Kylie Cosmetics Kylighter Illuminating Powder Rozświetlacz

Ten rozświetlacz jest piękny. Super się błysczy i przepiękny makijaż się wykonuje tym rozświetlaczem. Cud miód i ekstra połysk. Cudownie nadaje się na łuk kupidyna, kości policzkowe. Makijaż jest elegancki.

Rozświetlacz od Kylie Cosmetics zamknięty został w porządnie wykonanym  opakowaniu z lusterkiem. Sam rozświetlacz w środku prezentuje się naprawdę pięknie i luksusowo,a na jego strukturze wytłoczone zostały napisy Kylie. Kolor rozświetlacza który posiadam to 020 Ice Me Out i choć w opakowaniu wydaje się że to ciepły odcień złota,to na swatchu widać że jest to chłodny srebrzysty blask bez wyraźnej bazy kolorystycznej. Po nałożeniu na twarz uzyskałam piękny i intensywny blask który tworzy efekt mokrej tafli, bez podkreślania tekstury skóry. Nie jest to może typ jakiegoś turbo rozświetlenia ale taki elegancki glow do wykonania codziennego makijażu w zupełności mi wystarczy. Jego intensywność  też można zresztą stopniować. Dużym plusem jest trwałość którą określam na bardzo dobrą jak na rozświetlacz prasowany. Rozświetlacz prezentuje się na skórze naprawdę bardzo ładnie,sprawia że cera wygląda promiennie i świeżo przez cały dzień.

Pierwsze co mnie urzekło to przepiękne różowe opakowanie. Mimo że jest plastikowe to wykonane bardzo solidnie,gromny plus za lusterko.Po otwarciu rozświetlacz się tak pięknie prezentuje że aż szkoda go użyć. Wygląda na złoty i błyszczący,wybita nazwa Kylie prezentuje się naprawdę wyjątkowo. Konsystencja jest dość łatwa w obsłudze, produkt jest prasowany ale nie jest zbity. Ma bardzo lekką miękką i jedwabistą konsystencję. Dobrze się rozprowadza i nie osypuje po całej twarzy jak to czasem bywa przy takich produktach. Co mnie zaskoczyło to kwestia koloru,bo w opakowaniu wygląda na złoty a na twarzy zamienia się w cudownie błyszczące srebro. (020 ice me out) Ja kocham srebro i ten efekt niesamowicie mi się podoba. Bardzo ładnie odbija światło a cera dzięki temu promienieje. Efekt jest trwały,a produkt bardzo wydajny. Jeszcze żaden rozświetlacz tak bardzo mnie nie zachwycił. Kocham.

Od kilku tygodni mam przyjemność testować kosmetyki do pielęgnacji oraz makijażu marki Kylie Jenner. Wszystkich kosmetyków byłam bardzo ciekawa. Jednak to rozświetlacz wywołał u mnie największą ekscytację. Kocham glow a przez moje ręce przeszło naprawdę wiele produktów tego typu. Trafił do mnie rozświetlacz Kylighter Illuminating Powder w odcieniu "Ice me out". Kosmetyk został zamknięty w bardzo eleganckim, minimalistycznym pudrowo różowym opakowaniu. Na górze znajduje się srebrny napis Kylie. Samo opakowanie jest wykonane z solidnego plastiku. W środku znajdziemy też lusterko, które nie zniekształca i spokojnie może służyć do jakiś drobnych poprawek. Dodatkowo mamy też estetyczny kartonik, typowy dla tej marki. Po otwarciu poza lusterkiem ukazuje nam się piękny rozświetlacz o wyjątkowym tłoczeniu. Jest wykonane bardzo dokładnie i precyzyjnie. Naprawdę można nacieszyć oko tym widokiem. Kylighter w opakowaniu wygląda, na mocno złoty odcień jednak po nałożeniu zamienia się w piękną, srebrzystą, taflę. To, co jest najważniejsze to fakt, że kosmetyk nie posiada bazy kolorystycznej. Przy tego typu produkcie to bardzo ważne. Właśnie dzięki temu możemy na policzkach uzyskać piękną, jednolitą taflę blasku. Jest bardzo uniwersalny i będzie sprawdzał się na różnych karnacjach. Pięknie wygląda na policzkach, w kąciku oka czy nad ustami. Efekt możemy też dowolnie stopniować. Formuła nie jest, sucha a ilość kosmetyku zależy tylko od tego, czy mamy ochotę na delikatny blask drobinek, czy taflę. Warto zaznaczyć też, że to bardzo trwały produkt i będziemy cieszyć się glow przez cąły dzień. Kosmetyk bez parabenów, vegański, bezglutenowy, nietestowany na zwierzętach, bez talku. Najpiękniejszy rozświetlacz w całej mojej kolekcji. Uważam, że jest zdecydowanie wart swojej ceny. Cena: 130zł/9,5g

Kocham rozświetlacze, pomimo, ze moja cera nie jest idealna, a jak wiadomo, takie produkty jeszcze podkreślają niedoskonałości. Nie przejmuje się jednak tym, bo kocham wszystko, co się świeci. W ostatnim czasie używałam tego rozświetlacza w kolorze 020 Ice Me Out to produkt, który od pierwszego kontaktu budzi zachwyt. Już opakowanie robi wrażenie - solidnie wykonane, ciężkie i stabilne, z lusterkiem, co sprawia, że jest wyjątkowo praktyczne. Kolor różowy nadaje jej słodyczy. Jednak to nie opakowanie jest tu najważniejsze, a jego zawartość i jak otworzyłam ten rozświetlacz od razu rzuciły mi się w oczy piękne tłoczenia z logo marki. Rozświetlacz na pierwszy rzut oka w opakowaniu może wydać się złoty, ale kiedy go nakładam na skórę, zaczyna emanować srebrzystym blaskiem. Samo nałożenie tego rozświetlacza jest czystą przyjemnością, ponieważ jego konsystencja pozwala na precyzyjną aplikacje pędzlem. Rozprowadza się równomiernie i nie obciąża skóry. To szczególnie istotne, jeśli cenicie sobie naturalny efekt. Jeżeli marzy Wam się efekt mokrego policzka, polecam aplikować go palcami lub gąbeczką. Drobinki pięknie odbijają światło, tworzą efekt glow na skórze, doskonale uzupełniają makijaż i dodają promiennego wyglądu. To niby dopełnienie makijażu ale i efekt wow, bez niego, makijaż wygląda na niedokończony. Wspomnę jeszcze o jego trwałości – utrzymuje się cały dzień. Co istotne, ten kosmetyk nie zawiera talku, co jest plusem dla osób o wrażliwej cerze.

Muszę przyznać żę z tym rozświetlaczem miałąm olbrzymi problem... Szkoda było mi włożyć do niego pędzel bo jest tak piękny. Ale od poczatku... Rozświetlacz 020 Ice Me Out, to propozycja dla osób o sredniej i jasnej karnacji myślę że dla wszystkich ciemniej skórych może to być za jasny kolor. Na samym początku urzeka swoimi tłoczeniami i tym jak się świeci. Można uzyskać nim różne efekty na skórze w zależności od aplikacji. Gdy nałożymy go bardzo delikatnie stanie się iskrżacymi na policzkach czy ciele iskierkami, taka wampirza skóra ( swoją drogą bardzo przydatna w okresie Hallowenowym. Gdy nałoży się go w większej ilości tworzy doskonałą tafle a mimo tego nie odcina sie na policzu po przekręceniu głowy. Można delikatniej nałożyć go pędzelkiem lub nieco mocniej palcem i wklepać w kości jarzmowe. Myślę ze do zimowych i wczesno wiosennych makijaż w stylu lekko zmrożonej twqrzy będzie ideałem. Szczerze według mnie ten rozświetlacz nie ma wad i gdy się skończy ( a zajie mi to lata, jest baardzo wydajny) napewno sięgnę po kolejny egzemplarz. Zapomniałam dodać żę pudełeczko jest śliczne , solidne i posiada w sobie lusterko któe nie zniekształca.

Od kilku tygodni mam ogromną przyjemność testować cudowne kosmetyki Kylie Jenner do pielęgnacji i makijażu. Jej seria Kylie Cosmetics to wysokopółkowe kosmetyki do makijażu o innowacyjnych formułach i genialnej jakości. W moje ręce trafił boski rozświetlacz Kylighter Illuminating Powder w odcieniu "Ice me out". ▪️ Jasnoróżowa kasetka z lusterkiem - porządnie wykonana, ciężka i stabilna - kryje w sobie pudrowy rozświetlacz, który już od pierwszych chwil zachwyca - kolor, tłoczenia, blask. ▪️ Na pierwszy rzut oka rozświetlacz wygląda na złoty - jednak po nałożeniu go na skórę wydaje się być srebrzysty, absolutna magia. ▪️ Rozświetlacz ma pewną szczególną cechę, która mnie wprost zachwyca - jest niemal pozbawiony bazy kolorystycznej - to sam wielowymiarowy i pełen miliona drobin blask :) Jest to fantastyczna formuła, która sprawdzi się na wielu karnacjach, szczególnie jaśniejszych, europejskich - na twarzy widać tylko błysk i blask, bez koloru, jaki często mają inne rozświetlacze. To ogromny plus tego produktu. ▪️ Kylighter nałożony chojnie robi "mokrą", nieskazitelną taflę. Nałożony delikatniej - to moc drobinek, które nieziemsko błyszczą :) W słońcu czy blasku świec - efekt wprost bajeczny. ▪️bez parabenów, vegański, bezglutenowy, nietestowany na zwierzętach, bez talku; ✔️ Mam w swojej kolekcji kilka rozświetlaczy - ale Kylighter to bez wątpienia jeden z najpiękniejszych jakie mam/miałam i jeden z najbardziej komfortowych i pasujących do mojej cery. ✔️ Genialna jakość, trwałość, efekt wow :)

•Rozświetlacz znajduje się w matowo-różowym, plastikowym pudełeczku ze srebrnym napisem ,,Kylie”. Całość zapakowana jest dodatkowo w równie śliczny kartonik. Plus za obecność bardzo dobrej jakości lusterka. •Sam rozświetlacz natomiast, zabezpieczony był w środku folijką, a w nim samym (rozświetlaczu) znajdowały się wytłoczone napisy ,,Kylie”, co prezentuje się prześlicznie. •Produkt dostępny jest w 5 odcieniach. Ja otrzymałam do testów nr 020 - Ice Me Out i wpasował się idealnie w mój odcień skóry. Mimo że, w opakowaniu wygląda na dość ciepły i złoty, po nałożeniu na skórę daje efekt bardziej chłodnej poświaty. •Konsystencja okazała się być dosyć zbita, typowa dla prasowanych rozświetlaczy. Na pędzel transferuje się dość dobrze, choć delikatnie się kruszy podczas nabierania. • Po nałożeniu na twarz pierwsza myśl to: ,,gdzie jest błysk?!” Nie wiem czemu, spodziewałam się dość intensywnego efektu, a tutaj było dość przeciętnie. Przyjrzałam mu się jednak chwilkę i im dłużej na niego patrzyłam, tym bardziej mi się podobał efekt jaki daje. Jest on delikatny i subtelny ale wygląda prześlicznie! Dodaje skórze świeżości i blasku. Tworzy bardzo ładną, jednolitą i gładką, taflę. Raczej nie podkreśla struktury skóry. Nie posiada większych drobinek, a skóra wygląda jakby była delikatnie mokra. Wielki plus za to, że nie posiada bazy kolorystycznej i nie przyciemnia skóry, ani nie tworzy jasnej plamy. Wygląda bardzo naturalnie na skórze i jeśli lubicie lekkie i świeże makijaże, bez błysku widocznego z kosmosu, to coś dla Was. •Jeśli chodzi o trwałość to nie ściera się zbyt szybko, a po ok. 8 h nadal był widoczny i prezentował się ładnie. Fajnie sprawdził mi się również w makijażu oczu, jako rozświetlenie w wewnętrznym kąciku i nałożony pod łuk brwiowy. Jeśli o mnie chodzi w codziennym makijażu sprawdza mi się genialnie! •W opakowaniu znajdziemy 9,5g produktu. •Jego cena to 130zł.

Co tu dużo pisać... pokochałam ten rozświetlacz. Piękne różowe opakowanie, solidnie wykonane, do tego z lusterkiem co jest dodatkowym plusem. Po otwarciu ukazuje się nam sprasowany 'puder' z wytłoczonym logo firmy. Sam kosmetyk jest bardzo delikatny, świetnie się rozprowadza zarówno pędzelkiem jak i gąbką. Nie tworzy na skórze nieestetycznych, świecących placków. Drobinki rozświetlające są bardzo drobniutkie, tworząc piękną poświatę, a nie jak to bywa w innych roświetlaczach wrażenia posypania skóry brokatem. Puder bardzo ładnie odbija światło i sprawia, że makijaż wygląda bardzo świeżo. Stosuję go też jako cień do powiek i w tym wydaniu też się sprawdza. Kosmetyk jest bardzo wydajny. Po dwóch tygodniach używania praktycznie nie widać zużycia.

Ten produkt to moje pierwsze spotkanie z produktami tej formy. Opakowanie jest bardzo porządne, mocne i zawiera lusterko - nie bałabym zabrać się go w podróż :) Ma tłoczenie z nazwą firmy. Kolor 020 Ice Me Out, w opakowaniu wydaje się złoty ale na skórze to tak na prawdę piękne sreberko. Decydując się na zakup warto przejść się do Douglasa i pomacać testery bo można źle trafić sugerując się tylko kolorem w opakowaniu :) Miliony malutkich , intensywnych drobinek. Efekt tafli i mokrej skóry, nic się nie osypuje. Podoba mi się, że rozświetlacz nie ma żadnej bazy kolorystycznej przez co nie odznacza się na skórze i nie tworzy plam, myślę, że sprawdzi się na każdemu, kto lubi srebrzyste rozświetlacze. Póki co to mój ulubieniec z tego zestawienia - jest przepiękny Jedyny minus jaki zauważyłam to cena aczkolwiek rozświetlacze są wydajne więc wystarczy na prawdę na długo.

Uwielbiam testować Rozświetlacze. Kiedy zobaczyłam ten stwierdziłam że będzie to chyba efekt wow! Jeśli chodzi o wrażenia po zastosowaniu rozświetlacza od Kyllie stwierdzam, że jest on bardzo delikatny ale zarazem widoczny na twarzy, nadaje makijażowi subtelny rozpromieniony look. Pięknie się mieni i nadaje skórze świeżości. Idealny do pracy, na co dzień. Plus za solidne opakowanie z lusterkiem, super lekką konsystencje i trwałość.