Ten peeling to mój pierwszy produkt do ciała od marki Nacomi - szok, prawda? ;). Nie mogę jednak powiedzieć, by był to debiut nieudany, bowiem zdenkowałam ten uroczy słoiczek w DWA TYGODNIE (bo jak tu sobie odmówić używania takiego peelingu dwa razy w tygodniu), a to mówi samo za siebie.
Jednym słowem - zakochałam się w tym kokosowym cudeńku i chcę więcej! <3
Zacznę jednak od początku, a więc od kwestii wizualno-technicznych, że się tak wyrażę ;).
Mamy tutaj słoiczek - plastikowy, ale solidny i przede wszystkim funkcjonalny, ponieważ można łatwo go otworzyć nawet mokrymi rękoma, no i możemy wykorzystać kosmetyk dosłownie do samego końca. Szata graficzna jest charakterystyczna dla marki - dopracowana i naprawdę przesłodka - śmiało można podarować komuś zestaw z Nacomi w prezencie :).
Sam peeling jest mocno zbity i dość twardy - ale nic dziwnego, w końcu na tę formułę składają się wiórki kokosowe oraz cukier i olejowa baza. (tutaj zaznaczę, że peeling rzeczywiście jest naturalny, brak tu parafiny, silikonów, parabenów - są olejki, cukier, wiórki kokosowe i substancja zapachowa).
Nie ukrywam, że trzeba się nieco namachać, by wydobyć produkt z opakowania, ale ostatecznie sam masaż jest przyjemny i niezwykle skuteczny.
Koroną dzieła jest zapach - już sama nazwa jest boska (Lekki kokosowy tort) i sugeruje nam, czego możemy się spodziewać, ale moje panie - nie sądziłam, że ten peeling pachnie w taki sposób! Apetyczny, kremowy i mega słodki kokos - naturalny i wcale nie mdlący, aczkolwiek umówmy się - trzeba tego typu zapachy po prostu lubić :). Do tego zostaje na skórze po prysznicu, przesiąka nim piżama i nawet pościel - super sprawa, ja jestem zachwycona.
Działanie peelingu jest naprawdę wspaniałe - to mocny zdzierak, uprzedzam! Nie kaleczy jednak skóry i nie podrażnia jej, choć jestem typem wrażliwca z AZS oraz skłonnością do alergii. Spokojnie mogłam wykonać pięciominutowy masaż, a drobinki cukru powoli się rozpuszczały, zaś dodatkowo efekt był intensyfikowany dzięki wiórkom kokosowym.
Podczas spłukiwania wyczuwalna jest olejkowa warstwa, którą peeling po sobie pozostawia, ale bez obaw - mimo, iż jest ona naprawdę solidna, to i tak peeling jest mniej tłusty, niż ten z Naturativ, który swą tłustością niemal mnie zabił, gdy wyrżnęłam orła pod prysznicem ;). Tutaj takich atrakcji nie ma (na szczęście!).
Po peelingu skóra jest nie tylko idealnie gładka i miękka, ale też odżywiona i nie wymaga ona dodatkowej porcji nawilżenia. Co ważne, owe nawilżenie utrzymuje się spokojnie do kolejnego prysznica - czyli oleje działają na moją suchą skórę jak należy.
Jeszcze wtrącę słówko na temat wydajności - mnie ten uroczy słoiczek wystarczył na dokładnie 14 dni, przy stosowaniu go na całe ciało (włącznie ze stopami :P), dwa razy w tygodniu - i uważam, że to dobry wynik, ponieważ przy stosowaniu go raz na tydzień wystarczy nam spokojnie na cały miesiąc :). Przy tak przystępnej cenie (18 zł/200g) jest to jak najbardziej akceptowalne.
Ogólnie rzecz biorąc - jest idealnie i tak, jak lubię najbardziej - peeling obłędnie pachnie, ma doskonały skład, kosztuje grosze, peelinguje jak marzenie i zostawia odżywczy film z naturalnych olejów - czego chcieć więcej?
Z pewnością ponowię zakup i mogę polecić ten produkt - to porządny zdzierak, który zniewala aromatem kokosa i który działa tak, jak powinien działać każdy porządny peeling.
Kupujcie śmiało i w ciemno, bo naprawdę warto <3
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie