Nie pamiętam co mnie podkusiło by kupić ten peeling. Chyba czysta ciekawość, tak po prostu. Mam już do czynienia z tą formą kosmetyku, ponieważ bardzo lubię wykonywać peeling korundem, który jest w proszkowej postaci. Tutaj również dostajemy taki typ kosmetyku, ale w lżejszym i łagodniejszym wydaniu. Możemy kupić sobie wybraną pojemność, ja spośród 10, 30, 90 i 250 gram wybrałam na początek 30.
OPAKOWANIE:
Nic wymyślnego, prostota w najczystszej postaci. Plastikowy biały słoiczek z nakrętką, którą nakładamy, a ona wskakuje na swoje miejsce zabezpieczając wnętrze. Robi to solidnie ponieważ mój egzemplarz trzymam w kosmetyczce, gdzie istnieje ryzyko rozsypania proszku, ale jestem spokojna bo nakładka idealnie trzyma się słoiczka. Z jednej strony posiada wypustkę, która ułatwia zdjęcie zatyczki. Myślę, że taka forma opakowania jest znana tym, którzy zamawiają i używają produktów do tworzenia własnych kosmetyków, czyli półproduktów. Opis, co znajduje się w środku słoiczka, to drukowane czarnym tuszem litery, więc nie musimy się martwić, że same będziemy musiały opisywać opakowania. Prościej się nie da.
KONSYSTENCJA:
Jak to peeling mechaniczny – jest w formie luźnego suchego proszku w białym kolorze. Na pierwszym miejscu w składzie występuje alga, dalej piasek z wyspy Bora-Bora i na końcu pulpa kokosowa. Każde z tych elementów to drobinki o różnej wielkości, od malutkich po nieco większe, ale wciąż nieduże, tę różnice czuć w trakcie zabiegu. Wszystkie one jednak są delikatne dla skóry. Nie mają ostrych krawędzi, nie powodują więc podrażnień i mikrouszkodzeń.
ZAPACH:
Zapach robi na mnie najlepsze wrażenia. Kokosowa słodycz, która przenosi mnie na gorące piaski plaż wyspy Bora-Bora (nigdy tam nie byłam, ale marzenia to rzecz piękna i pozwalają na sięgnięcie, gdzie rzeczywistość nie sięga). Leżę sobie więc na plaży i popijam kokosowego drinka, pychotki.
DZIAŁANIE:
Powiem szczerze, że ja i moja skóra jesteśmy fankami mocnego zdzierania. Jak już wyżej pisałam, uwielbiam korund, który daje czadu, kto używał, ten wie. Jednak mam skórę skłonną do podrażnień, więc zabieg wykonuję delikatnie i wypracowałam już sobie technikę by jednocześnie peeling był intensywny, a z drugiej strony niekrzywdzący.
Peeling polinezyjski należy do delikatniejszych. Drobinki, jak wspominałam, nie są ostre. Intensywność oczywiście można stopniować ponieważ to od nas zależy ile produktu użyję więc im więcej tym mocniej, ale to wciąż nie jest bardzo mocny kosmetyk.
Ja używam tego typu produktów mieszając je z żelem do mycia twarzy, który pozwala na lepszy poślizg oraz uniknięcie podrażnień. Stosując peeling polinezyjski zmieszany z żelem skóra jest wygładzona, ale brakuje mi uczucia takiego solidnego wypolerowania i miękkości.
Stąd moja decyzja by mieszać ten peeling z korundem (i z żelem oczywiście). W tym wypadku mam wszystko łącznie z tym boskim zapachem (używam żeli o łagodnych zapachach, więc nie przysłaniają aromatu peelingu polinezyjskiego). Sypię odrobinę korundu i większą odrobinę peelingu polinezyjskiego, następnie nalewam żelu, mieszam robiąc papkę i przystępuję do masażu od czasu do czasu zwilżając dodatkowo dłonie. Po takim zabiegu skóra jest przyjemna w dotyku, czysta, miękka, chłonie kosmetyku nakładane na nią jak marzenie. Zauważyłam też, że tak wypielęgnowana skóra trudniej się przetłuszcza. Dodatkowo relaksuje mnie kokosowy zapach. Jednym słowem: podkręcam siłę polinezyjskiego peelingu korundem i w jednym mam i moc i zapach. Taka mieszanka jest dla mnie idealna i łagodzi przy okazji siłę korundu.
Dla osób lubiących delikatne peelingi ten będzie bardzo przyjemny i odpowiedni. Polecam też osobom takim, jak ja, które preferują mocniejsze zabiegi jako dodatek. Osobiście uważam, że każdy sam wypracuje sobie technikę pracy z tego typu kosmetykiem i sam zdecyduje ile jest go potrzebne i da satysfakcję. Mimo słabszego działania, dla mnie rzecz jasna, kosmetyk budzi we mnie dużą sympatię i chętnie będę się zaopatrywać w ten proszek, który, najprościej sprawę ujmując, udoskonala moją mieszankę peelingującą w delikatną masę i rajski zapach. Nie potrafię ocenić go nisko.
Zalety:
- cudowny kokosowy zapach
- prosty skład
- dostępność kilku wariantów gramatury
- świetny dodatek do mocniejszego peelingu
- brak podrażnień
- Neutralne cechy produktu:
- dla mnie jest za słaby, wolę mocniejsze peelingi, ale w połączeniu z korundem jest idealny
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie