Takiej dawki zmiennych emocji przy używaniu kosmetyku nie miałam już dawno. Gdy już mi się wydawało, że "całkiem spoko" ten krem i nie wygląda źle na twarzy, tak w ciągu kolejnych kilku dni nagle zauważałam masę jego mankamentów i całkowicie zmieniałam zdanie. Po zużyciu (w większych i mniejszych bólach) całej tubki, nie mogę powiedzieć, żeby to był dobry i komfortowy filtr w noszeniu. Dałabym gwiazdkę więcej, ale krem dodatkowo miał działać na istniejące przebarwienia, a tego działania niestety nie zauważyłam.
Krem w sumie sam w sobie nie jest najgorszy. Jest dość gęsty, ale aksamitny, dobrze się rozprowadza, nie zostawia smug ani się nie rozwarstwia. Niestety bieli, więc nadaje się raczej dla bladych cer i trzeba go naprawdę dobrze rozsmarować na granicach czyli szyja, skronie, czoło. Niedokładnie rozsmarowany może się odznaczać. Po posmarowaniu skóra jest bielsza, na początku ten efekt jest wyraźny, z czasem stapia się z naturalnym kolorytem i wygląda bardziej naturalnie. Tak czy inaczej nałożony w przepisowej ilości pokrywa skórę warstwą i przy demakijażu widać, że trochę zastyga i zostaje na skórze przez cały dzień.
Do tego krem jest trochę tłusty i zostawia efekt mokrej skóry. Być może u mnie było to bardziej widoczne, bo pod filtr nakładam zawsze mocno nawilżające serum i/lub krem i błysk mógł być bardziej podkreślony. Niestety kremy z filtrem często wysuszają mi skórę na policzkach, więc wolę już mocno nawilżyć skórę, a potem używać pudru i nieco zmatowić niż zmagać się z napiętą skórą przez cały dzień. Błysk da się zmatowić, ale nie jest to łatwe, bo w ciągu dnia potrafi przebijać nawet przez warstwę pudru transparentnego. Także filtr chyba raczej dla tych, którzy nie mają nic przeciwko lekkiemu błyskowi na skórze.
Krem dobrze chroni, to na pewno, samo to, że zostawia warstwę na skórze sprawiało, że byłam blada nawet pomimo intensywnego chodzenia po słońcu. Wysoka ochrona również pomagała chronić skórę przed podrażnieniami i zaczerwienieniem. Muszę przyznać, że używając tego filtra naprawdę miałam wrażenie, że mam swego rodzaju "tarczę" na twarzy. Krem jest trwały - utrwalony pudrem trzymał się wiele godzin, nie czułam potrzeby reaplikacji (zresztą nigdy tego nie robię, szkoda mi na to czasu i ponownej walki z tłustą i bielącą warstwą).
Nie zauważyłam niestety zupełnie działania na istniejące przebarwienia, a mam kilka mniejszych, które chętnie bym rozjaśniła. Według producenta zawartość kwasu cytrynowego delikatnie złuszcza naskórek, więc regularnie używany krem powinien sam w sobie nieco rozjaśnić i wyrównać koloryt skóry. Obserwowałam to intensywnie, ale żadnych zmian na skórze nie zauważyłam albo były tak minimalne, że ciężko je dostrzec gołym okiem.
Jeśli chodzi o kwestię ochrony - tak, krem się sprawdza, jest skuteczny i chroni na długo. No ale jednak komfort użytkowania tutaj mocno kuleje. Ten produkt należy raczej do zbioru klasycznych, tradycyjnych filtrów czyli bielących, klejących, z którymi trzeba się trochę namęczyć, żeby wyglądały wyjściowo. Używałam sumiennie do końca licząc na pielęgnacyjne działanie w kierunku rozjaśnienia przebarwień, ale skoro nie widzę efektu, to wolę wybrać bardziej komfortowy i nowoczesny filtr.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie