Wibo Magic Pop, Glitter Lipstick Pomadka w płynie

Pozbywam się jej, chociaż może ze trzy razy użyłam - leży i się kurzy. Mam kolor 01 Peach Dust, co koło brzoskwini nie leżało, chyba że już mooocno dojrzałej i to obsypanej niebieskim brokatem. Pomadka zachowuje się ja matowa, ale w cienkiej konsystencji, no i jak już się nie skleja tylko ładnie można złączyć usta to wydobywa ten błękitny brokat. Zjada się jak standardowe maty, więc raczej kawałkami niż lekko jak błyszczykowe/kremowe. Dla mnie za ciepły odcień, i nie czuję się w takim dobrze. Poza tym bardzo topornie się zakręca, ta szyjka po tych trzech otwarciach już jest popękana i no jakoś nie bardzo ten produkt. Całe szczęście kupiłam na przecenie, więc nie szkoda ;)

Makijaż ust jest jednym z etapów, którego nigdy nie pomijam podczas wykonywania make-up`u. Uwielbiam podkreślać usta i dlatego szukam ciekawych produktów do ich malowania. Jakiś czas temu w moje ręce wpadła glitterowa pomadka z Wibo. Matowa pomadka zmieniająca się w metaliczną? - koniecznie musiałam wypróbowac. Myślę, że to nietuzinkowy produkt o pięknej gamie kolorystycznej. Pomadka jest trwała wygodna w noszeniu a sam efekt wyokńczenia jakie daje jest zaskakujący. OPAKOWANIE Szminka zapakowana jest w kartonik z napisami wśród których znajduje się logo marki i nazwa produktu oraz grafika pokazująca wygląda pomadki oraz jej odcień. Na bocznej ściance znajduje pole z dokładnym opisem i sposobem użycia. Na opakowaniu mamy tez skład. Podoba mi się też to, że opakowanie ma na dol i na górze numer oraz nazwę odcienia. Pomadka zamknięta jest w typowej dla tej formy kosmetyków plastikowej buteleczce z aplikatorem. Buteleczka ma na sobie nazwę produktu oraz logo marki. Zakrętka z aplikatorem pasuje kolorystycznie do reszty, jest srebrna i ma chropowatą fakturę dzięki drobinkom przypominającym brokat. Sam aplikator umieszczono na dosyć długiej rączce. Ma on podłużny prostokątny kształt z lekko zaokrągloną w literkę U końcówką. Taka forma pozwala na szybkie i precyzyjne nałożenie pomadki, bez konieczności używania konturówki. Z jego pomocą możemy szybko i precyzyjnie obrysować usta. Aplikator wykonano z miękkiej i przyjemnej dla ust gąbeczki. Całość opakowania jest przezroczysta, więc dokładnie widzimy kolor jaki kupujemy. POMADKA Posiadam odcień 02 Burnt Orange, który jest ciepłym odcieniem czerwieni. Nadaje się do odważniejszego makijażu na dzień, ale najlepiej sprawdzi się w wieczornym makijażu. Pomadka jest dosyć rzadka jeśli chodzi o konsystencję. Krycie i pigmentacja są świetne – jedna warstwa spokojnie wystarczy, aby usta wyglądały perfekcyjnie. Aplikacja jest bardzo prosta, dzięki apliaktorowi o bardzo dobrym kształcie łatwo nałożyć ją bez wyjeżdżania poza kontur ust. Nie potrzeba nam nawet konturówki, aby to zrobić, co jest dodatkowym plusem. Kiedy nakładamy ją na usta daje nieco mokre wykończenie, aby po chwili zastygnąć. Po zastygnięciu nie czuć pomadki na ustach, jej noszenie jest bardzo komfortowe, nie powoduje uczucia ściągnięcia. Po około dwóch minutach wystarczy zacisnąć usta, aby pomadka z matowej zmieniła się w pomadkę z widocznymi drobinkami. Są one dość duże, ale całość wygląda całkiem ładnie. W świetle drobinki pięknie opalizują na różne kolory. Szminka jest bardzo trwała i spokojnie wytrzyma kilka godzin, nadaje się nawet na większe wyjścia kiedy makijaż musi być nienaganny. Oczywiście podczas jedzenia (szczególnie czegoś tłustego) nieco się ściera, ale w sposób równomierny. Przy dłuższym stosowaniu nie przesusza ust, chociaż przy noszeniu każdej matowej szminki ich pielęgnacja odgrywa znaczącą rolę. Myślę, że to ciekawy produkt, warto go poznać. PLUSY: + nietypowy efekt – zmiana pomadki matowej w metaliczną + świetna pigmentacja + łatwa i precyzyjna aplikacja + bardzo dobry aplikator + nie wysusza ust + wytrzymuje naprawdę długo + równomiernie się ściera ma estetyczne opakowanie

Produkt dość unikatowy i zdecydowanie dla osób, które lubią wyraźny błysk na ustach. Pomadka nakłada się dobrze. Można wyrysować kontur ust bez użycia konturówki co jest zdecydowanym plusem. Trwałość jest naprawdę przyzwoita. ALE uwaga po zaciśnięciu warg pojawiają się błyszczące drobinki, które są dosyć spore i przypominają brokat.

Pomadka w płynie jest mega wydajna, trwała, cena nie jest wygórowana, Baaardzo długo trzyma się na ustach . Nie mam nic do niego ale miłością też nie darze. Warto wypróbowac

Pomadka muszę przyznać, zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Posiadam wersję krwistoczerwoną i u mnie zdecydowanie się ona sprawdza. Produkt otrzymujemy zapakowany w papierowe pudełko, samo opakowanie jest plastikowe. Jeśli chodzi o kolor szminki, jest dobrze napigmentowany, łatwo się go rozprowadza na ustach. Kiedy zacisnęłam wargi nie sądziłam, że na ustach faktycznie pojawią się drobinki! : ) Trwałość jest całkiem ok. Raczej nie zaopatrzę się w inne kolory, ale przyznam że jest to przyjemna odskocznia od typowych, matowych pomadek :)

Wszyscy dobrze znamy od lat kosmetyki marki Wibo dostępne na wyłączność w Drogeriach Rossmann. Co kilka miesięcy wypuszczają na rynek nowości dopasowane do sezonu w roku. Parę miesięcy temu na półkach pojawił się Magic Pop, Glitter Lipstick. Pomadki z pozoru matowe, ale tylko takie się wydają. Po ich nałożeniu, należy złączyć razem usta na kilka sekund i wtedy na naszych ustach zaczynają skrzyć drobinki brokatu. Na pewno jest to innowacyjna formuła, super lekka. Pomadki znajdują się w standardowych opakowaniach, ale posiadają brokatową zatyczkę. Aplikator się dość precyzyjny, w kształcie takiego zagiętego ‘kopytka’. Nie wysuszają ust, nie zostawiają śladów na szklankach co dla mnie też jest dość ważne. W gamie kolorystycznej znajdziemy 4 kolory: róż, czerwień, bordo i fiolet. Na pewno nie jest to pomadka dla każdego, ze względu na te brokatowe drobinki, ale robi efekt wow.

Kupiłam dwa od razu i żałuję . Gdybym wybrała jeden, po drugi pewnie bym już nie sięgnęła. Zacznę od koloru 03 czerwony -w opakowaniu wygląda świetnie i to na tyle,po nałożeniu na usta czuję się jakbym miała na nich ciało obce , zbiera się - nawet nakładając cienka warstwę ,ciągle czuć tę pomadkę na ustach i jej wszechobecny brokat, za dużo go zdecydowanie . Wygląda jak dla mnie trochę tandetnie, zapach też pozostawia wiele do życzenia - po prostu go nie lubię . Troszkę lepiej wypada kolor 01 mam wrażenie ,że mniej się zbiera niż ta czerwień , a obecne w nim drobinki brokatu wyglądaj w miarę do przyjęcia. Mimo wszytsko , ani jeden ani drugi kolor nie zostały że mną na dłużej , w 03 nawet nie umiem określić trwałości ponieważ szybko pozbyłam się jej z ust , 01 - jak na pomadkę tego typu , wcale nie utrzymuje się tak długo . Poza promocją cena jest zdecydowanie wygórowana.

Skusiłam się na najjaśniejszy kolor taki bardziej nude trochę rozczarowałam się kolorem ponieważ wpada trochę w takie nony różowe niż typowe dla kolorów nude. Ale bardzo przyjemnie się go nosi na ustach i praktycznie nie czuje się jej na ustach po krótkiej chwili wybija brokat na ustach który ślicznie połyskuje co bardzo mi się podoba dla osób uwielbiających brokat to będzie super rozwiązanie. Pomadka jest nawet trwała ładnie się zjada bez jakiegoś agresywnego odcięcia na ustach nie wiem jak jest z tymi intensywniejszymi kolorami np. czerwonym. Opakowanie jest ładne i lekkie.

Mi się spodobał . Po aplikacji daje efekt mokrych ust . Nie jest to błyszczyk na codzień ale jest fajnyn dopełnieniem fajnego makijażu. Błyszczyk na początku aplikuje się jak matowa pomadka jednak po aplikacji i potarciu ustami zamienia sie w błyszczyk . Baaardzo długo trzyma się na ustach . Nie mam nic do niego ale miłością też nie darze.

Ta pomadka to świetny gadżet i ładnie wygląda na toaletce dzięki brokatowej zakrętce. Kolor nr.1 jest jasno różowa delikatnie przybrudzona z srebrnymi i różowymi drobinkami. Pomadka jest trwała i trochę wysusza usta. Rzeczywiście pomadka na początku jest matowa i po załączeniu ust pojawiają się metaliczne drobinki, niestety przy dłuższym noszeniu te drobinki znajdują się już wszędzie wokół ust. Zapach pomadki jest specyficzny ale nie czuć go po wyschnięciu pomadki.

To wykończenie nie jest dla mnie. Wygląda bardzo tandetnie. Pomadke ciężko zaaplikowac i trzeba uwazac dopoki nie zastygnie. Niestety moze brudzic a jej trwałość to jakas pomyłka. Dla mnie to pomadka do festiwalowego looku ale nie dla przeciętnego czlowieka.

Pomadka zapowiadała się fajnie. Ja lubię błysk więc byłam ciekawa tego efektu drobinek. Niestety wygląda to tanio i kiczowato. Te drobiny brokatu są za duże , nie jest to taki metaliczny ładny błysk. Pozatym pomadka zjada się nieestetycznie i nie jest komfortowa na ustach. Użyłam raz i od tej pory leży gdzieś w czeluściach szuflady.

Pomadkę kupiłam jak większość dziewczyn, skuszona promocją w rossmannie. Wyobrażałam sobie, że będzie pięknie mienić się na ustach. Wybrałam, niestety, fioletowy odcień pomadki. Przyznam się, że pomalowałam usta raz, będąc w domu aby najpierw sprawdzić jak będzie się zachowywać. Całe szczęście, że nigdzie nie wychodziłam... Aplikator dobrze maluje usta, pomadka jest dobrze napigmentowana i jej kolor wygląda tak jak na opakowaniu, ale... pomadka rozlewa się poza usta, rozmazuje się. Wystarczy lekko dotknąć aby przenieść ją na wszystko dookoła. Brokat jak brokat, nie zauważyłam większej tragedii, ale ta trwałość pomadki matowej bardzo mnie zaskoczyła. Nie wyobrażam sobie abym wyszła w niej z domu...

Po przeczytaniu na opanowaniu iż mamy do czynienia z produktem o matowo metalicznym wykończeniu, prawdziwi fani kolorówki cieszą się na samą myśl o zakupie. Przed którym jednak warto przestrzec z uwagi na fakt że efekt matowych zastygających ust jest, nie gorzej z metalicznym efektem, bowiem na ustach bardziej to wpada w brokatowe tony niż metaliczny blask:(. Pomadka nie nadaje się na okazję kiedy to udajemy się coś zjeść albo wypić bowiem drobinki z ust łatwo przechodzą dosłownie na całą okolicę ust przez co łatwo osiągnąć efekt clowna:(. Dokładnie pomadki w miejscach gdzie się zjadła nie jest najlepszą opcją bo wygląd ust po takiej korekcie nie wyglada ciekawie. Aby troszkę pomadce osłodzic to muszę powiedzieć że aplikacja przy pomocy pędzelka jest precyzyjna i łatwa. Pomadka nie kruszy się też bez względu na to czy coś się zjadło wypiło czy tez NIE. Dobrze moze sprawdzić się na takie wieczorowe wyjścia bowiem kolorystyka pomadek dobrze pasuje do takich wieczornych klimatów.

Kupiłam ją skuszona promocją w rossmanie więc nie za bardzo płacze za wyrzuconymi pieniędzmi. Jednakże jak na cenę oryginalną (około 25 zł) jest strasznie niskiej jakości.

Łatwy w aplikacji, konturówka jest zbędna. Wygląda dobrze, do momentu kiedy zacznie błyszczeć... . Jak starałam się nie poruszać ustami, na tyle, by pojawiły się drobinki, to było całkiem ok, później... wykruszona pomadka z tandetnym brokatem - niestety :(. Mam trzy kolory i każdy z nich zachowuje się podobnie. Czerwona dodatkowo barwi, WSZYSTKO, co spotka na swojej drodze. (Włącznie z szalikiem, który później roznosi kolor po całej twarzy podczas zakupów w Tesco ????).

Pomadka w płynie ma dość klejąca konsystencję i dość trudno równomiernie nałożyć ją na usta. Jest co prawda błyszcząca ale jednak to nie produkt dla mnie, bardzo szybko się zjada, nie jest trwała, wręcz tandetna.

Wszystko, co błyszczy musi się znaleźć w mojej kosmetyczce :) Tak było i z tą pomadką. Kiedy zobaczyłam, że ona łączy w sobie matowe wykończenie na ustach i drobinki na ustach, musiałam ją kupić. Posiadam odcień nude, chyba 01, różowy z tonami brzoskwini. Na ustach prezentuje się naprawdę ładnie, świetny i do makijażu dziennego, i wieczorowego. Zastyga do pełnego matu. Ale... wystarczy kilka ściśnięć warg, by wydobyć przepiękne drobinki, opalizujące na niebiesko, fioletowo, różowo. Dla niektórych ten efekt może się wydawać kiczowaty, ale mnie naprawdę się spodobał i kiedy mam ochotę na odrobinę szaleństwa, sięgam z wielką chęcią po tę pomadkę. Pomadka nieźle się utrzymuje, ładnie się zjada, ale do noszenia cały dzień raczej się nie nadaje. Jeżeli lubicie bawić się makijażem, kochacie błysk i szukacie małego urozmaicenia Waszej kosmetycznej kolekcji - bierzcie :)