BingoSpa Migdałowe masło shea do ciała 

Na chłodne i szarobure zimowe dni do pielęgnacji ciała kupiłam treściwe masło o urzekającym migdałowym zapachu. Urzekającym bo gdy otworzyłam w domu opakowanie nie mogłam się oprzeć aby masełka nie użyć, zapach jest słodko-kremowy i intensywny, długo utrzymuje się na ciele. Przyjemnie mnie się zasypia z tym zapachem gdyż masła używam po wieczornym prysznicu. Opakowanie to plastikowy słoiczek z zakrętką, bez problemu wydobywamy odpowiednią ilość, opakowanie pozwala zużyć masełko do samego końca. Konsystencja jest dość zbita i gęsta ale jednocześnie kremowa i delikatna. Pod wpływem ciepła dłoni i ciała bardzo dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Skóra nie jest oklejona bo masło nie jest tłuściochem, nic się nie klei i nie bieli. W składzie wysoko masło kakaowe, gliceryna, parafina, trochę dalej tytułowe masło shea, oczywiście parabeny i to na tyle. Szkoda, że w składzie nie znajdziemy naturalnych olejów. Ale pomimo takiego składu nawilżenie jakie zapewnia to masło utrzymuje się dobre kilka godzin. Skóra jest mięciutka i delikatna, nie swędzi i nie jest podrażniona. Masło jest wydajne, dzięki tej konsystencji jest przyjemne i łatwe w użyciu. Cena no cóż...za taki skład, mogłaby być niższa, parabeny i chemiczne nawilżacze. Skład kontrowersyjny raczej nie dla wielbicielek naturalnej pielęgnacji. Dostępność - jest ok - supermarkety, drogerie internetowe i sklep internetowy producenta, Czy kupię ponownie raczej nie, posiadam masło melonowe i muszę je zużyć a także poszukam kosmetyku z bardziej naturalnym składem.