Fluff, Superfood, Face Toner (Tonik do twarzy z mleczkiem tygrysim)

Z tego toniku korzystam głównie przed wieczorną pielęgnacją. Zapach jest bardzo słodki ale nawet do zniesienia, nie przeszkadza. Działanie na skórze suchej również jest bardzo dobre, tonik koi podrażnienia i skóra wydaje się bardziej nawilżona. Po użyciu twarz się trochę lepka. Niestety opakowanie to bubel - spray się zapycha i pryska na boki wielkimi kroplami.

W sezonie zimowym lubię sięgać po esencje i toniki, które mają bardziej bogatą formułę. Tonik Fluff z mleczkiem tygrysim ma wygodne opakowanie z atomizerem i formułę pomiędzy mleczkiem a tonikiem. Stosowałam go zarówno na dzień, jak i na noc. Tonik nawilża skórę, szybko się wchłania i w zasadzie tyle. Przy mojej mieszanej cerze był poprawny, ale nie wiem jak by się sprawdził przy skórze suchej. Na dzień jest fajną opcją pod krem z filtrem, bo dodaje trochę nawilżenia. Na minus niestety zapach, na początku nie mogłam się kompletnie z nim polubić, bo jest zbyt intensywny, słodki, jak wafelki :) Z czasem jakoś się przyzwyczaiłam, ale nie ukrywam, że wolę zdecydowanie delikatniejsze zapachy.

ZALETY
Nawilża
Szybko się wchłania
Konsystencja
Opakowanie z atomizerem

WADY
Zapach
Przeciętne działanie

Cudo! Świetny atomizer, wygodna buteleczka i przepiękny zapach. Spryskiwałam nim wacik i w taki sposób nakładałam na twarz. Cera była nawilżona i ukojona, choć czasem nieco szczypała. Chętnie sięgnę po inne wersje, jeśli są jeszcze dostępne.

Tonik Superfood Fluff

Po miesięcznym używaniu tego tonika zauważyłam, lepsze odżywienie skóry. Skóra stała się miękka i rozpromieniona. Nie zapycha mojej mieszanej cery co jest bardzo ważne dla mnie. Mleczko jest gęste a tym samym wystarcza na długo.

Tonik nie jest rewelacyjny, ale jestem z niego dość zadowolona. Ma ciekawą, mleczną konsystencję, co w wieczornej pielęgnacji jest na plus, ale rano przed nałożeniem makijażu słabo się sprawdza. Do tego zapach jest mocno słodki, jak dla mnie trochę za mdły. Ogólnie skóra po użyciu jest nawilżona i oczyszczona, więc spełnia też swoje funkcje. Cenowo też jest w dość atrakcyjnej cenie.

Kupiłam ten tonik, bo połasiłam się na mleczną formułę i słodki, żarciowy zapach. Okazało się jednak, że zapach po pewnym czasie mocno mnie zmęczył (na ciele aromaty spożywcze jakoś lepiej wchodzą niż na twarzy), a mleczna formuła jest dosyć ciężka. Lubię lekkie toniki, więc Fluff potraktowałam bardziej jak esencję. Efekt był taki, że w roli toniku używałam w tym czasie hydrolatów i lekkiego produktu Orientany, a ten kosmetyk właściwie przestał mi być potrzebny i najczęściej sięgałam po niego jako podkład pod nocną pielęgnację lub do minerałów zamiast kremu. W zasadzie z żadnej z tych opcji nie byłam super zadowolona, bo tonik Fluff przyspieszał przetłuszczanie strefy T, a oprócz tego miałam wrażenie, że parę razy mnie przytkał – wyskakiwały pojedyncze bolące gule, których nie było bez jego udziału w pielęgnacji.

To nie jest jednoznacznie zły kosmetyk i myślę, że cery suche/dojrzałe/bez skłonności do zapychania mogłyby być zachwycone. U mnie jednak wyszło mocno tak sobie, dlatego nie planuję powrotu.

Jestem posiadaczką cery tłustej ze skłonnością do zapychania i w swojej pielęgnacji stawiam m.in. na nawilżenie po kuracjach np. kwasowych. Zdecydowałam się na tonik marki Fluff, ponieważ właśnie kończę od nich serum, które świetnie mi się sprawdza - nawilża, ale nie zapycha. No i tonik był w promocji :)
Produkt ma bardzo mocny, słodko-waniliowy zapach. I tak jak raczej jestem odporna na zapachy, tak tutaj niestety nie był on dla mnie przyjemny. Dało się znieść, aczkolwiek raczej drugi raz bym się na tak mocno zapachowy produkt nie zdecydowała.
Skóra po użyciu toniku jest bardzo delikatna i wygładzona - pod tym względem działa on naprawdę bardzo dobrze. Czuć od razu nawilżenie. Poza tym produkt szybko się, więc nie trzeba długo czekać na nałożenie kolejnego kosmetyku.
Niestety po kilku tygodniach używania mnie wysypało. Najpierw na dekolcie (na którym zawsze używam większość produktów z pielęgnacji twarzy), potem na buzi. Jestem w 100% pewna, że to wina tego kosmetyku, bo nic wcześniej w pielęgnacji nie zmieniałam. A szkoda, bo polubiłam ten efekt gładziutkiej twarzy. Prawdopodobnie zużyję go na nogi po goleniu, czy coś :)
Komu polecam: cerom suchym/normalnym, bez skłonności do zapychania i bez nadwrażliwości na zapachy
Komu nie polecam: cerom skłonnym do zapychania/alergii

Tonik jest w mgiełce i ma pojemność 100ml. W butelce wydaje się być koloru białego, ale na twarzy jest bezbarwny. Zapach mleczny, słodki i mimo że nie przepadam za takimi słodkimi zapachami to ten wyjątkowo przypadł mi do gustu. Takie połączenie mleka z migdałami. Przy mojej mieszanej cerze trochę się obawiałam, że produkt będzie mnie zapychał bo po aplikacji wydawał się być odrobinę tłusty, ale nic takiego się nie stało. Dobrze się wchłaniał,a moja buzia była odpowiednio nawilżona i promienna. Zauważyłam też działanie łagodzące i rewitalizujące. Skóra była w lepszej kondycji i wyglądała na zdrowszą. Przyznam szczerze że nawet trochę żałowałam że już się skończył.

Bardzo przyjemny produkt i jak Dla mnie efekty są zachwycające . Skóra jest mięciutka, gładka i przygotowana na kolejne etapy pielęgnacji. Przy aplikacji skóra czuje się przemiłe zaopiekowana. Produkt warty uwagi i swej ceny , polecam.

Uwielbiam toniki Fluff

Swoją przygodę z marką Fluff zaczęłam od toniku z kwasami AHA, po zdenkowaniu tej wersji skusiłam się na wersję właśnie z mleczkiem tygrysim.
Zacznę od opakowania:
- atomizer, który się nie zacina pomaga w aplikacji toniku na płatek kosmetyczny,
- zapach, dla mnie pachnie delikatnie ciasteczkami maślanymi
- tonik jest dość gęsty,
- tonik pomimo swojej konsystencji dobrze i szybko się wchłania
Stosuję ten tonik już od miesiąca, pokochałam go bardziej niż wersję z kwasami AHA. Moja cera nie jest problematyczna jest raczej normalna, tonik bardzo fajnie rewitalizuję ją i widać to gołym okiem po takim czasie stosowania. Tonik jest także wydajny, mi buteleczka wystarcza na około 2 miesiące regularnego stosowania.

Kupiłam ten tonik na promocji w Rossmanie, skusiła mnie cena, kolorowe opakowanie i kilka opinii znajomych.

Używalam go przez miesiąc i oprócz tego, że ładnie pachnie (zapach kojarzy mi się z jakimś mleczkiem ryżowym), nie robi w zasadzie nic.
Nie zauważyłam żadnej różnicy.
Plusem jest tez to, że nie zapycha i to chyba tyle.

Mam cerę dosyć wymagającą i może ja nie trafiłam z tym tonikiem, ale wypróbować można.

Myślę, że nadszedł odpowiedni czas by napisać recenzję tego toniku, ponieważ wczoraj wieczorem wyrzuciłam prawie pustą buteleczkę. Produktu zostało na dwa użycia, ale szczerze to już miałam go dość więc nie żałuję, że ta odrobina się zmarnowała.
Zacznijmy może od obietnic producenta- cera ma być nawilżona, promienista, ukojona. Dla mojej cery nie zrobił żadnej z tych rzeczy. Nie nawilżył, ale za to czułam się oblepiona. Na polikach wyskakiwała mi kaszka jeśli kilka dni z rzędu go używałam. To pewnie z powodu składu, ma kilka zapychaczy. Dodam, że mam skórę mieszaną, która lubi się czerwienić jeśli użyję zbyt mocnych produktów do demakijażu. Chciałam aby tonik ładnie pachniał, nie przesuszał i wyrównywał ph. Nie czułam żadnego ukojenia po przetarciu cery tonikiem fluff. Atomizer lubi pluć produktem. Po opakowaniach domyślałam się, że Fluff jest siostrą Nacomi, nie myliłam się. Zarówno jedna, jak i druga marka mi się nie sprawdziła i definitywnie kończę moją przygodę z ich produktami. Szkoda bo zapachy sa bardzo przyjemne, a i buteleczka cieszy oko. Niestety to nie wystarczy bym chciała znów wydać pieniądze i pogorszyć sobie stan skóry.