Biotaniqe Terapia Śluzem Ślimaka, Intensywnie regenerujący krem/maska na noc 

Kupiłam cały zestaw, krem na dzień, maskę na noc. Konsystencja budynku w żółtym kolorze. Szybko się rozprowadza i wchłania. Delikatny subtelny zapach i lekki film utrzymuje się na twarzy. Rano skóra jest naturalna, gładka nawilżona i wygląda na wypoczętą. Produkt jest wydajny i przyjemny w stosowaniu. Należy pamiętać o systematycznym stosowaniu. Po trzech tygodniach widać poprawę stanu skóry. Warto czekać. Opakowanie proste wykonane z plastiku z podwójnym dnem, zabezpieczone sreberkiem pod nakrętką i kartonikiem.

Krem jest dla cery dojrzałej, dziąła u mnie jak odmładzające serum. Właśnie zakończyłam prawie miesięczne stosowanie , co wieczór na umytą twarz i szyję, czasem dodawałam krem na noc. Jestem bardzo zadowolona z efektu, naprawdę łatwo się wchłania i jest nietłusty ,chociaż ma w swoim składzie olej arganowy. Mam cerę suchą i raczej skłonną do podrażnień, ten produkt jest jednym z najlepszych do mojej cery. Wszystkim dojrzałym panią polecam z czystym sumieniem. Cena nie jest wysoka.

Krem zakupiłam w drogerii Rossmann był w promocji , co bardzo mi to odpowiadało . Testowałam go przez dwa miesiące i przyznam zrobił na mnie łał , super konsystencja kremu szybko się wchłania nie pozosawia cery tłustej . Przy mojej cerze wrażliwej nie uczulił i nie podrażnił . Cera rano wygląda na wypoczętą i promienną zmarszczki nie które wygładziły się .Zapach dość mocny jakby perfumowany , ale nie przeszkadza .

Krem zakupiłam wraz z całą linią "terapia śluzem ślimaka". To była moja pierwsza styczność z marką Biotaniqe ale podejrzewam że nie ostatnia. Produkt znajduje się w podwójnym słoiczku, ten efekt bardzo ładnie wygląda i dodaje mu prawdziwej elegancki. Opakowanie o standardowej pojemności 50 ml, w odcieniach ciemnego brązu. Ładnie się prezentuje na półce i przyjemny widok dla oka. Otwierany na zakrętkę, z dodatkowym zabezpieczeniem wewnątrz. Konsystencja gęsta, kremowa o żółtym/pomarańczowym zabarwieniu. Zapach wcale nie przypadł mi do gustu. Jest zbyt intensywny i przeszkadza mi w wieczornym odprężeniu i relaksie. Moim zdaniem kosmetyki na noc powinny być subtelne i delikatnie wyczuwalne. Krem przyjemnie się użytkuje, jeżeli nie będziemy brać pod uwagę zapach. Produkt dobrze się rozprowadza i dobrze wchłania. Świetnie nawilża i odżywia i to widać a przede wszystkim czuć bardzo szybko. Po dwóch tygodniach stosowania cera widocznie się poprawiła. W moim przypadku bardzo ważne jest nawilżanie i właśnie dzięki odpowiedniej dawce widać pozytywne efekty. Niedoskonałości z czasem zaczęły się zmniejszać, a skóra każdego ranka wyglądała na świeżą a przede wszystkim na wypoczętą. Pierwsze zmarszczki delikatnie się wygładziły ale nie zniknęły. W tym przypadku akurat cudów nie oczekiwałam, jak wiadomo kosmetyki nie sprawią że staniemy się dwadzieścia lat młodsze. Nasz wygląd jest uwarunkowany wieloma czynnikami i nie tylko geny są tu ważne ale również tryb życia i jakość odżywiania i pielęgnacji. Krem moim zdaniem jest przeciętny. Działanie ma jak wiele innych kremów, nie wyróżnia się niczym specjalnym prócz oczywiście swym zapachem. Odpowiedni dla pierwszej pielęgnacji przeciwzmarszczkowej, najważniejsze aby być systematycznym i cierpliwym. Polecam całą linię gdyż produkty uzupełniają się wzajemnie.

Produkt znajduję się w bardzo gustownym słoiczku o pojemności 50 ml, ma żółty kolor, który kojarzy mi się z budyniem śmietankowym. Bardzo subtelny zapach. Oczywiście używałam go na noc, bo skoro miał pomagać regenerować to wiadomym jest, że noc jest do tego odpowiednim czasem. Krem bardzo dobrze rozprowadza się na skórze, pozostawia na skórze delikatny film, ale jest to krem/maska więc w sumie nie ma się co dziwić. Idealnie nadaje się do skóry szczególnie przesuszonej, po kilku dniach użytkowania widać poprawę, nasza buzia nie jest ściągnięta. Poprawia stan skóry to mogę powiedzieć na pewno, wygładza i nawilża, co do zmarszczek, raczej nie jestem w 100 procentach przekonana o tym, że zdziała cuda, moje zmarszczki jakie były takie są.

Nie mam skóry wrażliwej, używam wielu kremów od lat i żaden nigdy mnie nie uczulił ... do teraz... Po drugiej aplikacji wystąpiła wysypka (tzw. "grysik"), zaczerwienienie, uczucie palenia skóry i opuchlizna na policzkach. Konsystencja OK, zapach i opakowanie też.

Zanim w ogóle zaczął działać na moją skórę, musiałam przebąkać prawie dwa tygodnie istnego smalca na pysku. Któraś z Wizażanek napisała w swojej opinii, że dopiero po n-tym użyciu zaczął działać, więc stwierdziłam, że nie wyrzucę go jeszcze do kosza. Dałam mu trochę czasu. ...i dobrze zrobiłam! Cerę mam tłustą akurat, ale nie odmówię jej nawilżenia i pielęgnacji, a że nie doszukałam się na moim zadupiejewie podobnego produktu do tłustej czy mieszanej cery, sięgnęłam po ten specyfik. Zachęcił mnie, bo nie próbowałam wcześniej niczego ze śluzem ślimaka i akurat był wtedy w promocji. Opakowanie jest całkiem ładne, choć nie powinno dawać podstaw do podwyższenia oceny produktu. Warto jednak, żeby było chociaż średnio solidne i nie bolały od niego oczy. Krem ma lekką konsystencję, przyjemny morelowo-kremowy zapach (przynajmniej mi tak "zaciąga") i śliczny brzoskwiniowy kolor. Stosuję go na noc. Może zostawiać na mieszanej czy tłustej skórze cienki film, ale po zmyciu go rano, miałam zdecydowanie nawilżoną skórę. Na pewno rozważę ponowny zakup jak wykończę opakowanie.

Krem kupiłam na promocji 2 + 2 jako nowość dla mnie. Ma bardzo fajne opakowanie i ładny delikatny zapach. Zdziwiło mnie to, jaki jest gęsty. Coś w stylu masła do ciała. Nie przeszkadza to w jego aplikacji, jest również bardzo wydajny. Co do działania - dobrze nawilża a skóra jest po nim bardzo miękka i przyjemna. Póki co jest moim ulubieńcem :)

Kupiłam ten krem zachęcona opiniami w internecie łącznie z kremem pod oczy z tej samej serii. Nie ukrywam, że również zwróciłam na niego uwagę w Rossmannie z powodu pięknego opakowania :-) Krem ma lekką konsystencję, ale jednocześnie jest treściwy. Ładnie pachnie, ma przyjemny, morelowy kolor. Łatwo się rozprowadza na twarzy, dość szybko wchłania, nawilża skórę. Niestety po kilku dniach regularnego stosowania spowodował wysyp zaskórników na mojej mieszanej skórze, musiałam go odstawić. Nadal używam go do pielęgnacji skóry szyi i dłoni, bo bardzo ładnie nawilża i odżywia skórę. Myślę, że to niezły krem, ale mieszana skóra może go nie polubić.

Krem kupilam bo bardzo polecala mi go kolezanka. No i nie powiem-spodziewalam sie po nim wiele. Jednak nasze pierwsze spotkanie nie bylo udane. I drugie tez :) i trzecie...i czwarte :))). Rano, skore mialam tlusta tam, gdzie zawsze jest tlusta (czolo, nos, broda) a suche policzki co mnie do szalu doprowadzalo. Oprocz tego czulam ciagle jakas sliska powloke, jakby krem sie nie wchlanial i zostawal na skorze. Dobrze ze dalam mu szanse! Po kolejnym zastosowaniu bylam bardzo mile zaskoczona. Skora stala sie miekka, gladka, wyraznie rozjasniona i jakas taka radosna :). Widocznie moja skora potrzebowala czasu, zeby polubic i zapoznac sie z tym kremem. Efekty nie przyszly od razu, ale warto bylo na nie poczekac! Krem pieknie pachnie,ma budyniowa konsystencje, latwo sie naklada, sliczny morelowy kolor...naprawde nakladanie go to sama przyjemnosc i nie moge sie doczekac wieczoru ;). Krem ma w sobie nieliczne malenkie drobinki brokatu co wg mnie nadaje mu luksusu. Ja do niego na pewno wroce!

To mój drugi krem ze śluzem ślimaka, pierwszy był dwa razy droższy, a wcale nie lepszy ????. Ten często bywa na promocji i można go upolować za około 20 zł. Mimo niskiej ceny działa fajnie, chociaż śluz jest dopiero w połowie składu. Krem zamknięty jest w charakterystycznym dla Biotaniqe dwuwarstwowym plastikowym pojemniku. Uważam, że wygląda on ładnie i być może chroni krem przed temperaturą otoczenia. Krem ma zbitą, bogatą konsystencję, ale bardzo dobrze rozprowadza się na skórze. Ma bardzo intensywny kwiatowo-słodki zapach i morelowy kolor- tak samo jak krem na dzień (przynajmniej ten 30+). Według mnie za dużo tu substancji zapachowych i barwników, bo tak samo, jak krem na dzień podrażniał moją skórę i wywoływał uczucie jak przy maseczce termoaktywnej, co w przypadku kremu nie jest przyjemne. Mimo wszystko szkoda mi było go wyrzucić i postanowiłam dać mu trochę czasu. Skóra przyzwyczaiła się do niego tak w ⅓ opakowania i przestała piec. Poza tym w kremie zatopione są połyskujące drobinki, czego w ogóle nie rozumiem. Nie czuję potrzeby błyszczenia przez sen, a rano i tak myję twarz i śladu po nich nie zostaje. Jednak nie przeszkadzają mi one w żaden sposób, więc skoro producent tak sobie wymyślił to niech będą... Poza podrażnieniem działanie kremu jest wspaniałe. Rano skóra jest widocznie zregenerowana, wypoczęta, ukojona, rozświetlona. Gdybym z jakiegoś powodu nie zdążyła odprawić porannego rytuału pielęgnacyjmego i tak wyglądałaby bardzo dobrze. Krem jest na tyle odżywczy i treściwy, że nie jest konieczne używanie dodatkowo serum. Jednocześnie nie obciąża skóry, nie zatyka porów i zostawia tłustej warstwy. Gdyby nie to, że drażnił cerę na początku nie miałabym wątpliwości czy do niego wrócę, a tak to sama nie wiem...

Zakochałam się w nim. Ukoił moja problematyczna skórę. Nadaje się i na dzień i na noc. Wieczorem używam go razem z serum a rano nadaje się pod makijaż. Wygładza i rozjaśnia przebarwienia.

W moim przypadku tak się nie sprawdza, kremy ze śluzem ślimaka to ciekawa propozycja, ten jest moim pierwszym testowym kremem tego typu. Nie wrócę niestety do niego, jest tańszy niż większość dostępnych kremów ze śluzem ślimaka, ale jego skład nie do końca mi odpowiada. Myślę, że nocą skóra powinna odpocząć, oddychać i regenerować się a nałożenie na twarz kremu, który nawet na dalekim miejscu ma dimethicone, nie jest zbyt fortunnym rozwiązaniem. Zapycha mnie dany na noc, czuję na twarzy powłoczkę, która raczej kojarzy mi się z bazą pod makijaż i z tego co pamiętam dimethicone to część i baz i podkładów (ale w kremach w mniejszym procencie), na pewno ten efekt jest wzmocniony właśnie śluzem ze ślimaka, ale niestety rano mam na twarzy lekkie łatwo usuwalne wypryski, pojawiły się i te podskórne. Nie wydaje mi się jednak żeby mogła się zapchać od samego śluzu i zważywszy na to, że cerę mam mieszaną , skłonną do niedoskonałości i bardzo o nią dbam (oczyszczanie, intensywne nawilżanie, olejowanie), niezbyt mnie to zachwyciło. Mimo wszystko twarz zdawała się dość wygładzona i rozjaśniona. Z tego względu krem wykończyłam stosując go jako krem na dzień, ale też i na okazje kiedy chciałam wyglądać lepiej, pudrowałam twarz, robiłam makijaż itp. Posłużył mi poniekąd jako baza pod makijaż, poieważ krem wchłania się szybciutko, wygładza cerę, rozjaśnia ją, wygląda ładnie. Drobinki są jak dla mnie na plus przy dziennym makijażu nie jest ich bardzo dużo..są też łatwo zmywalne, na początku wręcz ich wypatrywałam,być może mój egzemplarz miał jakieś minimalne ich ilości. Nie sprawdził się na pewno jako krem do codziennego porannego i wieczornego stosowania, ryzyka zapchania wolałabym nie podejmować tak często ;)

Tak, ma drobinki, jednak na noc mi nie przeszkadzają, a rano łatwo udaje mi się je usunąć z twarzy. Krem łatwy i przyjemny w aplikacji, nie za rzadki, nie za gęsty. Nie zapycha skóry, nie powoduje u mnie zmian trądzikowych. Używam go w połączeniu z olejem arganowym i dla mojej w miarę nieproblematycznej skóry jest świetny. Jak do tej pory jestem zadowolona, twarz napięta, elastyczna, odżywiona. Nie żałuję zakupu :)

Kremu używam około miesiąca. Ma bogatą, przyjemną konsystencję. Nawilża na średnim poziomie, natomiast dobrze odżywia, uelastycznia skórę, Rano jest ładna i wypoczęta i na pewno nie jest przetłuszczona, Mam cerę wybitnie podatną na powstawanie zaskórników i krem sprawuje się tutaj bez zarzutów. Byłby moim hitem, gdyby nie drobinki. Są one zupełnie zbędne a co więcej mi przynoszą szkodę, gdyż migrują do oczu i rano miewam problem z podrażnionymi oczami. Mam nadzieję, że producent się ogarnie i usunie ze składu coś co przynosi więcej szkody niż pożytku,

Wieczorna pielęgnacja skóry opiera się m.in. na zrobieniu dokładnego demakijażu, ale w przypadku tego produktu jest wręcz odwrotnie. Niemożliwe? A jednak. Krem jest naszpikowany...BROKATEM!!! Producent nie wspomina słowem o efekcie rozświetlającym. Drobinek jest tyle, że przyklejają się do powiek, odzieży, dłoni. Jednym słowem, są wszędzie i oblepiają wszystko, co spotkają na swej drodze. Nad ranem ciężko pozbyć się złota z twarzy. Krem dla wytrwałych i z dużą ilością czasu. Dla mnie, zdecydowane NIE!

Kupiłam krem z myślą o wprowadzeniu go do swojej pielęgnacji jako ostatni krok (wzorujac sie na krokach pielęgnacji koreańskiej) i jestem trochę rozczarowana. Krem moze i zostawia skórę nawilżeną ale nie jest to równe nawilżeniu, którego oczekuje od calonocnego kosmetyku. Plusy: cena; póki co nie zapycha porów; niedrażniący zapach; Minusy: małe nawilżenie i odżywianie skóry; złote drobinki, które zostają na twarzy, pościeli i ubraniach, a o których nie wspomniano na opakowaniu;