La Rive In Woman Red EDP 

Coś mnie podkusiło i kupiłam wodę perfumowaną La Rive o nazwie In Woman Red w Rossmannie, w promocyjnej cenie 14 zł. W internecie przeczytałam potem, że jest to kompozycja inspirowana flankerem Si marki Armani. Nie wiem, jak pachnie Si, za to La Rive owszem, ma przyjemny zapach i dosyć ładny flakonik. Na tym jednak jego plusy się kończą. Otwarcie zapachu jest mocno alkoholowe, a poczuć pełnię zapachu możemy po ok. 2 minutach od aplikacji. Kompozycja jest przyjemna, kwiatowo-owocowa, niezbyt słodka w poczatkowej fazie, za to pod koniec wyczuwalna jest w zasadzie już tylko słodycz, w takim pudrowym wydaniu. In w Woman Red ma przyjemną woń, bardzo subtelną i kobiecą. To przyjemny dzienny zapach, który poleciłabym raczej na lato i wiosnę. Niestety parametry tej wody perfumowanej są wręcz tragiczne: trwałość max. 2 godziny, a projekcja znikoma. Zapach jest tak bliskoskórny, że odczuwa się go jedynie zbliżając nos do skóry na odległość 5 cm. Na dalszą odległość jest nieodczuwalny. To wielka szkoda, ponieważ zapach sam w sobie bardzo mi się podoba. Jednak psikanie po to tylko, by nic nie było czuć, to totalny bezsens. Na deser zostawiłam sobie moją opinię na temat opakowania- a jest ono wg mnie bardzo eleganckie i prezentuje się nadzwyczaj dobrze. Czerwony ofoliowany kartonik, wewnątrz czerwona szklana masywna butelka, zwieńczona czarnym korkiem. Naprawdę robi wrażenie biorąc pod uwagę, że jest to produkt budżetowy. Atomizer działa bez zarzutu. Ja jednak mimo wszystko wolałabym, żeby lepszej jakości była woda, a nie jej opakowanie. Dodam, że produkt nie powoduje reakcji alergicznych. I dlatego zapach pójdzie w świat, a ja już do niego nie wrócę.