To nie jest typowy hydrolat, to bardziej olejek różany w spray'u, dla którego znajduję kilka zastosowań
Hydrolaty zdobyły moje zaufanie już wiele miesięcy temu. Decydując się na zakup tego kosmetyku wydawało mi się, że rzeczywiście kupuję hydrolat, innymi słowy wodę różaną. Takie kosmetyki stosuję zamiast toniku, jako mgiełkę nawilżającą na makijaż oraz w ciągu dnia (szczególnie latem celem orzeźwienia skóry). Warunek jest jednak taki, że musi być to woda różana a nie olejek.
Produkt Natura Care to zdecydowanie nie postać wody. Jest to olejek o zapachu delikatnym, różanym, o rzadkiej, prawie wodnistej konsystencji. Jest na tyle rzadki, że kupując go nie zauważyłam, że to olejek a nie woda, choć jak wspomniałam wyżej sugerowałam się nazwą 'hydrolat', więc po prostu wrzuciłam go do koszyka i poszłam dalej. Olejek spokojnie da się rozpylić atomizerem zawartym w opakowaniu. Może nie rozpryskuje się na taką chmurkę jak woda, ale sprawnie przechodzi przez atomizer. Przez plastikową butelkę widać także ile produktu zostało w środku.
Jeśli chodzi o zastosowanie to używam go w 3 celach: na włosy, twarz i ciało. Zdecydowanie najrzadziej wybieram opcję numer 3, ponieważ widzę go bardziej latem do nawilżania skóry i nadania nogom czy ramionom ładnego, olejkowego błysku. Czasami stosuję go przy podrażnionej skórze w przebiegu AZS, bo w tym czasie skóra reaguje pieczeniem właściwie na większość kosmetyków a róża ma właściwości łagodzące i w postaci olejku przynosi mi to ulgę. Pięknie podkreśli też opaleniznę. Na twarz używam go tylko rano, po oczyszczaniu skóry, ponieważ inne hydrolaty mi się pokończyły i tak naprawdę używam go z braku laku. Zdecydowanie na twarz wolę toniki na bazie wody, które w 100% wypija skóra a w tym przypadku olejek spryskany na cerę 'kropelkuje' się na niej i muszę go po chwili wklepać. O tyle dobrze, że się nie klei i spokojnie mogę łączyć go z innymi kosmetykami typu serum czy krem. Kiedy jednak skleroza mnie opuści i w końcu kupię hydrolat na bazie wody już raczej nie będę stosowała go na twarz. Nie mówię, że jet zły, ale mam po prostu inne preferencje przy stosowaniu toników.
Zdecydowanie najczęściej sięgam po niego w pielęgnacji włosów. Dla mnie to niemal idealna baza pod olejowanie włosów. Zorientowane w temacie osoby wiedzą, że w rytuale olejowania włosów dobrze mieć bazę, którą nakładamy na nieumyte, ale rozczesane włosy. Może to być żel aloesowy, mgiełka, hydrolat lub woda z cukrem. Ja stosuję do tego właśnie ten kosmetyk, ponieważ sam w sobie jest lekki, łatwo go wczesać we włosy i stanowi dobry podkład pod aplikację innych olejów. Nakładam go bezpośrednio na włosy, z atomizerem jest to proste i bardzo wygodne, ale później trzeba sprzątnąć ślizgawkę z łazienkowych płytek. Produkt stanowi jakby pierwszą warstwę nawilżającą włosy ułatwiającą aplikację innych produktów. Nie obciąża włosów, wspomaga wygładzenie i nadaje im połysku. Co prawda stosowany na włosy nie jest zbyt wydajny, ale w cenie 15zł jestem w stanie to jakoś przełknąć.
Tak jak opisałam wyżej, traktuję ten kosmetyk głównie jako formę wspomagającą innych produktów, nie biorę go za taki, który lubię stosować solo (z wyjątkiem używania na ciało w przebiegu AZS). Standardowo na ciało używam go bardzo rzadko, bo do lata jeszcze daleko i zostanę przy takim użyciu jaki sobie upodobałam. Na włosy sprawdza się bardzo dobrze, bo nie wpływa negatywnie na skórę głowy a jeśli chodzi cerę.. no cóż, nie jest zły, ale chyba jednak preferuję wodną formułę hydrolatów jakie poznałam do tej pory i szczerze polubiłam. Co prawda nie robi nic złego, nie wysusza, nie podrażnia a raczej działa w tę łagodzącą stronę, to nie wiem czy jeszcze do niego wrócę, nie wywołuje u mnie wielkiego 'wow'. Może okazać się jednak dobrym kosmetykiem u osób ze skórą suchą, bardzo suchą, wrażliwą, reaktywną, bo wykazuje działanie bardzo delikatne. Niemniej, nie jest to w mojej opinii hydrolat.
Zalety:
- wygodna forma aplikacji (butelka z atomizerem)
- ma ładny, delikatny zapach róży
- pomaga łagodzić skórę w przebiegu AZS, gdy inne kosmetyki potrafią ją tylko podrażniać
- dobra baza pod olejowanie włosów, wspomaga wchłanianie innych olejów, nawilża, nadaje włosom połysku i nie obciąża ich oraz nie wpływa negatywnie na skórę głowy
- nada się latem do nadania blasku skórze i podkreślenia opalenizny
- może być na krótką metę zastępcą toniku po oczyszczaniu skóry twarzy, ale trzeba go rozprowadzić dłońmi, ponieważ osiada na skórze (jak to olejek)
- przy stosowaniu na włosy nie jest zbyt wydajny
- nie robi mgiełki jak hydrolat, po aplikacji czuć lekką tłustość na skórze, na szczęście nie klei się i nie przyciąga kurzu, za chwilę z resztą i tak nakładam na niego krem
Wady:
- zdecydowanie nie nazwałabym tego produktu hydrolatem i nazwa wprowadza w błąd.. w moim odczuciu to lekki olejek różany a hydrolat to postać wody, która sama się wchłania
- zaaplikowany na skórę 'siedzi' na niej i trzeba go wklepać
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie