Dr Irena Eris Vitaceric, Krem wygładzająco-regenerujący na noc 

Pielęgnację z produktem Dr Irena Eris zaczęłam od miesiąca i na ten moment jestem zachwycona. Zmagam się z łuszczycą, więc moja skóra wymaga nawilżenia, a ten produkt właśnie ja daje! Piękne opakowanie, wydajności i efekty na skórze zachęcają do skorzystania z tego produktu!

Do niedawna uważałam, że kosmetyki Dr Ireny Eris to taka trochę podstarzała formuła pielęgnacji dla Pań po 40-tce ;) Ulubiona marka mojej mamy, która na jej twarzy naprawdę daje radę i działa fascynująco. Kiedy skończył się mój dotychczasowy krem do twarzy postanowiłam zaryzykować i kupić sobie na próbę jakiś produkt Pani Ireny. Padło na ten krem, bo mimo wszystko wydawał mi się dość uniwersalny. Nie spodziewałam się u siebie jakiś spektakularnych efektów, ale... zaskoczyłam się pozytywnie :) Krem ma fajną, lekką konsystencję, ale na twarzy czuć że jest treściwy. Pachnie przyjemnie, delikatnie, pielęgnacyjnie, a dodatkowo walory zapachowe nie powodują u mnie żadnych podrażnień. Produkt zostawia na twarzy miłą, gładką warstwę, która nie ściera się pod wpływem poduszki i po przebudzeniu wciąż czuć, że jest coś na twarzy, ale nie jest to w żaden sposób nieprzyjemne. Czuć po prostu efekt pielęgnacji. Co dał mi ten krem? Przede wszystkim, pomimo moich naprawdę krótkich nocy i snu, moja skóra jest rano naprawdę wypoczęta. Zauważyłam, że przy regularnym stosowaniu zniknęły mi przebarwienia oraz jest wyraźnie rozświetlona. Taka... jakbym naprawdę spała jak dziecko i żyła bez stresów :D Dodatkowo fajnie koi moją skórę na wieczór i miło nawilża. Ale! Krem ma też swoje minusy. Niewątpliwe jest to opakowanie. Jest piękne, szklane, ciężkie, ale dodatkowo strasznie niewygodne w stosowaniu :/ Nie lubię za bardzo babrać paluchami czy patyczkami w kremie, wolę jednak pompeczkę, bo też nic się do tego kremu wtedy nie dostaje. Dodatkowo mnie, jako posiadaczkę cery przetłuszczającej się, trochę po nocy wyświeca. Nie jest to efekt mocniejszy, niż zazwyczaj, ale zaznaczam :) Ogólnie podsumowując bardzo polubiłam się z tym kosmetykiem, jestem w trakcie wykańczania pierwszego opakowania i dam sobie przerwę na coś innego, ale na pewno wrócę do produktu Irena Eris :) Byłoby jednak miło, jakby marka wymyśliła też coś dedykowanego skórze tłustej :)

Krem bardzo przyjemnie pachnie i ma miłą konsystencję, tworzy warstwę na skórze która nie ściera się od poduszki. Po 3 dniach używania zauważyłam że bardzo zapycha, odstawiłam na kilka dni żeby sprawdzić czy to nie ma związku z czymś innym i znów próbowałam. Niestety, zrobiłam kilka takich prób i się poddałam , moja skóra znacząco się pogarszała podczas używania tego kremu. Zużyłam pół opakowania i wyrzuciłam choć szkoda mi było z uwagi na cenę i ładny zapach.

Po ukończeniu 30 roku zdecydowałam się na bardzo aktywną walkę z oznakami starzenia - bardzo duże znaczenia ma dla mnie przeciwdziałanie powstawaniu zmarszczek, utracie jędrności, ale również wyrównanie powierzchni skóry i zmniejszenie przebarwień potrądzikowych. Od dawna stawiam na wieloetapową pielęgnację - nigdy nie używam również tego samego, uniwersalnego, kremu i na dzień i na noc. Przy mojej cerze i potrzebach nie ma na to szans - w dzień mój krem musi być lekki i natychmiastowo się wchłaniać oraz pełnić rolę bazy pod makijaż. Na noc szukam o wiele bogatszej pielęgnacji - takiego prawie tłuściocha, który maksymalnie odżywi, zregeneruje i nawilży skórę. Tłuścioch to trochę przesada - krem nie może zapychać, ale na pewno musi być bogaty i musi aktywnie działać. Po ukończeniu poprzedniego kremu zaopatrzyłam się w produkt Eris - Vitaceric - krem wygładzająco - regenerujący w wersji na noc :) Krem zamknięty jest w pomarańczowym, szklanym słoiczku ze srebrną pokrywką - proste i dobrej jakości. Ma za zadanie zregenerować, wygładzić , wypłycać zmarszczki, przywracać blask i energię - tu znajdziemy olej z orzechów laskowych oraz multiwitaminowy kompleks. Krem ma przyjemny, świeży zapach i dość gęstą, kremową konsystencję. Du dodam, że wystarczy naprawdę mała ilość na zaaplikowanie na całą twarz - ja zawsze nakładam raczej "konkretne" ilości - w tym wypadku i tak wydajność była bardzo dobra :) Krem oczywiście aplikowałam regularnie, co wieczór na serum - bardzo dobrze z nim współpracował - dodatkowo bardzo łatwo się rozsmarowywał i szybko się wchłaniał pozostawiając "nawilżoną" siateczkę na twarzy. Po nałożeniu czuć bardzo przyjemną świeżość i komfort - w szczególności kiedy skóra jest trochę ściągnięta po oczyszczaniu. A jak efekty z używania? Rano, w sumie już od początku, skóra jest przyjemnie nawilżona i wygląda zdrowiej. Z czasem zauważyłam efekt wygładzenia a cera stawała się coraz bardziej promienna - nie mogę niestety napisać niczego szczególnego o efekcie przeciwzmarszczkowym - jeszcze widocznych nie mam - może jedną, bardzo płytką na czole i nie mogę ocenić tych właściwości na tej podstawie :) Na pewno nie wystąpiły żadne podrażnienia czy reakcja alergiczna w związku z używaniem kremu. Nie było zapychania - i to jest dla mnie bardzo ważne - przy cerze trądzikowej skutki używania zapychaczy są opłakane - nowe wysypy zmian (byłam, widziałam :)). Podsumowując, krem na noc Vitaceric to bardzo ciekawy i przemyślany kosmetyk pielęgnacyjny, który pomaga przywrócić promienność, nawilża i wygładza skórę - polecam w szczególności jako pierwszy bardziej aktywny krem na noc dla dziewczyn, które przekroczyły magiczną trzydziestkę :)

Na krem zdecydowałam się ze względu na mój wiek. Mimo że nadal borykam się z zatkanymi porami i zmianami trądzikowymi, skończyłam już 30 lat i najwyższy czas zadbać trochę o elastyczność skóry i przeciwdziałać zmarszczkom. Krem jest zamknięty w standardowym słoiczku, osobiście nie lubię tego typu opakowań, ale stwierdziłam że spróbuję ze względu na markę. Konsystencja kremu jest gęsta, idealna na noc, kolor lekko pomarańczowy, zapach delikatny, pasujący do barwy produktu. Krem przyjemnie się rozprowadza, pozostawia cerę delikatnie natłuszczoną i odżywioną, ale nie oblepioną. Lubię stosować ten produkt po bardzo złuszczających kuracjach, przynosi wtedy pożądane ukojenie. Posiadam dużo przebarwień potrądzikowych i muszę przyznać że moja cera jest bardziej jednolita. Minusem jest dla mnie cena i ten nieszczęsny słoiczek, ale ze względu na działanie kupiłabym ponownie.

Ten krem był moim pierwszym droższym kremem do twarzy, stwierdziłam na swojej buzi nie będę oszczędzać... i póki co jest to mój ulubieniec! Mam skórę mieszaną. Następnego dnia po nałożeniu kremu moja twarz wygląda na bardziej wypoczętą i bardzo nawilżoną. Nawilżenie czuć przez cały dzień! Dużym plusem jest to, że śmiało można nakładać na niego makijaż. Podkład świetnie przylepia się do niego. Krem jest też bardzo wydajny, starczył mi na kilka miesięcy stosowania. wystarczy mała ilość aby nasmarować całą twarz. Bardzo podoba mi się też opakowanie jest eleganckie i przykuwa wzrok. Zapach też jest okej, ledwo wyczuwalny. Jest on dosyć drogi ale czasami można złapać na niego dobrą promocje, także polecam serdecznie!

Jak dla mnie doskonała baza pod makijaż. Sprawia, że skóra staje się jedrna, świetlista i odzyskuje zdrowy i promienny wygląd. Piękne, szklane opakowanie dodaje elegancji, dodatkowo zapach, który jest delikatny i zarazem mega kobiecy. Kremu używam również na dzień gdy przychodzi dzień nomake up i chcę jedynie nawilżyć skórę. Świetny :) Może i krem do najtańszych nie należy, ale zdecydowanie opłaca się go kupić, ze względu na to, że jest bardzo wydajny i starcza naprawdę na długo.

Uważam, że Vitaceric na noc to bardzo dobry krem. Ma konsystencje bardzo lekką, więc doskonale nadaje się również do cery mieszanej. Nie zapycha porów. Nie roluje się. Idealnie współgra z różnego rodzaju serum do twarzy. Bardzo wydajny. W dodatku pięknie pachnie. Skóra po nim rano jest wygładzona i promienna. Warto na niego zwrócić uwagę.

Moja cera: bardzo sucha,wrażliwa, naczynkowa. Krem na dzien i na noc polecila mi pani robiac makijaz na mojej wymagającej twarzy:) faktycznie udalo mu sie nawilzyc moja cere, co nie udalo sie wczesniejszym kremom(te tylko zostawaly na powierzchni skory). Twarz lekko sie czerwienila po nalozeniu, ale moja twarz czerwieni sie po wiekszosci kosmetykow. Kremu uzywalam razem z kremem na dzien z tej samej serii przez 8miesiecy. No i to ale... Po pol roku kremy zaczely mnie podrazniac i powodowaly wysyp czerwonych krost na kosciach policzkowych, gdy odstawialam kremy na tydzien wszystko znikalo i ponownie proba przynisila ten sam rezultat. Wiec pożegnałam sie juz z vitaceric. Mysle, ze dla cer normalnych i suchych bedzie super, choc drogo, szukam dalej:)