Catrice The Little Black One Volume Mascara Tusz do rzęs

W dobie kryzysu (głównie mojego portfelowego) nie wybrzydzałam, gdy przyszło do kupna tuszu. Zachęcona niską ceną (12,99) i tym, że żadnego tuszu z Catrice jeszcze nie miałam, kupiłam wersję niewodoodporną :) Zaskoczyła mnie szczoteczka, taka malusia, z wypustkami, nie wiedziałam, jak się za nią zabrać :D Maskara daje głęboką czerń na rzęsach, dobrze je rozdzielając. Nie pogrubia rzęs, nie widzę, by nadawała im objętości. Trochę je wydłuża. Bywa jednak, że tworzy takie jakby nóżki pajęcze, być może jednak przez to, że jeszcze nie umiem dobrze posługiwać się tą dziwną szczoteczką? Tusz zmywa się dobrze, tu niektóre Panie pisały, że płyn micelarny nie daje rady zwykłej maskarze, u mnie zwykły płyn micelarny domywa maskarę, nie mam z tym problemu. Zobaczymy, jak będzie z wydajnością, narazie 2 tygodnie używania nie dają mi obrazu.

Maskary Catrice to moi ulubieńcy, zawsze się sprawdzają, nigdy się nie zawiodłam. The Little Black One skusiła mnie swoim niepowtarzalnym opakowaniem. Tusz zamknięty w przypominającym skórzane opakowaniu, z imitacją przeszyć, srebrną zakrętką i biało- czarną etykietką. Wszystko to sprawia wrażenie luksusu i elegancji. Silikonowa, mała szczoteczka pozwala na precyzyjne wytuszowanie rzęs bez pozostawiania śladów na górnej powiece. Bardzo głęboki czarny kolor sprawia, że efekt jest widoczny po jednym pociągnięciu, nie ma potrzeby nakładania dwóch warstw. Tusz wydłuża, pogrubia i rozdziela rzęsy przy jednoczesnym „otwieraniu” oka. Moje rzęsy są długie, mocno podkręcone a samo oko wygląda niesamowicie. Jest bardzo wydajny, używam od kilku miesięcy naprzemiennie z innymi tuszami i nadal jest go dużo. Nie wysycha, nie kruszy się. Dobrze się zmywa, nie tworząc efektu pandy. Jednym słowem ideał. Ja pokochałam od pierwszego pociągnięcia rzęs.

Ten tusz pięknie rozdziela rzęsy, podkręca je i wydłuża tworząc efekt wachlarza. Mimo że moje rzęsy są raczej krótkie to nawet przy mocniejszych makijażach rzęsy pomalowane tym tuszem są bardzo dobrze widoczne. Mam wersję niewodoodporną, która bardzo dobrze się utrzymuje nawet w trudnych warunkach a zmywa się tylko płynem dwufazowym lub olejami. Zwykły płyn micelarny na pewno go nie usunie. Od pierwszego otwarcia tusz fenomenalnie wygląda na rzęsach a zaczyna się kruszyć dopiero po jakichś 8 miesiącach od otwarcia. Buteleczka wykonana z imitacji skóry ładnie się prezentuje w połączeniu ze srebrną nakrętką. To najlepszy tusz jaki kiedykolwiek miałam. Mój egzemplarz muszę już wyrzucić bo mam go prawie rok i zaczął się kruszyć ale na pewno zaraz kupię następny.

Tusz kupiłam zachęcona pewna yt ona miała wersje wodoodporna ja kupiłam zwykła. Opakowanie estetyczne. Szczoteczka mała wydająca się bardzo precyzyjna. Ale szczerze mówiąc mimo moich długich rzęs nie mam efektu wooow po polamowaniu. Trochę skleja rzęsy i tworzy mi takie nóżki nie lubię takiego efektu. Ciężko mi się go zmywa po mimo wersji zwykłej. Nie jest ob zły ale więcej pewnie go nie kupię.

Z tym tuszem jest raz lepiej, raz gorzej. Jednego dnia potrafię nim wyczarować piękne, długie, rozszczesane rzęsy, a innego powstają posklejane druty. Nie do końca wiem od czego to zależy. Szczoteczka jest dziwna, bardzo mała, trzeba się przyzwyczaić. Najlepiej sprawdza się do dolnych rzęs. Tusz jest całkiem trwały, nie osypuje się ale za to potrafi się lekko odbić na górnej powiece. Tusz długo utrzymuje świeżość.

Zakupiłam go po poleceniu przez pewną youtuberkę. Zdecydowałam się na standardową wersję. Tusz ma silikonową szczoteczkę z malutkimi wypustkami, dzięki czemu dociera do najmniejszych rzęs. Obawiałam się "efektu poklejonych rzęs", jednak on je ładnie rozdziela, pogrubia i wydłuża, czyli jest wielofunkcyjny. Sprawia, że moje rzęsy są bardzo mocno czarne, wręcz wyglądają delikatnie jak sztuczne rzęsy, no i właśnie, może dlatego... tusz odbija się trochę tuż pod linią brwi i ciężko zmyć go płynem micelarnym. Jednak nie kruszy się w ciągu dnia, co jest jego dużym atutem i mimo wszystko warto go wypróbować. Dodatkowo jest w przyzwoitej, drogeryjnej cenie (około 19 zł) i ma super nowoczesne opakowanie.

Widziałam go w ulubieńcach roku u "lamekupbella" ale wersję wodoodporną, więc od razu poleciałam go kupic. Zdecydowałam się na wersję zwykłą. Ten tusz to życie i musicie go mieć! Ma silkonową szczoteczkę z wypustkami. Nie ma ich jakoś bardzo dużo, więc obawiałam się, że moje rzęsy będą podklejone. Są cienkie i najlepiej sprawdzają mi się gęste szczoteczki. Jednak ta wymiata. Rzęsy są pięknie rozdzielone. Maskara mega je pogrubia. Sprawia, że są bardzo czarne. Mocno widoczne i wyglądają trochę jak sztuczne. Wydłuża je całkiem ok. Nie są po same brwi, ale nie lubię efektu aż tak długich a zarazem grubych rzęs. Naprawdę ten tusz robi robotę i wygląda na rzęsach super. Dodatkowo nie kruszy się ani nie rozmazuje w ciągu dnia a moje oczy lubią łzawić. Opakowanie jest bardzo ładne. Matowe, przypominające skórę. Kolejny tusz z Catrice, który jest świetny.

O tym tuszu usłyszałam przez przypadek na YT i chyba nie jest to jakiś wielki hit internetu, ponieważ poza tym jednym przypadkiem nigdzie więcej o nim nie słyszałam. Nie miałam też żadnego problemu z jego zakupem. Opakowanie jest dość masywne, grube, takie po którym spodziewamy się raczej porządnej grubej szczoty. No i tu pojawia się pierwsze zaskoczenie, ponieważ szczoteczka jest malutka, silikonowa i bardziej przypomina grzebyczek. Jednak efekt jaki daje ten „maluszek” jest zdecydowanie wart uwagi. Przede wszystkim fakt, że szczoteczka jest małych rozmiarów, pozwala bez większego problemu na wszelkie manewry wokół oczu bez ryzyka plam. Można pomalować rzęsy w kącikach, te króciutki dolne, i te które zazwyczaj się na malowanie nie załapują. Oczywiście to nie jest tak, że szczoteczka maluje sama, trzeba mieć trochę wprawy, ale jest bardzo pomocna. Spektakularnie wydłuża i rozdziela rzęsy. Efekt jest niesamowity i porównałabym go trochę do efektu sztucznych rzęs, ale nie tych teatralnych widocznych z kilometra. Raczej jest to efekt kilku kępek lub bardzo naturalnych rzęs, które delikatnie otwierają oko. Sama po pierwszym pomalowaniu byłam totalnie zaskoczona, bo nie wiedziałam że moje rzęsy mogą być takie długie. Przy tym wszystkim oko wygląda naturalnie, rzęsy nie są posklejane, przeciwnie są idealnie rozdzielone. Tusz jest trwały, wytrzymuje praktycznie cały dzień, nie osypuje się, nie odbija na skórze. Nie ma też większego problemu z jego usunięciem. Dla mnie jednak ten tusz zdecydowanie jest wart uwagi.

Tusz kupiłam gdy poleciła go pewna blogerka. Ona miała wersję wodoodporną ale ja zdecydowałam się na zwykłą wersję. Tusz ma bardzo małą silikonową szczoteczke ale mimo to bardzo szybko i sprawnie maluje się nim rzęsy. Po użyciu rzęsy są ładnie podkreślone i podkrecone. Niestety tusz nie daje jakiegoś super pogrubienia. Nie osypuje się w ciągu dnia.