Wellness & Beauty The Secret of Oriental, Meersalz Ol Peeling Peeling do ciała na bazie soli morskiej i olejów

☆ Zapach i Konsystencja Tak jak pozostałe produkty z tej linii pachnie wyjątkowo pięknie. Jest gęsty ale drobnoziarnisty, dobrze się go nabiera i nie spływa z rąk. ☆ Działanie Szczypie. Wiadomka - bo sól. Wszelkie drobne otarcia, zacięcia itp. Grożą przeszywającym doznaniem... ale na obronę soli pragnę dodać, że przynajmniej nie stwarza przyjaznego środowiska do rozwoju drobnoustrojów tak jak cukier. Delikatnie ale świetnie zciera martwy naskórek. ☆ Jakość i Wydajność Mała zabawka bardziej niż poważny kosmetyk, raczej to juz taki dodatek jak się kupuje i balsam i żel pod prysznic, dużo więcej kaski nam nie zniknie więc się bierze ☆ Opakowanie Bardzo mi się podoba słoiczek, skoda tylko że jest plastikowy bo nie bardzo jest jak go jeszcze wykorzystać. Elementy pseudo metalowe wchodząc w reakcję z solą brzydko się odbarwiają, oraz robią się chropowate - mało estetycznie to wygląda. ☆ Cena i Dostępność Ok 10zł Rossmann

To cudo pozwala mi za jednym zamachem złuszczyć delikatnie naskórek i od razu go nawilżyć. 2w1. Doskonały dla leniwców, osób o przesuszonej skórze czy dla tych którzy nie tolerują żadnych mazideł. Otwieram słoiczek i przenoszę się w Daleki Wschód. Zapach działa jak afrodyzjak, pobudza i wyostrza wszystkie zmysły. Jest bardzo intensywny dzięki czemu po umyciu jeszcze jest jakiś czas wyczuwalny na skórze. Ze słoiczka wydobywam takie zbite mazidło , grube ziarna zanurzone w tłustej konsystencji, niczym gruby piasek. Bardzo przyjemna w dotyku struktura. Doskonale się rozsmarowuje po ciele, ziarenka delikatnie się rozpuszczają. Dla mnie bardzo relaksujący moment, którego ne mogę się doczekać. Peeling jest wbrew pozorom bardzo wydajny. Natomiast niecierpię tego słoiczka. Otwarcie ciągle się zacina, boję się, że w końcu mi się zbije. Dla mnie bomba.

Często patrzyłam na ten kosmetyk w Rossmannie i nie wiem dlaczego,ale omijałam go,aż w końcu się skusiłam. Ku mojemu zdziwieniu ma całkiem nie zły skład i świetnie działa. Skóra jest wygładzona i na olejowana ,ponieważ ten peeling jest olejkowy,nie ma potrzeby nawilżania skóry. Konsystencja jest bardzo gęsta i cukrowa,trochę jak galaretka. Zapach również jest obłędny,owocowo - słodki. Peeling jak to peeling na krótko starcza,ale jest wart kupna. Plus za opakowanie,które zapewne użyję do kuchni albo do jakiś śrubek mojego męża. Polecam gorąco!

WELLNESS & BEAUTY The Secret of Oriental to kosmetyk do ciała, który zdecydowanie umili nam ciepły prysznic po ciężkim dniu bo prócz ślicznego orientalnego zapachu jak i mnóstwa drobinek soli morskiej pozostawia nasze ciało gładkie, pachnące, a przede wszystkim mięciutkie bo idealnie złuszcza stary naskórek pobudzając przy tym mikro cyrkulację skóry, a olejki zawarte w składzie natłuszczają ciało, dzięki czemu możemy sobie darować aplikację balsamu, gdy na to ochoty już nie mamy. Jeśli chodzi o wydajność peelingu to na kilka razy nam wystarczy aczkolwiek myślę, że zdajecie sobie sprawę, że ogółem peelingi są produktami średnio wydajnymi jeśli zaczynamy się porządnie złuszczać. Jeśli na mokre ciało zaczynami drobinki wcierać to zaczynają one wraz z olejkami kolejne partie oczyszczać ale wcieranie peelingu na sucho już nie jest takie wydajne i zdecydowanie dużo mocniejsze. Dlatego ja peelingi zawsze nakładam na wilgotną skórę. Opakowanie z pozoru jest bardzo zacne i śliczne ale jeszcze lepsze by było, gdyby okazało się, że pudełeczko wraz z wieczkiem jest szklane, a nie plastikowe.

Muszę przyznać, ze przygodę z peeliengami do ciała zaczelam jakoś nie dawno. To jest mój drugi, który PRZYPADKIEM zabrałam do koszyka! I dla mnie to strzał w 10-tke! Zainteresowało mnie opakowanie, ten sloiczek zamknięty.. Co tam jest. A tam właśnie ten peelieng! Zapach przecudny! Pierszwy mój prysznic z nim był przyjemnością! Te mega drobinki, które rozcieram zdzieraja naskórek, a skora jest mega delikatna i w dodatku pachnąca. Utrzymuje się to wszystko długo!! Po prysznicu zawsze musiałam wspomagać się balsamami, a teraz nic wystarczy ten sloiczek! Naprawdę ze kochałam się po uszy!! Uzywalam go również jako peelieng do stop nogi są świetne, jak u niemowlaka! Nie zastanowie się nad kupnem jeszcze kilku takich sloiczkow!!

Kupiłam ten peeling na przecenie w Rossmanie niedawno i już po pierwszym użyciu jestem zachwycona! Peeling ma świetny zapach, słodki i owocowy (posiadam wersję zieloną), przy tym jest miły dla skóry, świetnie ją wygładza i nawilża, czyni ją naprawdę aksamitną. Przy tym moim zdaniem jest wydajny i absolutnie warty swojej ceny. Polecam zdecydowanie każdemu!

Jestem zakochana w tym zapachu i natłuszczeniu skóry. Peeling ma w składzie olej sezamowy, który nieziemsko pachnie, utrzymuje się jeszcze po wyjściu spod prysznica. Drobinki soli morskiej super ścierają suchy naskórek, dobrze rozpuszczają się pod wpływem tarcia. Trzeba uważać na rady, ponieważ wtedy szczypie. Skóra po wysuszeniu jest mega natłuszczona, ubrania na niej się ślizgają, nie trzeba używać balsamów nawilżających. Zapach długo utrzymuje się na ciele i w łazience. Pojemnik mógł by być w formie zwykłego plastikowego pojemnika, ale ten za to ładnie wygląda.

Bardzo lubię mocne peelingi, z dużą ilością olejów. Zazwyczaj kupuję peelingi Collistar, stosunek jakości do ilości oraz ceny wychodzi bardzo korzystnie, ten kupiłam w ramach małego skoku w bok od Collistarów. I muszę przyznać, jest całkiem niezły. Co do opakowania, to wolę chyba jednak tradycyjne zakręcane, łatwiej jest utrzymać czystość i wyglądają estetyczniej. Sam peeling ma bardzo przyjemny skład, są oleje, sól, witamina E, trochę barwników i substancji zapachowych. Przede wszystkim jest krótki, a to lubię. Trzeba go rozmieszać przed użyciem, ale dla mnie nie jest to problem. Łatwo to zrobić, bo opakowanie jest nieduże. Używam do tego łopatki od peelingów Collistara. Po porządnym rozmieszaniu nie ma mowy o żadnym przelewaniu się przez palce. Fakt, nie jest super zbity, ale nie ma w składzie maseł czy też parafiny, a oleje mają to do siebie, że są płynne. Jak ktoś szuka zbitego peelingu, to bardziej polecam peelingi Indigo, gdzie kryształki cukru są wymieszane z ciężkimi masłami, tam nic nie spływa. Wracając jednak do tematu, mam wrażenie, że nie ściera jakoś super mocno, peelingi solne Collistara, czy wspomniany wcześniej Indigo, robią to znacznie lepiej. Ale ten nie jest zły, jest całkiem dobry, chociaż, żeby uzyskać efekt, jaki lubię musiałam go używać dwa razy w tygodniu. Collistara zazwyczaj używam raz, a drugi raz jakiś słabszy. I jako ten drugi słabszy sprawdziłby się pewnie doskonale. A co do zapachu. Jest słodki, nienahalny, bardzo przyjemny. Niestety, opakowanie jest małe, starczył mi raptem na 5-6 razy? Ale, za tę cenę nic nie stoi na przeszkodzie, żeby kupować w większych ilościach albo częściej. Podsumowując, nie jest to na pewno peelingujący hit, ściera słabiej od moich ukochanych Collistarów (czy Indigo), ale też nie jakoś bardzo. Ma fajny, krótki skład i bardzo przyjemny, otulający, słodki zapach. Z dostępnością też nie ma problemu, w każdym Rossmannie można go znaleźć. Miał być jednorazowy skok w bok, ale jestem z niego zadowolona i coś czuję, że będę do niego wracać.

Mam mieszane odczucia co to tego produktu. Bardzo podoba mi się ten typ opakowania, przypomina słoiczki z dżemem babci. Ładnie wygląda i nie najgorzej się otwiera, chociaż odkręcane słoiczki są wygodniejsze. Niestety wystarczy uszkodzić zabezpieczającą gumę (co nie jest trudne przy użytkowaniu) która znajduje się między wieczkiem a słoikiem a zaczyna z niego cieknąć mimo zamknięcia. Produkt pachnie całkiem całkiem, chociaż nie są to moje nuty zapachowe, peeling otrzymałam w prezencie, sama nie zdecydowałabym się na niego. Pachnie słodko, orientalnie. Co nie podoba mi się najbardziej w tym peelingu to to, że jest bardzo wodnisty i rozwarstwia się. Ma w sobie dużą ilość soli morskiej jednaj niewystarczająco by być produktem gęstym i zbitym. Przed użyciem należy produkt wymieszać z olejkami. Przez to, że nie jest zbity, przy nabieraniu przelewa się przez palce. Duża ilość produktu ląduje na dnie kabiny prysznicowej. Zdziera bardzo dobrze, drobinki są ostre. Nie wiem czy jest to normalne, ale trzeba go szybko zmyć ze skóry, bo zaczyna swędzieć. Oprócz tego, że dobrze peelinguje skórę, dzięki olejkom fajnie ją nawilża, po użyciu nie potrzebny już jest balsam. Wydajność jest ok, jednak przez konsystencję produktu oraz to swędzenie cieszyłam się, że w końcu się skończył. Nie wrócę już do niego mimo, że spełnił swoją funkcję, znam mnóstwo lepszych peelingów.

Peeling na bazie soli morskiej i olejów w którego składzie znajduje się olej sezamowy, proteiny kaszmiru i naturalne drobne ziarenka ścierające. Opakowanie jest przeźroczystym, szklanym słoiczkiem, z mocnym zamknięciem typu wieczko. Takie dla mnie wrażenie sprawia starego produktu - naturalnego kupionego gdzieś na eko targach :) Kolor peelingu jest taki żółty, trochę jak cytryna. Po kontakcie ze skórą te drobinki nie rozpuszczają się zbyt szybko więc dobrze się nim zdziera naskórek. Moja skóra po tym peelingu jest zawsze bardzo miękka, elastyczna, pokryta filtrem, więc i dobrze zabezpieczona. Używam go na noc- ponieważ lubię się trochę tak lepić i już nie musze używać po tym żadnego balsamu. On sam wystarcza ale to pewnie dzięki olejowi. Zostawia na skórze bardzo delikatny zapach orientalny, nie drażniący, ale zdecydowanie bardziej odczuwalny podczas peelingowania ciała. Opakowanie jest dla mnie w porządku ale są osoby których może drażnić, ja często używam drewnianej szpatułki do wydobywania produktu, jakoś tak lepiej niw ten sposób się go nakłada na skórę. Nie pogorszył mi też stanu skóry na ramionach, gdzie mam rogowacenie okołomieszkowe, a są peelingi które zdzierają naskórek z tym, że potem jeszcze bardziej tą wrażliwą skórę podrażniają.