długo się zastanawiałam, czy kupić Blood Sugar. Mam już cztery inne palety Jeffreego Stara: w dwóch są piękne czerwienie, w dwóch mam fiolety (w Jawbreakerze pastelowe, w Alienie ciemniejsze, ale zawsze), brązów i tak nie używam często. Nie robię jakoś bardzo często czerwonawych makijaży, więc wydawała mi się niepotrzebna. Ale potem zobaczyłam ją w Douglasie, pomacałam neonową czerwień (prick), fiolet (root canal), foliowe złoto (donor) i czerwony metalik (blood sugar) i wiedziałam, że muszę ją kupić. Udało mi się ją zakupić na sporej promocji, więc już w ogóle wow.
Blood Sugar ma chyba najładniejsze opakowanie spośród wszystkich palet Jeffreego, ale to kwestia gustu. Jest nietypowe i widać, że swoje kosztowało. Gruby, solidny karton obleczony ekologiczną skórą, z zatrzaskami, które zapobiegają otwarciu się palety. Lustro jest duże i bardzo praktyczne. Dla mnie, mimo że jest duża i swoje waży, jest bardzo travel-friendly. Nie muszę się bać, że coś się tym cieniom stanie. To jest typowo kolekcjonerska paleta jak zresztą i jej siostry - Blue Blood i Conspiracy.
No ale to cienie są najważniejsze w palecie, a ich jakość jest fantastyczna. Blood sugar zawiera 4 cienie metaliczne i 14 matów. Taka proporcja mi się bardzo podoba, bo ładne błyski mam, choćby z glamshopu, a dobrych matów nigdy za wiele. Cienie błyszczące mają dwa wykończenia: foliowe (donor) i metaliczne (reszta). Nie osypują się, pięknie się błyszczą, są intensywne. Nie jest to błysk porównywalny do turbotów, ale wciąż prezentują się pięknie.
Maty mają moją ulubioną formułę ze wszystkich palet Jeffreego. Najciemniejsze kolory mogą się lekko osypywać, ale co ciekawe, nie przyklejają się do twarzy, więc możemy je bardzo łatwo usunąć, nie niszcząc makijażu. Nie robię obsypki, bo cienie JSC tego nie potrzebują - i nie mam z usunięciem tych drobinek problemu - omiecenie ich wachlarzykiem wystarczy.
Niektóre cienie to prasowane pigmenty, ale mimo to praca z nimi jest bajecznie łatwa. Pod palcem są aksamitne i może trochę suche, nie pylą się w palecie jakoś specjalnie, i pięknie transferują na powieki. Nie ma problemu z rozcieraniem tych cieni i budowaniem koloru - to chyba najmocniej napigmentowana formuła spośród wszystkich palet JSC, rozcierają się i blendują bardzo łatwo, odcienie przechodzą w siebie pięknie i wciąż je widać (nawet jeśli mamy ciemną czerwień rozblendowaną jaśniejszą i najjaśniejszą). Pigment się nie wytrąca. Nawet najciemniejsze kolory bardzo łatwo rozetrzeć.
Niektóre kolory, jak 0 positive, nie robią wrażenia na zdjęciach, ale na żywo to bardzo wyjątkowe, niespotykane odcienie.
Wydaje mi się, że to świetna paletka dla każdego. Można nią wyczarować mnóstwo neutralnych albo dziennych makijaży (cały pierwszy rząd i połowa drugiego), można zaszaleć z kolorami (szczególnie fioletem, neonowym różem, neonową, pomarańczową czerwienią), można postawić na delikatny akcent. Wspaniale się dopełnia z jej niebieską siostrą - Blue Blood.
Jedyne, czego się nie da, to zrobić nią chłodnego makijażu.
Jeśli chodzi o cenę, jest wysoka, ale dostajemy w zamian 18 dużych (1,5g), świetnych cieni (serio, ta paleta nie ma słabszych punktów), w bardzo oryginalnym, solidnym opakowaniu. Myślę, że jest warta swojej ceny, a to rzadkość wśród palet wysokopółkowych (dla mnie ABH czy ND mają te ceny jednak zawyżone)
Zalety:
- świetna jakość cieni matowych
- maty są jedwabiste, bardzo napigmentowane, ale łatwe w pracy - bardzo łatwo się budują, rozcierają, nawet trzy czerwone odcienie wyblendowane w siebie są widocznie rozróżnialne
- ten pigment!
- soczyste, wibrujące kolory - paleta ma najlepsze neonowe odcienie, jakie mam
- praktycznie brak osypu (poza dwoma najciemniejszymi odcieniami, gdzie czasem się zdarza, ale w minimalnym stopniu)
- cudowna trwałość
- paleta nadaje się do codziennych makijaży i do kolorowych szaleństw
- opakowanie
- niepowtarzalne odcienie
- cienie się nie osypują w palecie
- dobra dla początkujących i zaawansowanych
Wady:
- może metaliki mogłyby być bardziej błyszczące, ale i tak dają ładny efekt
- trzeba lubić kolorystykę
- jak każde cienie JSC, trochę się pylą przy nakładaniu na pędzel, ale to raczej minimalny efekt
- cena, ale uważam, że paleta jest tyle warta, i można ją kupić w promocji
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie