Laura Conti Balsam do ust chroniący przed błękitnym światłem smartfonów 

Balsam ten dostałam w prezencie od koleżanki, bardzo się ucieszyłam, gdyż jestem wielką fanką wszelkich produktów do ust, zwłaszcza tych w formie "jajka". Moje pierwsze wrażenie? Dobre. Mimo, że zapach jakoś nie powala na kolana, to produkt nadrabia działaniem. Super nawilża i natłuszcza co jest dla mnie bardzo ważne w balsamach do ust. Co jeszcze? Zostawia na ustach przyjemny film, który dba o nie przez cały czas oraz chroni przed szkodliwymi czynnikami środowiska, ale czy przed światłem smartfonów - tego nie wiem ;) Balsam jest wydajny, a jego kompaktowy rozmiar pozwala na zabieranie go ze sobą dosłownie wszędzie. Małym minusem tego pielęgnacyjnego "jakeczka" jest właśnie ten specyficzny, delikatny zapach, oraz to, że produkt sam w sobie jest twardy, przez co ciężko jest go delikatnie zaaplikować na usta. Reasumując, jeśli ktoś szuka czegoś nawilżająco-natłuszczającego, o zapachu kojarzonym z masłem shea, to ten balsam będzie właśnie dla niego.

Na początku stosowania balsamu zaczęły zdzierać mi się usta, zrobiło się kilka zajadów a teraz zrobiła się jakaś dziwna wysypka i leci mi krew. Nie polecam tego produktu!

Jest to świetny produkt nie tylko na lato, ponieważ w dzisiejszych czasach praktycznie nie rozstajemy się z telefonami, laptopami i innymi urządzeniami wytwarzającymi szkodliwe promieniowanie. Co prawda ciężko sprawdzić, czy produkt rzeczywiście chroni przed promieniowaniem, jednak na pewno nie szkodzi go stosować. Ten balsam doskonale nawilża usta, a to jego główne zadanie. Ja niczego więcej nie oczekuję od pomadek. Bardzo podoba mi się skład kosmetyku zawierający masło shea oraz olejek arganowy. To już chyba trzecia sztuka, którą będę miała okazję stosować. Bardzo lubię nosić ją w torebce. Opakowanie jest ciekawe, ma ładny, metaliczny kolor oraz jest wygodne w użyciu. Kształt pomadki pomaga ją aplikować w sposób higieniczny i wygodny.

Balsam kupiłam z ciekawości na promocji w Rossmanie. Zapach balsamu jest bardzo delikatny. Usta po użyciu są nawilżone i delikatne, ale na bardzo krótko. Ciężko sprawdzić czy faktycznie chroni usta przed niekorzystnym działaniem niebieskiego światła ze sprzętów elektronicznych. Dosyć fajny skład: masło shea, olej arganowy i olej migdałowy. Fajne opakowanie i designe. Bardzo mocno wydajny, starcza na bardzo długo. Znam dużo lepsze balsamy do ust ale nie ma tragedii.

Ten balsam kupiłam w Rossmannie na promocji.Szczerze mówiąc moją uwagę przyciągnął design opakowania,a że ze mnie taka sroczka ,to postanowiłam kupić, bez wcześniejszego zapoznania się z opiniami na wizaż.Ciężko stwierdzić czy jest dobra czy nie.Z jednej strony usta są nawilżone i gładkie,ale na krótko. Balsam jest dosyć twardy i trochę tępo rozprowadza się na ustach.Zapach delikatny(wolę bardziej intensywne).Kolejną wadą jak dla mnie jest to,wybiela usta po aplikacji.Ciężko sprawdzić czy faktycznie chroni usta przed niekorzystnym działaniem niebieskiego światła ze smartona.Z kolei zaletą jest jego wydajność, bo starcza naprawdę na długo. Z pewnością nie kupię ponownie.

Oto moja recenzja: PLUSY: - dizajnerski kształt, który jest bardzo praktyczny - nakładanie balsamu jest przyjemnością - konsystencja balsamu - jest lekka, ale jednocześnie treściwa; czuję, że mam coś na ustach, - niebieskie opakowanie- przykuwa wzrok, ja się zakochałam ???? - formuła chroniąca przed niebieskim światłem smartfonów - pierwszy raz spotykam się z tym rozwiązaniem i o ile trudno mi ocenić czy się sprawdza (fizycznie nie zauważyłam zmian na ustach) to jest to coś, co mocno intryguje - obecność filtrów UV bardzo na plus ???? - na moich ustach zostawia delikatną warstwę, która ich mocno nie wybiela, raczej powoduje, że moje usta są ładnie zaróżowione, choć "tracą" czerwień wargową - bardzo mi się spodobał ten efekt, noszę ten balsam również samodzielnie, nie tylko pod pomadki. MINUSY: - trwałość nawilżenia - o ile do samego stopnia nawilżenia nie mogę się przyczepić, tak niestety mam wrażenie, że balsam dość szybko schodzi z ust bądź gdzieś "traci" nawilżenie z czasem i moje usta dość szybko pierzchły, dlatego w moim przypadku nie do końca się sprawdził - zapach - ja lubię intensywnie pachnące balsamy do ust, a ten pod tym względem jest nijaki (wręcz czasami jego dość delikatny zapach mnie drażnił. ) Podsumowując, dla mnie jest to przyzwoity balsam, ale bez efektu WOW.

W pomadkach i balsamach do ust najbardziej zależy mi na nawilżeniu. Do zakupu tego balsamu zachęcił mnie połączenia trzech skladników: masła shea, oleju arganowego i oleju migdałowego. Po jego użyciu usta są nawilżone i znacznie gładsze. Trudno ocenić mi czy ten balsam rzeczywiście chroni przed błękitnym światłem. Wiem, że na pewno pomaga w walce z przesuszonych ustami.