Joanna Fluo Color, Szampon koloryzujący kolor półtrwały 

Nie mam w zwyczaju zrzędzić o cenę, ale jedna saszetka kosztowała mnie nieco ponad 6 zł, a szamponetka prawie nic nie zrobiła! Wybrałam kolor niebieski. Saszetka wystarczy na max 2 użycia. Ja ją podzieliłam zachęcona obietnicą producenta o intensywnym kolorze. Użyłam produktu na mokre włosy zaraz po ich umyciu. Być może to był błąd, bo szamponetka prawie nie pokryła moich włosów kolorem. To co zostało szybko się zmyło - już po 3 myciach nie było śladu błękitu. Zapach jest znośny, ale nawet nie pamiętam jaki dokładnie był. Nie wrócę do tego szamponu, bo zwyczajnie był za słaby. Będę szukała innych wariantów.

Używałam szamponu koloryzującego w odcieniu czerwieni na włosy rozjaśniane (spierają się do jasnych, spłowiałych rudości). Kolor na opakowaniu wydawał się intensywny, ostry, do tego stopnia, że odkładałam koloryzację przez kilka tygodni w obawie o stan łazienki. Niepotrzebnie. Kolor po wyciśnięciu z opakowania jest tak mdły jakby wymieszano toner z solidną porcją odżywki. Nawet na platynowych włosach nie ma szans żeby kolor nawet delikatnie zbliżył się do tego ukazanego na opakowaniu. Mimo wątpliwości nałożyłam produkt na lekko wilgotne, umyte włosy (bez zastosowania odżywki przed). Szampon ma konsystencję gęstej odżywki, zapach jest nienachalny. Rozczesywałam włosy z nałożonym szamponem, szampon nieco ułatwia rozczesywanie. Produkt zostawiłam na włosach na ok 40min (producent zaleca 20min). Niestety efekt był taki jakiego się spodziewałam tzn żaden. Włosy może były odrobinę bardziej rude, na pewno jednak nie czerwone, a tym bardziej efekt nie był nawet delikatnie zbliżony do tego ze zdjęcia. Włosy po spłukaniu były miękkie i błyszczące, ale taki efekt daje też najtańsza odżywka. Łazienka ani skóra też nie ucierpiały. Jeśli poszukujecie intensywniejszej czerwieni w niskiej cenie to polecam szamponetkę z Joanny "czerwona porzeczka", jeśli możecie wydać więcej to dobrym wyborem będzie Loreal Colorista czerwień (taki wersja do 15myć), jeśli zaś nie żal wam łazienki, skóry i pieniędzy i oczekujecie naprawdę intensywnego koloru (Uwaga! Nawet po kilku myciach brudzi łazienkę i zostawia zacieki na skórze) to gorąco polecam toner Manic Panic (ja używałam kolor Vampire Red).

Kolor wyszedł bardzo intensywny, piękny, wręcz neonowy. Wzbudzał wrażenie wśród znajomych ;) Sam efekt trzymał się bardzo długo, stopniowo wypłukując aż do pastelowego różu. Użyłam szamponetki na włosy uprzednio rozjaśnione (i to też polecam wszystkim, którzy korzystają z tego typu produktu i chcą mieć efekt jak na opakowaniu). Produkt przyjemnie pachnie i nie drażni oczu, nie zauważyłam żeby jakoś przesuszył moje włosy. Na pewno nie wypłukuje się w 100%. Ogólnie polecam

Kupiłam farbę fluo color w kolorze niebieskim, kolor był bardzo intensywny i niestety w ogóle się nie zmywał. Używałam intensywnie szamponu przeciwłupieżowego i kolor spłukał się do ohydnego, zielonego odcienia. Odradzam wszystkim, nie mam pojęcia jak teraz uratować włosy.

Postanowiłam zaszaleć z kolorami w wakacje dlatego chciałam zafarbować włosy na niebiesko. Pomimo tego, że zrobiłam wszystko zgodnie z instrukcją włosy zamiast niebieskich zrobiły się zielone. :((((

Szampony koloryzujące o zwariowanych kolorach są świetne ale tylko dla bardzo jasnych włosów. Efekt kolorystyczny jest nawet bardziej intensywny niż na opakowaniu, jednak nie można ich stosować na dłuższy czas ponieważ wypadają po nich włosy !!! Szampon bardzo wysusza i obciąża włosy i po kolejnym użyciu bardzo je niszczy.

Dziś miałam okazję przetestować tą szamponetke, zaczęły się wakacje i dzieciaki szaleją z fryzurami postanowiłam córci zrobić kilka pasemek, postawiłam na kolor czerwony zakładając że odcień może się nieco różnic i wyjdzie coś koło różu. Mała ma odcień włosów jasny blond więc byłam nieco rozczarowana że na koniec koloryzacji wyszedł rudy. Zupełnie nie to co chciałbyśmy uzyskać. Farba sama w sobie jest dość gęsta nie spływa z włosów i dobrze się rozprowadza, zapach również przyjemny nie drażniący. Chwilę po jej nałożeniu było odczuwane niewielkie pieczenie które szybko minęło. Po splukaniu farby radzę odrazu wyszorowac wannę czy kabinę gdyż dość mocno przylega

Znam chyba wszystkie niebieskie tonery, ponieważ od kilku lat stawiam na błękitne lub turkusowe ombre albo refleksy. Powiem tak: jeśli chodzi o trwałość, ta raczej nie zbliża się do deklarowanej, ale za to odcień nosi się naprawdę godnie. Działanie: Półtrwałą farbka w odżywkowej, kondycjonującej formule. Wbrew pozorom, nazwa szampon, na szczęście, nie oznacza porażającej ilości detergentów anionowych lub amfoterycznych (obecnych np. w koloryzacji Marion), dzięki czemu nie wysusza włosów. Turkus, którego używam jest raczej błękitny niż turkusowy, ale nasycony, ładny i dość trwały, biorąc pod uwagę to, że nie blaknie na szaro lub zielono, tylko stając się coraz jaśniejszym. Stosowany samodzielnie, kolor jest żywy i nasycony, żeby uzyskać pastelowy odcień, wystarczy wymieszać produkt z odżywką (bardzo dobrze miesza się z każdą, którą stosowałam), można też dodać kilka kropli oleju. Niestety, nie jestem w stanie napisać niż o tym, czy kolor potrafi całkiem zniknąć, czy nie, bo przez cały czas farbuję. Jedno jest za to pewne: szybko nie zmienię go na inny, bo jest dobrze dostępny, wydajny i świetnie spełnia moje oczekiwania. Kwestie techniczne: Zawartość saszetki z powodzeniem starczy na średniej grubości włosy do ramion. Konsystencja jest dość gęsta, ale łatwo sunie po włosach i dobrze się rozprowadza. Zapach może nie powala, ale też nie przeszkadza, określiłaby go jako taki kosmetyczny, neutralny. Podsumowując: Godny polecenia i jeden z lepszych produktów, jeśli chodzi o farby półtrwałę.