Zdecydowanie mogę określić samą siebie, jako fankę rozmaitych peelingów - zarówno do twarzy, jak i do ciała. W przypadku peelingów do ciała, do tej pory sięgałam głównie po te cukrowe, koniecznie owocowe. Dzięki marce Kanu Nature pokochałam również peelingi solne - choć dawniej nieco się ich obawiałam. Jeżeli jednak pamiętamy, aby nie stosować ich na skórę podrażnioną oraz po depilacji, wszystko jest w porządku :) Na pierwszy ogień biorę peeling mango z nagietkiem.
Opakowanie kosmetyku to poręczny, plastikowy słoiczek z aluminiową zakrętką, wizualnie bardzo przyjemny dla oka. Widać w nim stopień zużycia kosmetyku, więc można to kontrolować. Pojemność to aż 350 g, która w moim przypadku wystarczyła na kilka kąpieli. Peeling ma dwie warstwy - olejową, w której zatopiono płatki nagietka, oraz zbitą, solną. Należy zatem pamiętać, aby przed użyciem je zmieszać. Zapach peelingu jest dość intensywny, ale jednocześnie słodki, owocowy, z wyczuwalną nutą soczystego mango. Długo otula skórę po kąpieli, a podczas niej mile odpręża i relaksuje. Dlatego warto sięgać po niego wieczorem, aby pozytywnie się nastroić oraz zrelaksować, przy okazji dbając o siebie :) Dodam jeszcze, że spłukuje się bardzo sprawnie, ale trzeba pamiętać o dokładnym umyciu wanny/prysznica po użyciu, z uwagi na tłustą warstwę - aby się nie poślizgnąć.
Jeżeli mowa o działaniu, to peeling wyczuwalnie złuszcza martwy naskórek oraz wygładza skórę - jestem posiadaczką skóry bardzo suchej na ciele, dlatego już po kilku użyciach poczułam wyraźną różnicę. Moja skóra stała się bardziej gładka, miękka oraz odżywiona, a przesuszenie naprawdę zostało zniwelowane. Bardzo podoba mi się, że peeling pozostawia na skórze delikatną, tłustawą warstwę ochronną, ponieważ po jego zastosowaniu nie trzeba już sięgać po nawilżający balsam, lotion czy masło. Skóra jest więc dopieszczona od początku do końca. Peeling nie podrażnia i nie uczula (oczywiście jeżeli nie aplikujemy go na podrażnioną skórę), nie powoduje również zaczerwienienia.
Podsumowując, genialny, pięknie pachnący peeling solny, który nie tylko złuszcza martwy naskórek, ale i pozwala na odprężenie się - niemal jak w gabinecie kosmetycznym :) Spokojnie wystarcza na kilka kąpieli, a do tego cudownie, słodko pachnie. Jeżeli mowa o cenie, to rzeczywiście mogłaby być bardziej przystępna (tutaj wynosi ok. 55 zł za 350 g peelingu), aczkolwiek jeżeli produkt mnie zachwyci, jestem w stanie wydać na niego sporo. Myślę, że chętnie sprawdzę także inne warianty zapachowe - na pewno grejpfrut z żurawiną :) Zdecydowanie polecam, warto!
Zalety:
- wygodne opakowanie w formie słoiczka z zakrętką,
- śliczny, słodki, owocowy zapach, który umila stosowanie,
- świetne działanie złuszczające,
- wygładza, nawilża, zmiękcza skórę,
- bezproblemowo się spłukuje,
- pozostawia na skórze lekko tłustą warstwę, więc po użyciu nie trzeba sięgać po balsam lub masło,
- nie podrażnia, nie uczula, nie powoduje zaczerwienienia,
- jest wydajny.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie