Auriga Flavonex, Cream Krem ujędrniający do twarzy i dekoltu

no jak dla mojej mieszanej: ekstremalnie tłustej w strefie T, wrażliwej, suchej, alergicznej na policzkach, z łzs i wkraczającej w wiek dojrzały-przejrzały skóry twarzy takie rozwiązanie jest super, bardzo lubię ten krem i trochę mi smutno, że takie słabe recenzje notuje, ja stosuję codziennie rano, skóra jest nawilżona, ukojona, zabezpieczona na cały dzień, krem nie podrażnia (mimo alkoholu), nie zapycha, uelastycznia, ujędrnia, nie wiem jak długofalowo na zmarszczki działa, bo dopiero dwa miesiące stosuję, ale dla mnie na zimę świetny krem, do tego duża pojemność rekompensuje cenę, aluminiowa tubka (dla antyplastikowców super) na plus, skład może jakiś fantastyczny nie jest, ale moja skóra twarzy go lubi i to bardzo, świeżo po aplikacji delikatnie czuć alkohol, ale szybko się ulatnia i mojej cery absolutnie nie podrażnia i nie wysusza, pozostawia przyjemną satynowo-glazurową powłokę pod którą skóra się nie dusi, nie poci, rzekłabym nawet, że fajnie odtłuszcza, bo tłuste czoło i nos jakby lekko unormowane, ze swojej perspektywy polecam

Kocham serię Flavo-C. Serum to życie, a jak dołączyłam krem to już w ogóle. Polubiłam tę markę właśnie za serum. Z nadzieją i pewnością wrzuciłam też do wirtualnego koszyka to.. coś. Ni to rem, ni to mleczko, a w ogóle to najbardziej przypomina mi cifa którym myje łazienkę. Wali alkoholem tak mocno, że po zaaplikowaniu go na twarz miałam wrażenie, że do samochodu wsiąść nie mogę bo mi promile wyskoczą. Ale od początku: Uwielbiam metalowe tubki. Wiec tu już się podjarałam jak go otworzyłam. Wycisnelam ,trochę spłynęło, ale nic. Nakładam. No i się zaczęło. Nie dość, że śmierdzi to jeszcze przybrałam barwę pomidora, a na końcu zaczął się rolować. Żal mi 70zl które na niego wydałam wiec zużyje do dolnej partii ciała, ale niestety już więcej z marką eksperymentować nie będę. Jeden hit, a reszta to.. ech. Brak słów.

Krem dostałam w gratisie, więc postanowiłam wypróbować, mimo, że nie jest to kosmetyk po którym już bym sięgnęła. Moja skóra ma już pierwsze oznaki starzenia (jak to po 30) , ale nadal ma się całkiem nieźle. Natomiast po zapoznaniu się z ulotką, okazało się, że krem nadaje się również do stosowania na wszelkie partie ciała w którym nastąpiła utrata elastyczności np. wewnętrzne partie ud. Krem jest w metalowej tubce. Opakowanie wygląda na tanie i mocno kojarzy się ze zwykłą maścią z apteki za kilka złotych. Z drugiej strony, dzięki temu bardzo łatwo wycisnąć krem z tubki praktycznie do samego końca. Używanie kremu zaczęłam od twarzy, chciałam sprawdzić konsystencje i działanie. Niestety szybko wycofałam się z tego, ponieważ krem okropnie śmierdzi alkoholem i faktycznie znajduje się on na drugim miejscu w składzie. Miałam wrażenie że smaruje się spirytusem, żadna to przyjemność. Dla mnie zapach w kosmetykach jest ważny, dlatego zdecydowanie zrezygnowałam ze stosowania tego kremu na twarz. Bałam się też wysuszenia skóry. Ponieważ została praktycznie całą tubka, postanowiłam wykończyć go stosując na uda. Zapach mniej już dawała się we znaki, choć ciągle mi trochę przeszkadzał. Po miesiącu stosowania nie zauważyłam żadnym zmian w stanie skóry, a jest tam co poprawiać. Na tyle wystarczyło mi kremu, wiadomo, że tubka jest mała, raczej do stosowania na twarz, więc jeśli ktoś chce stosować na ciało, musi się liczyć że krem szybciej się skończy. Natomiast krem nie wysuszył też skóry, co jest na plus. Krem dla mnie jest bublem i szkoda wydawać na niego pieniędzy. Jestem w stanie zaakceptować "tanie" opakowanie jeśli zawartość jest tego warta. Tutaj nie mamy nic, co mogłoby być na plus. Opakowanie bardzo tanie, zapach mocno alkoholowy, jakościowo krem też nie daje żadnych efektów. Cena nie jest niska, więc odradzam.

Kupiłam ten krem z myślą używania na szyję , choć miałam też cichą nadzieję, że sprawdzi się jako krem do twarzy. Niestety zawiódł na obu frontach. Zacznę może od opakowania. Metalowa tubka jest całkiem wygodna, no i duża. Moja ma trochę inną szatę graficzną niż ta na zdjęciu. Odkręcana, co średnio mi się podoba, ale ma swój urok. Krem jest dość rzadki, biały, mocno cuchnący alkoholem. Rozprowadza się dobrze, wchłania niemal od razu. Szyja po wchłonięciu się kremu (a wchłania się w kilka sekund) robiła się napięta, przesuszona. Skóra twarzy na krem reagowała od razu rumieniem , dodatkowo strasznie piekła. Czułam się jak poparzona. Dekolt również się czerwienił. Żeby nie wyrzucać niemal całej tubka stosowałam go na uda. Nie nawilzał, po prostu chciałam się go pozbyć. Na szczescie jest bardzo niewydajny i nie musiałam się długo z nim męczyć. Drogie to, trudno dostępne i tak beznadziejne. Nie kupię go już nigdy więcej. Nawet nad wymarzonym flavo-c zaczynam się poważnie zastanawiać. Nie polecam.

Stusuję go z doskoku czyli kila razy w tygodniu. \\nPO południu, po zmyciu makijażu. Jako uzupełnienie pielęgnacji. \\n \\nSprawdza się dobrze. Nawilża moją 40letnią suchą skórę i liczę, że działa prewencyjnie. \\n \\nLubię jego konsystencję i brak nachalnego zapachu. Daje mi miły komfort po dniu w makijażu.

Dostałam kilka próbek tego kremu do serum flavo C i postanowiłam go wypróbować. Pierwsze wrażenie fatalne: zapach alkoholu, wręcz denaturatu, no i to świecące lutro na twarzy jak po emolientach. Pomyślałam, że to krem nie dla mnie. Za to rano :) ...moja wiecznie przetłuszczająca się cera piękna, suchutka, nawet pojedyncze "niespodzianki" wysuszone, zagojone, twarz wypoczęta i świeża. Jestem tym kremem pozytywnie zaskoczona. Krem wysusza, ale nie tak jak kosmetyki dla nastolatek, nie ściąga twarzy, nie łuszczy naskórka tylko wygładza, napina i odtłuszcza jak bibułka. Uważam, że jest rewelacyjny dla osób z takimi problemami jak moje: oprócz zmarszczek, walczę z sebum, rozszerzonymi porami na twarzy, a w lecie z pryszczami. Każda kobieta, która ma przetłuszczającą się cere i 40 lat na karku powinna go wypróbować.Nie polecałabym tego kremu w zimie, ani dla suchych cer. Używam tego produktu od: 2 tygodni Ilość zużytych opakowań: pierwsze 30 ml

Lubię firmę Auriga, szczególnie preparaty flavo c, więc z chęcią kupłam sobie krem ujędrniający Flavonex. Już po pierwszym użyciu wiedziałam, że nie będę stosowała go w codzienej pielęgnacji twarzy. Powód? Zbyt alkoholowy, bałam się, że może dodatkowo przesuszy moją skórę, która zimą staje się supersucha i wrażliwa. Używam do pielęgnacji szyi i dekoltu, czasami dłoni, w końcu im też coś od życia się należy :) Krem o śmietankowej dość rzadkiej konsystencji, bardzo szybko wchłaniający się ale pozostawia na skórze delikatny film. Bardzo niewydajny, nie wiem jak to się dzieje, że tak szybko znika z tubki. Opakowanie fatalne - metalowa tuba, która nie dość, żę się skręca to jeszcze pęka. Nie wiem jak ocenić ten krem, skończyłam 100ml opakowanie, nie jestem ani zachwycona ani niezadowolona. Właściwie pielęgnował skórę dekoltu całkiem dobrze, nie wysuszył jej, ani nie podrażnił. Nie odpowiada mi zapach i opakowanie. Pielęgnacja przy użyciu tego kremu nie sprawała mi żadnej przyjemności, czułam się jakbym stosowała jakąś leczniczą maść. Używam tego produktu od: ok 3 tygodnie Ilość zużytych opakowań: 1

jedyne co mi nie odpowiada to zapach(ale szybko sie utlenia wiec nie jest to duzy minus), 100ml-no chyba jedyny taaaki duzy :)do twarzy szyi i dekoltu-ograniczona ilosc mazidel:) cena -rewelacyjna jesli wezmiemy pod uwage wielkoc.skora gladziutka , nawilzona, swietna a i zmarszczki sie jakby "wyprostowaly":)))uzywa go moja mama, ciocia, tesciowa hihi Używam tego produktu od:dlugo Ilość zużytych opakowań:duzo:)

Konsysystencja lekko wodnista dlatego nawet duza tubka szybko schodzi. Skład ubogi i o zgrozo zawiera denaturat. Producent mógłby się bardziej postarać. Efekt ujędrnienia i nawilżenia mało widoczny. Znaczących efektów brak, nie powala na kolana. Plus za konkurencyjną cenę duzej tuby. Używam tego produktu od:jakiś czas temu Ilość zużytych opakowań:3 tuby po 100 ml