Illamasqua Beyond Powder Rozświetlacz w pudrze

Rozświetlacz otrzymałam w boxie kosmetycznym w wersji mini zaledwie 2 g wagi, ale jest to tak wydajny produkt że używałam go kilka miesięcy zanim zobaczyłam dno opakowania. Mój rozświetlacz znajduje się w małej kasetce podobnej do wersji pełnowymiarowej z tą różnicą że nie posiada wbudowanego lusterka. Kasetka jest kwadratowa w czarnym kolorze z przeźroczystym okienkiem przez które widoczna jest zawartość. Konsystencja rozświetlacza jest sprasowana, pudrowa i delikatnie tłustawa. ] Bezproblemowo się aplikuje, podczas nabierania go pędzlem nic się nie sypie i nie pyli przy nakładaniu na skórę. Posiadam odcień OMG chyba najbardziej uniwersalny z pośród dostępnej gamy kolorystycznej i sprawdzi się przy każdym typie urody i rodzaju makijażu. Jest to odcień szampański, jasny beż mocno nasycony złotem. z delikatną poświatą pudrowego różu. Rozświetlacz można stosować na sucho uzyskujemy wówczas delikatny naturalny efekt oraz na mokro by mocno zaakcentować błysk. Kosmetyk ma świetną pigmentacje, delikatne muśniecie skóry i od razu widać efekt, który można swobodnie budować poprzez dokładanie kolejnych warstw . Łatwo rozprowadza się na skórze, dobrze łączy z innymi kosmetykami, stapia się z cera i nie pozostawia widocznych granic, nie pozostawia nieestetycznych smug czy plam. Pozostawia na skórze piękny efekt mokrej, mieniącej się tafli wody bez drobinek brokatu. Co do trwałości nie ma się tu do czego uczepić, rozświetlacz nałożony rano do wieczora wygląda idealnie, nie traci blasku, nie ściera się i nie migruje po twarzy. Cena jest wysoka ale wydajność i jakość w pełni ją rekompensuje. Podsumowując to świetny kosmetyk rozświetlający, bardzo wydajny i trwały. Gama kolorystyczna jest zróżnicowana i dostosowana do różnych upodobań. Jestem zadowolona ze to małe niepozorne pudełeczko trafiło w moje ręce i w przyszłości chętnie do niego powrócę.

Rozświetlacz posiadam w najpopularniejszym, kultowym już chyba wariancie OMG, który jest eleganckim szampańskim odcieniem, idealnym dla karnacji jasnych i średnich. Przepięknie akcentuje kości policzkowe bądź inne punkty twarzy, które chcemy podkreślić, "chwyta" światło, nie dając przy tym tandetnego, przerysowanego efektu. Nazwałabym go rozświetlaczem uniwersalnym, subtelnym, idealnym na co dzień. Nie ma tu tandetnych drobin, perły czy imprezowego holo, tylko elegancka, ciepła tafla. Rozświetlacz ma zbitą, dobrze sprasowaną konsystencją, która praktycznie nie pyli podczas aplikacji. Mieści się w solidnym, stylowym, dość ciężkim opakowaniu z dużym lusterkiem w środku. Dobrze się zatrzaskuje, więc bez obaw można go spakować do podróżnej kosmetyczki bądź torebki. Jest go aż 7g, co w przypadku rozświetlacza jest ilością wręcz niemożliwą do zużycia.

O rozświetlaczu tym marzyłam długo, aż w końcu udało mi się na niego wpaść w TK Maxxie, gdzie kosztował ułamek swojej ceny (169 vs 44 zł). Nie zastanawiałam się ani chwili. Opakowanie jest bardzo minimalistyczne, błyszczące, czarne. Bardzo lubię taki styl. Pojemność kosmetyku jest duża jak na rozświetlacz, bo aż 7g. Zakupiłam odcień Dynasty; przepiękne, lekko zgaszone złoto. Mam jeszcze lekko opaloną buzię, więc odcień mi pasuje, ale w miarę schodzenia opalenizny będzie mi za żółty. Nie mniej jednak, do opalonej, letniej skóry będzie cudowny! Rozświetlacz w konsystencji jest dość suchy, a mimo to na twarzy wygląda jak tafla. Jest bardzo unikatowy. Nałożony na sucho jest nienachalny, na co dzień. nałożony na mokro, odsłania swoje wieczorowe oblicze. Utrzymuje się wspaniale; nie traci blasku od rana do wieczora, a nawet do nocy. Naprawdę warto się tym produktem zainteresować. Myslę, że jest to bardzo dobra firma, jednak bardzo mało o niej słychać. Myślę, że warto zacząć tę znajomość od tego kosmetyku. Chce się jeszcze! :)