą było to, że eyeliner będzie się odbijał i rozmazywał. nic bardziej mylnego. nowe opakowanie ma przyjemną, kremową konsystencję, dzięki czemu produkt świetnie rozprowadza się na powiece. nadaje się zarówno do prostych, równych linii, jak i do kresek rozcieranych (z tym, że trzeba z nim działać szybko, bo równie szybko schnie). kreska utrzymuje swój idealny stan przez wiele godzin. faktycznie jedynym mankamentem jest to, że po jakimś czasie od otwarcia produkt twardnieje, przez co konieczne jest użycie Duraline. mi to jednak w zupełności nie przeszkadza. nadmienię, że mam wersję JLO, ale to zupełnie ten sam produkt, w tym że w troszkę bardziej eleganckim opakowaniu. ogromny plus dla producenta za szeroką gamę kolorystyczną. zainwestowałam również w żółty i turkus, ale to na pewno nie koniec. cieszy niska cena w stosunku do jakości produktu, jak również jego wydajności. mocno polecam ten produkt, przy użyciu cieniutkiego pędzelka można osiągnąć naprawdę ciekawe efekty. oczywiście nadaje się również na linię wodną, z której nie spływa. cieszy bardzo mocna pigmentacja, kolory są niesamowicie intensywne.

Nie wyobrażam sobie makijażu bez eyelinera, używam go praktycznie codziennie i przetestowałam już multum eyelinerów, od tych w pisaku, te z pędzelkiem i az do żelowych. Ten akurat przypadł mi do gustu, kolor mój to 77 (głęboka czerń) Produkt zamknięty jest w małym plastikowym słoiczku, z której bez problemu wydobywa się eyeliner. Konsystencja bardzo żelowa, ale mimo to dobrze pracuje się z tym produktem. Szybko zastyga, dlatego też trzeba mieć dobrze opanowane malowanie kresek. Dobrze się rozprowadza po powiece, nie rozmazuje się, czerń jest wyrazista, głęboka, jest długotrwały i bardzo wydajny. Jedyny minus, ale to chyba każdego eyelinera w żelu, to szybko zasycha.

Jestem trochę zaskoczona dość niską średnią opinii dla tego produktu. Używam go od kilku lat, jest to bardzo trwaly produkt, o intensywnej pigmentacji (czerń), który nie zasycha tak szybko jak inne produkty tego typu, które wcześniej stosowałam. Dość ciężki do zmycia, ale przy użyciu dobrego płynu micelarnego / mleczka do demakijazu, nie ma z tym większego problemu. Polecam osobom, które szukają trwałego produktu w dość przystępnej cenie.

Używam go od lat i nigdy mnie nie zawiódł. Na wypadzie wakacyjnym 3 raz się zapomniałam i poszłam w nim pływać,bez okularów do pływania. Mam bardzo, ale to bardzo wrażliwe oczy. Ciągle mam łzy w zewnętrznych kącikach. Mimo tego, po przepłynięciu każdego dnia 60 długości basenów 25m , absolutnie nic się z nim nie stało. Czytałam o tym produkcie złe opinie i naprawdę nie mam pojęcia z czego one wynikają. Ja swój eyeliner nakładam na korektor Collection Lasting Perfection i przypudrowaną powiekę. Wszystko jest bez zarzutu. Jest co prawda problematyczny w demakijażu, ale skoro to produkt wodoodporny, to nie rozumiem zarzutów w tej kwestii. Ja swój zmykam płynem z Eveline. Nabieramy płyn na patyczki kosmetyczny, przykładami w miejsce, gdzie znajduje się eyeliner i po chwili się rozpuszcza. Mam też eyeliner w cielistym kolorze i nakładam go na linię wodną. Myślałam, że będzie znacznie trwalszy, ale niestety tak nie jest. Wytrzymuje może odrobinę dłużej niż kredka.

Linery mają bardzo fajne kolory. W sumie rzadko gdzie można kupić tak odjazdowe kolory, jak właśnie w Inglocie. I kolor głównie mnie skusił, zdecydowanie wolę płynne formuły. Liner przez około tydzień miał fajną, kremową konsystencję, choć nie powiem, że jest super łatwy w pracy. Dobry pędzelek to podstawa i... dodatkowy koszt. Gęstnieje z dnia na dzień, pomimo solidnego dokręcania. Po miesiącu był już twardą skorupą, która pękła na pół, skurczyła się i latała po opakowaniu niczym zeschnięta farba plakatowa. Owszem, można kupić Duraline za kolejne czterdzieści parę złotych, ale ja nie miałam ochoty na dalsze inwestycje w ten produkt.

Miałam mieszane uczucia kupując ten eyeliner, ze względu na opinie i cenę. Z Inglota posiadam kosmetyki zarówno bardzo dobre, jak i takie, które średnio mi pasują. Ten eyeliner zdetronizował mojego dotychczasowego ulubieńca. Od kreski na powiece jestem uzależniona, nie wyobrażam sobie makijażu bez niej. Niestety po tylu latach, dalej potrafię posługiwać się tylko eyelinerami w żelu. Ostatnio wymieniam całą kosmetyczkę i staram się kupować kosmetyki, które są produkowane w PL lub na terenie UE. Inglot okazał się strzałem w dziesiątke. Konsystencja jest mięciutka, łatwo nabiera się na pędzelek. Używam od ok. 3 miesięcy i do tej pory nic się nie zmieniła, ani nie wysechł. Kolor oczywiście używam czarny. Na powiece również jest piękna, głeboka czerń. Nie odbija się, ani nie blaknie w ciągu dnia. Jest bardzo wydajny, na pewno nie zużyję go przed końcem daty ważności. Nawet jak wyschnie przed czasem, kupię go ponownie. Do tego nie podrażnia mi oka, a po niektórych potrafiły swędzieć mnie niemiłosiernie. Wart jest każdej wydanej złotówki, do tego wielki plus za produkcję w Polsce. Brawo Inglot, mój nowy KWC.