Chloe Nomade EDT 

Chloe Nomade to perfumy, które przenoszą mnie w świat elegancji i wolności. Ich subtelna kompozycja łączy nuty dębu, frezji i słodkiej mirabelki, tworząc zapach, który jest zarówno świeży, jak i zmysłowy. Idealnie pasują do każdej kobiety, ceniącej naturalność i subtelną elegancję. Perfumy są trwałe, ale nie przytłaczają, pozostawiając delikatny, ale charakterystyczny ślad. Chloe Nomade to zapach, który zachwyca i zaskakuje za każdym razem. Zdecydowanie wart polecenia!

Perfumy są świetne, wersja edt jest w mojej ocenie dużo lepsza niż edp. Chloe Nomade edt to zapach pewnej siebie kobiety, nie jest to słodko- ulepny cukierek, to konkretny kwiatowo- mszany zapach. Polecam na wiosne/jesień.

Zapach ten dostałam kiedyś jako próbka do zamówienia i całkowicie przepadłam!!! ❤️Zapach jest moim number one od kilku lat! ❤️Kocham niezmienne, dostaję od męża regularnie na okazje i delektuję się tym zapachem na większych okazjach. ❤️Jest nietuzinkowy, intensywny, idealny. Kobiecy, słodki, szyprowy ❤️Na ubraniu czuje kilka dni, ba ! Na niektórych materiałach jak ciepłe bluzy z opłatkiem czuję zapach nawet po wypraniu! Nomade zostanie ze mną już chyba na zawsze. To jest mój zapach, miłość od pierwszego powąchania.

Zapach jest lekko słodki, kwiatowy i bardzo kobiecy. Jest idealny na codzień. Bardzo długo się utrzymuje na skórze. Potrafi nawet kilka dni utrzymać się na ubraniach, co bardzo dobrze świadczy o jego trwałości. Na minus buteleczka, atomizer szybko mi się popsuł, ale może trafiłam na taką pojedynczą sztukę.

Jest to nietuzinkowy, ciepły lekko zamszowy i jak dla mnie unisexowy zapach. Jest w nim coś kobiecego jednak u mnie zdecydowanie wybija nuta męska. Lubię tą nutę jednak na mężczyźnie nie na sobie. Mam wrażenie, że pachne perfumami męża. Coś mi tam nie gra. Gdybym nie wiedziała co to za zapach to pomyślalabym, że to męskie pachnidło w stylu floamboyant Oriflame. Nie jest seksowny, nie jest kobiecy, nie jest dla każdego. Nie radzę kupować go w ciemno.

jestem fanką. mam swoje 75 ml kupione jakiś czas temu na okres wiosny i powiem szczerze, ze są na prawdę piękne. trwałość i projekcja jest bardzo dobre. za tę cenę myślę, że warto sobie ją kupić, bo mają one w sobie coś czarującego. zwłaszcza, ze jest kilka pojemności tego zapachu. zdecydowanie przewodnia jest nuta mszana. czuć też kwiaty i ziemistość tego zapachu.

O ile Nomade w koncentracji wody perfumowanej mnie nie zachwyciła i szybko poleciała w świat, tak wersja Eau de Toilette bardzo przypadła mi do serca. Klimatycznie obie wersje są bardzo zbliżone do siebie, jednak EDT ma bardziej kobiecy wydźwięk. Jest bardziej świetlista i nie tak ostra i męska w otwarciu jak EDP. Jest za to delikatnie szyprowa, lekka i cudownie orzeźwiająca. Zapach otwiera się słodkim liczi, dalej wyczuwam świeże nuty frezji delikatnie podbitej mchem dębowym. Pomimo, iż jest to woda toaletowa zapach jest bardzo trwały. W moim odczuciu nawet trwalszy od wersji EDP.

O ile woda perfumowana Nomade, pachnąca dość mocno mchem dębowym, i – jak to opisałam w recenzji na Portalu Wizaż – przywodząca na myśl drzewno-cytrusowy, egzotyczny aromat spalonego słońcem pustynnego piasku, o tyle spodziewałam się, że woda toaletowa Nomade pozostanie utrzymana w podobnym klimacie, ale lżejszym, może bardziej świetlistym, przestrzennym, z mniejszym stężeniem tego smutnego w odbiorze, męskiego mchu. Przeliczyłam się, ponieważ wszystkie esencjonalne owoce z wody perfumowanej, zastąpiono jednym – słodkim do granic ostrości, upiornie mdlącym liczi, a kwiaty zredukowano do frezji - ślicznego i wdzięcznego kwiatuszka, ale osamotnionego w magmie, do której go wrzucono. Mroczny, ziemisty mech dębowy pozostał, przy czym tym razem nie ocieplony miłą miękkością białego piżma lub drzewa sandałowego. Stworzono... potwora. Jak w tym literackim cytacie, ale naprawdę - kompozycja wciąż jest nieco zbyt ziemiście ciężka, jak na perfumy damskie, ze słodko, ostro, tropikalnymi, kolokwialnie rzecz ujmując "z czapy" wziętymi akordami tego nieszczęsnego liczi, i frezji – ładnej, ale nie dającej sobie w pojedynkę rady z uratowaniem całej wody toaletowej. Szkoda.

Woda toaletowa jest świeża, lekko słodka i podbita męskimi nutami. Zapach jest bardzo trwały i pięknie rozwija się na mojej skórze. Na tę chwilę to mój ideał. Flakon jest minimalistyczny, z zamszowymi elementami na zakrętce.