Vera Wang Rock Princess EDT 

Zapach dziwny, ale uzależniający... Może dlatego, że do zapachów przywiązuję się tak jak do melodii i gdy do nich wracam, to mam całe filmy wspomnień... Ten zapach jest dość oryginalny, na pewno nie wybitny, ale ma coś w sobie. Wiedzie nas z malinowego ogródka, przez brzoskwiniowy sad, zahaczając o rabatę z kwiatami; z różami i irysami, by na końcu zaprowadzić do lasu pachnącego wilgotną korą, porośniętą mchem. Nie jest to woń wybitna, ale mnie podoba się bardzo. Często sięgam po nią o każdej porze roku. Nie jest zbyt duszna i przytłaczająca nawet latem i mimo piżma, które trzyma się, podczas tego naszego spaceru, mocno z tyłu. Są czasem dni, że wybijają się na mnie męskie tony tego zapachu, co czyni go jeszcze bardziej niestandardowym. Trwałość dobra, kilkugodzinna. Często czuję go na drugi dzień na szalikach/ubraniach. Flakon, kwestia gustu. Moim zdaniem trochę infantylny. ;) Nie mniej jednak zużycie jest już spore, a mam je dopiero niecały rok. Myślę, że zapach przypadnie do gustu fankom słodyczy, a fanki woni lżejszych, które szukają czegoś wieczorowego, też będą zadowolone i nie padną z migreną na łóżko. ;) Ponadto wszystko zapach jest wybitnie tani, więc zachęca się zapoznać.

Zapach z gatunku tych niestandardowych, trudnych do opisania. Jego bazę określiłabym jako winno-herbacianą. Dość ciężki, aczkolwiek nadający się do noszenia o każdej porze dnia i roku, choć swoje prawdziwe oblicze ukazuje szczególnie latem, na rozgrzanej słońcem skórze. Buteleczka na toaletce prezentuje się niezwykle efektownie. Używam tego produktu od: 2010 roku Ilość zużytych opakowań: 1: 100 ml

Bardzo długo szukałam perfum, z którymi związałabym się na dłużej, swego rodzaju... ideału. Na Rock Princess natrafiłam zwyczajnie, wypsikując flakoniki w Douglasie ;D Od razu mnie urzekły! Nie są ani za słodkie ani zbyt duszne lecz delikatne i dziewczęce. Zawsze lubiłam kwiatowe zapachy, ale zwykle czegoś im brakowało, w tym przypadku kompozycja jest dla mnie w pełni kompletna. Szczególnie pieści mój nosek wybijający się jaśmin i piżmo. Dodatkowym plusem jest bardzo duża trwałość perfum i fakt, że nie nudzą mi się przez cały dzień, nie boli mnie też głowa jak od niektórych zapachów o nutach kwiatowych. No i ten flakon, ach... :) Jeśli tylko perfumy nadal będę mogła dostać w sklepach, a na razie nie mam z tym większych problemów, mimo że to edycja limitowana, to z pewnością nie zamienię ich na żadne inne. Używam tego produktu od: półtora roku Ilość zużytych opakowań: w trakcie drugiego

Perfumy nie dla każdego- mroczne, ciężkie i oryginalne. Zupełnie odbiegają od klasycznej Princess. Flakonik prześliczny, ale zawartość o wiele lepsza- jest coś magicznego w tym zapachu, coś, co nie pozwala o nim zapomnieć. Używam tego produktu od: Rok Ilość zużytych opakowań: W trakcie pierwszego

Po otwarciu zamówionego w ciemno kartonika uderzył mnie zapach farby. Pomyślałam, że to maź którą pokryte jest szkło flakonu, ale nie. To była zawartość. Dziwna, chemiczna mieszanka przywodziła mi na myśl a)bejcę b)mocny napar z bardzo złej jakości czarnej herbaty c)sfermentowane banany. Perfumy nie były jednak jakoś bardzo nieprzyjemne, raczej bezsensowne i niepotrzebne (idąc sobie ulicą zastanawiałam się czy to pachnę ja, czy coś malują w pobliżu). Flakonik uroczy, ale rozstałam się z nim bez żalu. Używam tego produktu od: listopad 2009 Ilość zużytych opakowań: kilka ml z najmniejszego flakonu

i doszukać się nie mogę. Zaintrygował mnie flakon, bo klasyka znam (z widzenia:) i chciałam przekonać się jak pachnie jak mroczna wersja Princess. Niestety, mroczna to jest tylko butelka. Sam zapach wyjątkowo słodko-delikatny, cukierkowaty. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że wszystkie flakony Princess są po prostu dla małych księżniczek - kilkuletnich, słodkich dziewczynek lubiących przebierać się za księżniczki. A Rock Princess to już dla wyjątkowo "zbuntowanej" księżniczki!:) Flakon mi się podoba, zresztą jak wszystie pozostałe z tej serii... ale tak jak napisałam wyżej, nie nadaje się on ani zapach (nawet ten mrrrroczny:) do używania przez "poważne" kobiety;) Używam tego produktu od: testy w Douglasie Ilość zużytych opakowań: -

W koncu udało mi sie dorwac tester tego zapachu ,a juz myslałam o zakupie w ciemno. Ksiezniczka rockowa pachnie słodko-owocowo. Mocno wyczuwalny kremowy kokos i tak, jak jedna wizazanka napisała rowniez wyczuwam szampan tylko, ze dodatkiem malin, gdzies jeszcze w oddali pobrzmiewa nuta bergamotki z brzoskwinia . Całosc ciekawa, ale niezbyt powalaja i odkrywcza. W moich odczuciach nie zasługuje na kupno. Buteleczka nie podoba mi sie. Trwałosc przyzwoita i mocno przezemnie wyczuwalna. Używam tego produktu od:testy Ilość zużytych opakowań:testy

Dla mnie ten zapach to typowy slodziuch. :) Pierwsze nuty przyciagaja nos, sa wyraziste, slodkie, ale nie waniliowe, ani za bardzo kwiatowe. Taka syntetyczna slodycz, ktora lubie wachac np. w zelkach, piankach itp. Jednak pierwsza nuta jest dosc krotka, a pozniej zaczyna sie rozpasanie zapachu, czyli wnerwiajaca slodycz, ktora przywodzi na mysl tramwaj/autobus w letnie popoludnie, a w nim pelno wyperfumowanych kobiet, no i niestety z lekka spoconych. Nie ma w tym zapachu, ani pazura, ani oryginalnych nut, kolejna premiera nie wyrozniajacego sie niczym zapachu. Ale moze tak ma pachniec rockowa ksiezniczka, tylko, ze nie przed, ale po imprezie?! Używam tego produktu od: kilkakrotne testy Ilość zużytych opakowań: probka

Co jest moze i dziwne, bo zapach nie jest do konca sztampowy. Taki zupelnie odroznialny tez nie jest, a jego niesztampowosc wyraza sie w duzej mierze nuta...wina (bynajmniej nie ekskluzywnego) w nucie glowy. Takie w kazdym razie mam skojarzenie. Czerwone wino plus guma donald, a potem herbata. Żadnych nut owocowych (thanks God!) Nie brzmi, wiem, zachecajaco, ale zapach nie jest zly. W kazdym razie jest wyrazisty i o niebo lepszy od katastrofalnej wersji Flower (zreszta, to zupelnie inny zapach).W miare rozwoju zapach lagodnieje, ulatnia sie gdzies wino, pozostaje bardzo wyraźna nuta herbaty.Trwalosc bardzo dobra. Flakon (bardzo ładny w tej wersji), wino i nazwa calkiem niezle sie komponuja;) Cena nieco przesadzona, acz w Hickeys jest za 50% (dziwne jak na nowosc). No i tak stałam się posiadaczką własnego flakonu. Używam tego produktu od:tygodnia testuje + 30 ml Ilość zużytych opakowań:?? Dodałam pół * za oryginalność. Nigdy jeszcze nie spotkałam się z tak wyraźną nutą wina przechodzącą w tak wyraźną herbacianą łagodność. W zalewie duplikatów to jest coś...