Elegancja na słodko...
Od dawna miałem chrapkę na ten zapach i w końcu się udało.
HM Sklasyfikowany jako orientalno drzewny, ale osobiście nazwałbym go gourmand-floral-musk.
Otwieram bebechy i co tu mamy?
cytryna, mięta, lawenda, czarna porzeczka, jaśmin, irys, bułgarska róża, konwalia,
mech, ambra, wanilia, bób tonka, drzewo sandałowe, czekolada... Sporo tego.
A tak naprawdę, to coś jak Rochas Man, ale lekki, bardziej subtelny i w okularach. Tak lekki, że z powodzeniem można nosić go w gorący, letni dzień.
Początek uderza kwieciście, a potem mamy słodkawo-drzewnie.
Wyczuwam też jakieś przyprawy, ale nie jestem w stanie napisać, co to jest Potem dochodzi czekolada z wanilią i piżmo.
Choć akordy "na piśmie" brzmią dziwnie, to są tak pięknie i delikatnie zbalansowane, że HM nie traci nic z elegancji.
Tak, dokładnie. Jest lekki, elegancki i do tego ma sporo seksapilu. Laski mruczą...
A najfajniejsze jest w nim to, że mimo swej lekkości, ma trwałość i projekcję Fahrenheita.
Nie mam pojęcia, jak się to udało, ale się udało.
Japońcom widocznie zawsze się wszystko udaje, za wyjątkiem trzęsień ziemi
Na zakończenie dodam, że z pewnością na tej jednej flaszce się nie skończy.
Jeśli możecie, koniecznie spróbujcie, bo jestem przekonany, że warto.
Flakon ascetycznie piękny.
Używam tego produktu od: trzech miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 0,3
Po dłuższym użytkowaniu, podnoszę ocenę i traktuję ten zapach, jako coś doskonałego...