Beaute Marrakech Spray d`Alun, Alum Spray Deodorant `Alum & Panthenol` Naturalny dezodorant ałunowy z pantenolem w spray'u

Przed dwoma laty zrezygnowałam z typowo drogeryjnych antyperspirantów i dezodorantów na rzecz tych naturalnych, jednak znalezienie tego jedynego to nie jest taka prosta sprawa jakby się mogło wydawać przy nawet tak szerokim wyborze na rynku kosmetycznym. Co prawda głównie zamierzałam wyeliminować sole aluminium, a ałun to nic innego, jak właśnie taki związek chemiczny. Jednak ałun jest substancją, która nie przenika przez naskórek i przeprowadzane badania nie potwierdziły niebezpieczeństwa w postaci działania rakotwórczego. Dlatego postanowiłam wypróbować mój pierwszy ałunowy preparat. Nie mam wielkiego problemu z potliwością oraz nieprzyjemnym zapachem, raczej mieszczą się w normie, ale wiadomo, że każda z nas korzysta z takich kosmetyków dla własnego komfortu, higieny i dla bezpieczeństwa w trakcie nerwowych i zabieganych dni. Dezodorant marki Beaute Marrakech jest bezbarwny, bezzapachowy i posiada konsystencję wody. Mnie osobiście brak zapachu odpowiada, ponieważ nie lubię kiedy dezodorant koliduje mi z perfumami. Atomizer rozpyla przyjemną, rozproszoną mgiełkę, ale już przy drugim psiku kosmetyk zaczyna spływać po ciele, co jest nieprzyjemne i od razu daje komunikat, że niewiele produktu zostało pod tymi pachami. Ja szybko spryskuję skórę dwukrotnie i zaciskam pachy, chwilę pocieram ramieniem o bok ciała i wtedy nic mi nie skapuje. Jednak mimo wodnistej konsystencji dezodorant dość powolnie się wchłania, dlatego ubieranie zaczynam od dołu. Dezodorant nie zostawia żadnych śladów ani nieprzyjemnej warstwy. Nie zabarwia i nie odbarwia tkanin. Nie podrażnia nawet chwilę po depilacji. Aczkolwiek przez jakiś czas podczas jego stosowania skóra pod pachami była podrażniona i taka jakby rozpulchniona i obolała. Nigdy w tym miejscu nie miałam żadnych problemów z naskórkiem, ale nie będę winić za to dezodorantu, bo w końcu wszystko wróciło do normy, więc nie jestem w 100% pewna jego w tym winy. Jednak największą jego wadą, jednocześnie go przekreślającą, jest zwyczajnie słabe działanie. W spokojniejsze i chłodniejsze dni spisuje się jeszcze dobrze, chociaż pocenia nie hamuje. Ale w te bardziej intensywne i już teraz coraz cieplejsze spisuje się kiepsko i zdarzało się, że nie chronił przed nieprzyjemnym zapachem. Tyle dobrze, że zaczęłam go używać jeszcze zimą. Nad składem nie ma co dyskutować, bo mamy tutaj zaledwie 3 składniki - woda, ałun i pantenol. Krótko i naturalnie. Koniec i kropka. Dezodorant umieszczony został w plastikowej, zgrabnej buteleczce. Plastik jest biały i nieprzezroczysty, dość gruby, więc nie widać stopnia zużycia nawet pod światło. Atomizer pracuje bezproblemowo od samego początku do końca. Rozpyla rozproszoną mgiełkę. Nie zacina się i nie pluje płynem. Biel opakowania i błękitne napisy dają wrażenie czystości, a całość wygląda estetycznie i nienachalnie. Cena jest przystępna, dostępność raczej średnia, nad czym nie ubolewam, ponieważ wracać do tego dezodorantu nie zamierzam.

Beaute Marrakech, Spray d`Alun, Alum Spray Deodorant `Alum & Panthenol` to mój ostatni zakup z Natury. Chciałam spróbować czegoś naturalnego, a akurat ta wersja z pantenolem miała najwyższą ocenę na Wizaż.pl. Naturalny dezodorant ałunowy z pantenolem kupujemy w plastikowej, białej butelce o pojemności 100 ml. Produkt ten jest naturalny - składa się z 4 składników, gdzie na pierwszym miejscu jest woda, i bez zapachu. Jego termin przydatności to 6 miesięcy. Spray d`Alun raczej mnie rozczarował. Po pierwsze jego konsystencja to po prostu woda, jeśli psykniemy 2 razy pod pachę to będzie nam to spływać po ciele. Trzeba odczekać dłuższą chwilę aż ten płyn wyschnie, czy tam się wchłonie w skórę, a moim zdaniem jedno psiknięcie to stanowczo za mało. Z drugiej strony, czuć ten pantenol w składzie i kosmetyk ten delikatnie pielęgnuje skórę pod pachami, nie podrażnia, nie przesusza. Przechodząc do ochrony przed potem i przykrym zapachem, czyli najważniejszej funkcji jaką powinien spełniać dobry antyperspirant.. Ten jest słabiutki. Nadaje się na spokojny dzień, w domu pod kocem, bez stresu czy bieganiny dnia codziennego. Użyłam go na próbę dwa razy do pracy i to był błąd. Stres, nerwy, życie w biegu, do tego jeszcze teraz w ziemie wszędzie ogrzewanie sprawiły, że już po paru godzinach ratowałam się zwykłą drogeryjną kulką pod pachę. Tak jakby ten Spray d`Alun wyparował... Ostatnio próbuję coraz więcej naturalnych kosmetyków i zmieniam trochę pielęgnacyjne przyzwyczajenia, ale ten zakup okazał się bardzo słaby i nigdy już nie sięgnę po żaden spray od Beaute Marrakech. Zapewne w dobry, naturalny antyperspirant trzeba zainwestować trochę więcej pieniędzy, ale nic straconego, jeszcze się nie zniechęciłam i wszystko przede mną... Tego konkretnego bardzo nie polecam...

Dezodorant ałunowy otrzymałam w boxie z kosmetykami, początkowe nie byłam zbytnio zadowolona bo brakowało mi zapachu, a spray wydawał mi się niezbyt poręczny, ale po krótkim czasie przekonałam się do jego dobroczynnego działania na skórę. W składzie produktu mamy tylko trzy składniki w dodatku całkowicie naturalne jest to woda, ałun potasowy oraz panthenol. Ałun to minerał górski znany od dawna ze swoich właściwości przeciwbakteryjnych, aseptycznych, dezynfekujących i zwalczania pocenia oraz przykrego zapachu. Nie przenika przez skórę ale tworzy delikatną warstwę na jej powierzchni. Panthenol czyli prowitamina B5 zmniejsza podrażnienia, nawilża i regeneruje otarcia oraz drobne rany. Opakowanie w formie małej, plastikowej buteleczki o pojemności 100ml, w białym kolorze zaopatrzonej w atomizer idealnie rozpylający delikatna mgiełkę. Naklejka z przyjemnym dla oka nadrukiem w odcieniach koloru niebieskiego. Zawartość jest całkowicie płynna i przypomina zwykłą wodę. Jest bezbarwna i nie posiada żadnego zapachu. I tu miałam największy problem ,bo przy antyperspirantach przyzwyczajona jestem do ich odświeżającego zapachu, ale działanie ałunu całkowicie przekonało mnie do takiej formy kosmetyku. Spray łatwo się aplikuje , po chwili wysycha i nie pozostawia żadnych plam ani na ciele ani na ubraniu. Jest bardzo delikatny w swoim działaniu , ja stosowałam go zaraz po depilacji i nie powodował u mnie żadnych podrażnień uczuleń, czy dyskomfortu w postaci szczypania czy pieczenia skóry. Działanie antypotne też na duży plus, przy jego stosowaniu nie miałam problemu z "mokrymi pachami", choć czas w jakim go używałam nie obfitował w tropikalne temperatury. Mężczyźni w moim domu stosowali go jako specyfik przeciw potny do stóp i tu również sprawdza się rewelacyjnie, bo zapobiega poceniu, niweluje przykry zapach a dodatkowo nawilża skórę. Ogólnie jestem bardzo zadowolona z jego działania, jednak ciągle czułam niedosyt związany z brakiem zapachu, ale to chyba tylko kwestia przyzwyczajenia do innych kosmetyków tego typu. Jednak całościowo działanie jest jak najbardziej na "5".

Bezzapachowy kosmetyk, będący naturalnym antyperspirantem, sprawdził się u mnie całkiem nieźle jeżeli chodzi o stopy latem, natomiast pachy raczej go nie polubiły. Spray ma postać przezroczystą, niebarwiącą ubrań, bezwonną. Rozpyla się wygodnie, ale zbyt wolno zasycha, trzeba czekać. Stopy chronił przed potem przez kilka godzin, moim zdaniem kosmetyk spełnił swoje zadanie. Natomiast pachy przeżyły to chyba trochę inaczej. Kosmetyk drażni depilowaną skórę i niestety jest to spory problem, dyskomfort i spory minus. Na przykład na drugi dzień po depilacji skóra piekła po zastosowaniu sprayu, bezpośrednio po depilacji nawet nie próbowałam. Z racji tego, że włosy pod pachami usuwam co drugi dzień, zwłaszcza latem, ten spray w tym miejscu się nie sprawdza, doszło do sytuacji, że nie było dnia dla niego, bo była depilacja. Nie wiem czy wszyscy mają tak wrażliwą skórę, może niekoniecznie, ale wykluczyłam go i przeznaczyłam wyłącznie do rozpylania na stopy, tu się sprawdził. Wracając do kwestii pach, ten dezodorant działał ostro jak papryczka chili i drażni, ale- paradoksalnie- dezynfekuje zadrapania.