NYX Professional Makeup Slip Tease Lip Lacquer Błyszczyk kryjący

Jestem ogromną fanką błyszczyków od NYX, a ta seria to jedna z moich ulubionych. Kolory które są w serii są przepiękne i myśle, że każdy znajdzie coś co będzie mu odpowiadać. Ja skusiłam się na kolor "Last Frontier", który jest bardzo ciemnym połączeniem brązu i burgundu. Produkt jest bardzo lekki na ustach, ale mimo tego jest bardzo mocno kryjący, dając na ustach lakierowe wykończenie. Aplikator w tym błyszczyku ma kształt klepsydry, który ja osobiście uwielbiam. Błyszczyk ma bardzo przyjemny miętowy zapach.

Na błyszczyk marki NYX czaiłam się dosyć długo. Przede wszystkim zastanawiałam się, który kolor wybrać, ponieważ oferowana gama odcieni jest naprawdę boska. Ostatecznie mój wybór padł na 22 Urban Oasis, czyli nude posiadający domieszkę różu, a także odrobinę ciepłego brązu. Według producenta w przypadku tego produktu mamy do czynienia z lekkim, a zarazem kryjącym błyszczykiem do ust o lakierowym wykończeniu. Innowacyjny aplikator w postaci klepsydry (czy też kopytka) ma nam ułatwić malowanie ust, które za sprawą Slip Tease Lip Lacquer staną się intensywnie błyszczące i równomiernie pokryte kolorem. Dodatkowym atutem kosmetyku ma być jego miętowo-waniliowy zapach. Regularna cena produktu wynosi 35zł, natomiast pojemność to 3 ml. To tyle, jeśli chodzi o teorię. Teraz skupmy się na konkretach. Muszę przyznać, że nie jestem wielką fanką błyszczyków i zdecydowanie częściej sięgam po matowe pomadki w płynie. Przede wszystkim są one znacznie trwalsze i większość z nich nie rozlewa się poza kontur ust. Z drugiej strony jednak w okresie zimowym moje usta potrzebują sporego nawilżenia, dlatego też wtedy sięgam po formuły bardziej błyszczące i nawilżające. NYX Slip Tease Lip Lacquer w tej kwestii mnie nie zawiódł. Rzeczywiście usta były mocno błyszczące i gładkie. Produkt nie zawiera w sobie drobin, dzięki czemu błysk na wargach wygląda jak lakier. W przypadku aplikatora mam trochę mieszane uczucia. Faktycznie nabiera on sporo produktu, dzięki czemu nie musimy dokładać kolejnej warstwy, jednak trochę źle się nim maluje. Przynajmniej tak jest w moim przypadku. O ile z wyrysowaniem dolnej wargi nie miałam żadnych problemów, to w przypadku górnej aplikacja była znacznie trudniejsza. Bardzo ciężko było mi wyrysować kształt, ale myślę, że da się to wypracować. Formuła błyszczyka jest gęsta, ale przy tym się nie lepi. Zapach kosmetyku rzeczywiście jest bardzo przyjemny. Dużo bardziej wyczuwam miętę niż wanilię. Poza tym zapach Slip Tease Lip Lacquer przypomina mi zapach błyszczyka od Marca Jacobsa. Trwaołość jak na błyszczyk jest bardzo dobra. Wiadomo, że transferuje na szklanki, ale nie jest to produkt zastygający tylko błyszczący. Pojemność produktu nie jest bardzo duża, ale myślę, że ze względu na swoją formułę kosmetyk będzie starczał na długo. Cenę błyszczyka określiłabym jako średnio półkową. Wystarczy ją porównać chociażby z kosztem błyszczyka Fenty czy wspomnianego Marca Jacobsa (NYX - 35 zł, Fenty - 82zł, Marc Jacobs - 145 zł).. Jeśli nie chcecie płacić regularnej ceny, warto czekać na promocje w drogeriach internetowych czy stacjonarnych takich jak, np. Rossmann. Podsumowując, NYX Slip Tease Lip Lacquer to naprawdę świetny produkt do ust. Myślę, że fanki błyszczyków na pewno będą z niego zadowolone. Po jego zastosowaniu usta są lśniące i nawilżone. Gama kolorystyczna to sztos. Szczególnie polecam wam odcień Urban Oasis, który jest idealny na co dzień. Jeśli jednak nie przepadacie za odcieniami nude, to z pewnością w gamie odcieni znajdziecie błyszczyk o intensywnym kolorze (np. jagodowym, brązowym czy czerwonym).

NYX Professional Makeup, Slip Tease Lip Lacquer w kolorze Latte, znalazł się w mojej paczce Recenzentki Miesiąca. Bardzo dziękuję za tak wspaniałe wyróżnienie i prezent! Błyszczyk ma bardzo eleganckie i zarazem solidne opakowanie. Wyposażony jest w ciekawy aplikator, jeszcze się z takim nie spotkałam - miękki wałeczek, zwężony w środku. Nabiera on sporo kosmetyku i warto na spokojnie, dokładnie rozsmarować sobie na ustach taką jedną "porcję", raczej nie będzie potrzeby nabierania więcej. Ta osobliwa końcówka na początku wydała mi się bardzo dziwna, ale jednak dobrze się nią maluje. Można ładnie pokryć usta błyszczykiem bez konieczności wcześniejszego użycia konturówki, jednak raczej wszelkie poprawki robiłam do lusterka. Slip Tease Lip Lacquer jest dość gęsty, ale nie lepki, ma bardzo delikatny i przyjemny zapach (trochę jakby mięta, a trochę czekolada?) Bardzo przyjemnie rozsmarowuje się na ustach i świetnie kryje już po jednym pociągnięciu aplikatora. Usta nie kleją się, chociaż jak to błyszczyk odbija się na szklankach. Bardzo podoba mi się efekt pięknego połysku jaki można uzyskać, usta wyglądają na pełniejsze i bardziej ponętne. Kosmetyk jest trwały, wiadomo zjada się podczas jedzenia czy picia, ale nie tak bardzo jak się spodziewałam. Jeśli nie mamy w planach żadnego posiłku to na pewno nie będzie konieczności częstych poprawek. Na koniec tylko wspomnę, że Slip Tease Lip Lacquer nie powoduje wysuszenia ust, a wręcz je nawilża, tak że nawet po demakijażu są miękkie i gładkie. Oczywiście kolor to kwestia indywidualna, na początku podeszłam do tego odcienia z dużą rezerwą, bo myślałam że taka czekoladka zupełnie nie będzie mi pasować. Jednak Latte wygląda świetnie nawet u blondyny, a do mocniejszego makijażu jest wręcz idealny. Bardzo polecam ten odcień na lato! Ja bardzo lubię błyszczyki i sięgam po nie równie często jak po maty, a Slip Tease Lip Lacquer stał się moim nowym ulubieńcem i już się zastanawiam jaki jeszcze kolor wypróbować z tej serii. Gorąco rekomenduje, szczególnie wielbicielkom błyszczyków!

Dostałam na urodziny i bylam zaskoczona, że to błyszczyk! To taka anegdotka ale siostra myślała, że to matowa szminka, więc po otwarciu obie miałyśmy niespodziankę, jednak podjęłam wyzwanie i zaczęłam go używać, mam fioletowy kolor, nie jestem pewna ale chyba nazywa się karma suit ya, jest naprawde ładny, sam produkt pachnie jak mięta, czasami kojarzy mi się z pastą do zębów, więc mozna kochać lub nienawidzić, konsystencja jest taka pół gęsta, ale nie lepi się co jest ważne, ja bardzo nie lubie aplitakora tej szminki, bo nierownomiernie nakłada produkt i ciężko wyrysowac nim usta, dlatego nakladam pędzelkiem, produkt ładnie się utrzymuje, wydaje mi się, że trochę odbarwia usta, ja lubie odcisnąć nadmiar z ust i nosić jako lekko błyszcząca, pół transparentna szminkę, dla osób lubiących błyszczące produkty do ust polecam !

Dostałam w prezencie dwa kolory - Madame Tease i Shady, są przeboskie! Błysk jest ponadprzeciętny, usta są soczyste, ponętne! Pomadka pachnie bardzo mocno miętowo, może to wpływać na uczucie powiększenia ust. Kolor kryjący, nie ma nigdzie prześwitów, aplikator bardzo precyzyjny :) Jest to lakier, bardzo mocno błyszczący, jego zadaniem nie jest więc mega trwałość, nie będę jej braku traktować jako wady. To po prostu cecha. To pomadka która super się sprawdzi na imprezie, do zdjęć, ale na pewno nie na cały dzień z jedzeniem i piciem. Pomadka Slip Tease to sposób na mocny akcent na ustach, genialny sposób na zrobienie wrażenia <3 Mimo, że nie powala trwałością, jest to jeden z lepszych produktów do ust w mojej kolekcji!