Pharmaceris S, Capilar & Protect, Krem ochronny dla skóry naczynkowej i z trądzikiem różowatym SPF 50+ 

Krem totalnie mi nie podszedł, a myślałam, że to będzie ideał, bo mam skórę skłonną do zaczerwienienia. Z tym nie robi absolutnie nic, ale w zasadzie jeszcze nie spotkałam się z produktem, który mimo obietnic to robi, więc niczego się nie spodziewałam. Krem średnio pachnie, ma żółty kolor, brudzi ubrania, ciężko się rozprowadza, bieli skórę i zbiera się w załamaniach. Gdy nałoży się go za dużo - roluje się, więc nie nadaje się pod makijaż. No nie ma w sobie nic, co by mi odpowiadało - chyba tylko higieniczne i poręczne opakowanie.

No słabo to wypadło. Kupiłam go, bo chciałam szybkie zastępstwo za filtr Holika Holika i był też bardziej przystępny cenowo. Lubię dermokosmetyki, więc wybór padł właśnie na tę markę. Tak jak napisałam wyżej, po nalozeniu go jestem cała biała, bardzo wolno się wchłania, wyglądam jakbym była spocona. To nie ten efekt „glow”, który jest fajny, tylko zupełnie na odwrót. Mam bardzo wrażliwą skórę i jestem często czerwona, także kupowałam go z nadzieją, że zniweluje moje czerwienienie się do minimum, skoro jest mowa o trądziku różowatym, a ja nie mam aż tak głębokiego problemu z cerą. Niewypał. Daję dwie gwiazdki za samo działanie filtru. Nie opaliłam się ani nie poparzyłam od retinoidów, coś na plus.

Mam cerę naczynkową, zaczerwienioną, wrażliwą. Promienie słoneczne niestety nie są moimi przyjaciółmi :( Kupiłam ten krem ponieważ jest dedykowany właśnie takiej cerze, dodatkowo ma wysoką ochronę. Stosuję ten krem praktycznie codziennie cały rok. Ma dość gęsta konsystencję ale dobrze się rozprowadza, ładnie współpracuje z produktami do makijażu (ale trzeba odczekać ok 15 min po aplikacji przed nałożeniem podkładu). Jest wydajny. Czy zmniejsza zaczerwienienie twarzy? Moim zdaniem nie. Ale chroni przed jego nasileniem i powstawaniem nowych przebarwień

Oceniam po kilu miesiącach używania. Nie mam trądziku różowatego, kupiłam filtr ze względu do dobrą ochronę. Krem jest toporny w nakładaniu i nieco gęsty. Nie rozprowadza się zbyt dobrze ALE, uważam że dzięki dłużej trzyma makijaż. Filtr posiada ochronę UVA i UVB (z tego co pamiętam PPD > 40). Oprócz tego bieli, jeśli nie rozsmaruje się go do końca. Zauważyłam skłonność do zapychania przy tym kremie. Również mimo dwuetapowego oczyszczania twarzy. A na co dzień nie mam większych problemów z cerą. Ogólnie jest nie najgorzej, daje 4-. Cena dość przystępna, ok. 40 zł w promocji w drogerii Ziko.

Jest to najlepszy krem SPF na rynku, o którym, aż dziwne, że nie mówią instagramerki. Producent deklaruje PPD 48, więc dzięki temu wiem, że jestem chroniona nie tylko przed promieniowaniem UVB. Przy tym krem nie szczypie, nie migruje w ciągu dnia, nadaje się pod makijaż, łatwo się wtapia w skórę, nadaje lekki glow, nie lepi się. Krem jest zamknięty w poręcznym i higienicznym opakowaniu z pompką. W promocji da się go kupić za nie całe 40 zł, a przy tej jakości dorównuje kremom z górnej półki 3-4 razy droższym. Polecam!!!

Jak zobaczyłam ten krem z SPF od Pharmaceris to sobie pomyślałam, że znalazłam idealny kosmetyk dla siebie. Mam cerę suchą, wrażliwą, naczynkową i zaczerwienioną. Korzystam z SPF przez cały rok, wypróbowałam już wiele (czasem lepszych, czasem gorszych) i nadal szukam ideału. Ten SPF naprawdę zapowiadał się super, mamy tu filtry mineralne (ja akurat wolę, bo chemiczne czasem mnie podrażniają), które spokojnie można nakładać w okolicy oczu. Skłamałabym pisząc, że ten krem nie bieli, no niestety on bardzo bieli, jak większość filtrów mineralnych. Mi to nie przeszkadza, niweluje zaczerwienienie twarzy, a po dłuższym wklepywaniu ta biel trochę schodzi. Krem ma dosyć gęstą konsystencję, nie ma jakiś zapachów, łatwo się go rozprowadza ale trzeba uważać, bo lubi szybko zasychać (i czasem zbiera się przy nosie, brwiach). Bardzo chciałam lubić ten produkt ale on mnie mega zapchał, na twarzy wyskoczyło mi masa WYPRYSKÓW! Dodam tylko, że nie mam cery problematycznej (zazwyczaj wyskakuje mi jakiś jeden mały wyprysk na miesiąc). Stosuję też odpowiednie dwufazowe mycie twarzy, zawsze jakiś olejek/masełko do demakijażu, żel do mycia twarzy. Nigdy nie miałam takich wyprysków przy stosowaniu żadnego kosmetyku! Uznałam, że odstawię i zobaczę, czy to rzeczywiście sprawka tego SPF i niestety po kilku dniach wypryski ustały. Chciałam stosować na dekolt i uwaga znowu wyskoczyły wypryski! Nie polubiliśmy się, stosowałam na inne części ciała (dłonie, ramiona), żeby wykończyć ten produkt. Nie wiem, jak z wydajnością tego produktu, bo nie stosowałam typowo na twarz.

Gdy wycofany został absolutnie fantastyczny krem spf z tej samej firmy - sensi protect, postanowiłam wypróbować tę wersję. W niektórych kwestiach są podobne ale niestety sensi protect nie przebija. Krem ma dość gęstą konsystencję, szybko się wchłania natomiast ma tendencję zastygania przy linii włosów czy brwiach, trzeba trochę się napracować w tych rejonach aby nie zostały te białe zacieki. Niestety krem również sprawia, że twarz jest rozbielona. Nie jest to efekt białej twarzy ale mimo wszystko na mojej ciepłej karnacji to widać, że twarz jest jaśniejsza. Podoba mi się jego wykończenie, bo jest to efekt satyny. Nie klei się oraz nie świeci jakoś bardzo mocno. Na plus również ogromna ochrona, nie tylko spf 50 + ale i ochrona przeciw UVA na bardzo wysokim poziomie. Na plus również opakowanie z pompką - jedna ma wagę 0.8 gr także raczej idealna ilość na większość twarzy. Nie trzeba ważyć za każdym razem czy używać niedokładniej metody dwóch palców tylko wystarczy wycisnąć jedną pełną pompkę i mamy odpowiednią ochronę. Krem nie pachnie mocno, ma delikatny zapach kosmetyku aptecznego, dokładnie taki sam jak wcześniej wspomniany Sensi Protect. Uważam ze to jeden z najlepszych kremów w tej półce cenowej, ma bardzo porządną ochronę, fajne wykończenie. Jedyny minus to te trudne rozcieranie go przy linii włosów i delikatne rozbielanie. Gdyby nie to to byłby krem na 5+.

Tak bardzo chciałam się polubić z tym kremem ze względu na cenę i świetną ochronę ale chyba muszę szukać dalej. Mam cerę mieszaną, wrażliwą i z tendencją do odwadniania. Kremy z filtrami chemicznymi bardzo często szczypią mnie w oczy, a te z mineralnymi często mnie przesuszają . Jestem również uczulona na niacynamid. To wszystko sprawia, że znalezienie odpowiedniego kremu z filtrem w lato gdy potrzebuje wyższego PPD jest dla mnie dość trudne. Na mojej półce stały już 3 nietrafione spf więc stwierdziłam, że spróbuję w końcu tego z pharmaceris w nadziei, że chociaż ten będzie ok. I w sumie ok jest, ale bez szału. Nie zrozumcie mnie źle - chroni niesamowicie, nie lepi się, nie wyświeca, nie szczypie w oczy, ani nie zapycha. Ale niestety musi być tu to „ale”. Krem na początku ma konsystencje lekkiego kremiku i przyjemnie się rozprowadza ale już pod koniec wmasowywania/wklepywania wręcz zasycha na skórze i by pozbyć się smug trzeba niestety trochę te skórę na twarzy wymęczyć. Delikatny dotyk nie wiele zdziała w tym temacie ponieważ zaschnięte białe smugi nie chcą przy nim zniknąć. I tu przechodzimy do następnego problemu - bielenia. Same w sobie nie jest ono jakieś straszne, ale niestety ze względu na szybkie wysychanie kremu strasznie widać jak osadza się on na lini włosów, a gdy próbuje go z niej zetrzeć/wyczekać to wyglada to jak łupież. Jak już wspomniałam - krem się nie wyświeca, wręcz mega matowi co mnie pozytywnie zaskoczyło, ale niestety moja skóra po pewnym czasie staje się tak niefajnie napięta (jednakże, zaznaczę tu, ze krem nie wysusza jej) co nie jest zbyt komfortowe.

Naprawdę świetny krem SPF, sprawdza się nawet latem, gdy skóra częściej się poci. Nie zauważyłam, żeby się wyświecał. Krem jest dedykowany osobom z problemami trądzikowymi lub ze skórą naczynkową. Ja natomiast mam skórę atopową, a krem sprawdza się rewelacyjnie. Zużyłam już kilka opakowań i na pewno wakacje w ciepłym kraju ten produkt spędzi ze mną. Polecam!

Jeśli jesteś osobą z bladą twarzą i problemami typy skóra naczyniowa lub/ i z trądzikiem różowatym to ten krem lub jego nowa - wzbogacona -odmiana jest dla ciebie. Prawie cały rok używam kremu z filtrem, a w okresie wiosenno- letnim zawsze krem z SPF50+. Krem zdecydowanie specjalistyczny i skuteczny. Ostatnio nie zauważyłam u siebie nowych przebarwień, czy zmian rumieniowych wynikających z ekspozycji słonecznej. Troszkę poczytałam o składnikach kremu i to Hesperydyna jest za to odpowiedzialna, gdyż wzmacnia ścianki naczyń krwionośnych i zapobiega ich rozszerzaniu. I moja cera rzeczywiście jest taka wyciszona, ukojona. Krem bardzo dobrze nawilża, odżywia i regeneruje skórę. Łatwo i przyjemnie się rozprowadza. Nie roluje się. Nie uczula. Współpracuje z innymi kosmetykami. Idealnie robi za bazę pod codzienny makijaż. Opakowanie: praktyczne poręczne, idealne do kosmetyczki. Krem jest w opakowaniu z pompką, co moim zdaniem jest bardzo estetycznym rozwiązaniem . Wydajny. Bezzapachowy. Efekty/ plusy: - wysoka ochrona przeciwsłoneczna; - wzmocnione naczynia krwionośne; - właściwie nawilża, odżywia skórę; - wygodne, estetyczne opakowanie. Wady/ minusy: - może troszkę za mocno bieli . Podsumowując, warto go mieć przy sobie w okresie wakacyjnym lub wyjazdach do ciepłych krajów, gdyż dba o cerę i jej kondycję bardzo skutecznie.

Jestem zdania, że najlepsze filtry ma właśnie Pharmaceris. Dlaczego? Otóż przerabiałam już wiele SPFów 50+ droższych francuskich marek i myślałam, że widocznie póki co nie da się wyprodukować SPF z wysoką prawdziwą deklarowaną ochroną, który ma dobry skład dla skóry i środowiska, nie podrażnia jej i nie zapycha, jest bardzo przyjemny, a marka nie testuje ani nie zleca badań na zwierzętach. Któregoś razu w stacjonarnej aptece wpadł mi w ręce pierwszy dermokosmetyk Pharmaceris SPF50+, oferował szerokopasmową ochronę, kosztował akurat 36 zł (w porównaniu podrażniający i śmierdzący denaturatem "Antek" LRP jakieś ponad 65 zł). Myślę sobie, za takie całe spectrum filtrów, rodzima marka, niekomadogenny, taka niska cena, trzeba koniecznie wypróbować! Od tamtego czasu jestem wierna, miałam już prawie wszystkie ich SPFy 50+. Mam skórę problematyczną, wrażliwą, skłonną do podrażnień i łuszczenia się, tendencję do zaskórników mimo przesuszeń. Krem Capilar & Protect sprawdza się u mnie świetnie gdy potrzebuję przede wszystkim mega ochrony, zwłaszcza latem, a makijaż jest drugorzędną kwestią. Jeśli jednak potrzeba czegoś lżejszego, sięgam po emulsję SPF50+ z serii, która też jest świetna.

Krem stosuję już drugi sezon - opakowanie 50 ml. Więc jest to krem wydajny. Mam cerę naczynkową, spore obszary popękanych naczynek na policzkach. Osoby z cerą naczynkową muszą szczególnie dbać o ochronę przeciwko promieniowaniu słonecznemu oraz promieniowaniu pochodzącym z innych źródeł. Ten krem ma właśnie takie działanie, ma szerokie spektrum ochrony. Wg mnie produkt spełnia swoje zadanie. Moje policzki pokremowane wcześniej tym kremem i wystawione na słońce w czasie celowego opalania jak i po prostu przebywania na słońcu w Polsce jak i w krajach śródziemnomorskich, gdzie słońce jest bardziej ostre, nie czerwieniły się. Krem po prostu hamował możliwe podrażnienie skóry. Moja skóra naczynkowa była dobrze zabezpieczona. Nie uległa ani zaczerwienieniom ani podrażnieniom. Więc uważam, że krem spełnia swoje zadanie, dobrze chroni. Krem zawiera składniki uszczelniające naczynia krwionośne. Połączenie takich składników oraz wysokiej ochrony SPF 50 o szerokim spektrum zdaje egzamin. Nie znam lepszego kremu ochronnego dla cery naczynkowej. Po zużytym opakowaniu, na pewno kupię następne. Co do samej konsystencji i wchłaniania kremu, to krem jest dosyć gęsty. Nakładałem niewiele, właściwie to wklepywałam w skórę. Krem jest biały i generalnie zaraz po zastosowaniu bielił skórę, ale po prostu należało go bardziej wklepać i było ok. Krem dobrze łączy się i ze skórą i z makeup-em. Nie roluje się. Krem ma wykończenie raczej matowe, nie jest tłusty. Krem jest w opakowaniu z pompką, co dla mnie jest wygodne i higieniczne.

Testowałam wiele kremów z filtrem 50. Parę lat temu wykryto mi trądzik różowaty a ten krem właśnie do takiej skóry jest dedykowany. Dobrze chroni skórę przed promieniami UV, nie podrażnia skóry ( nie pogarsza się rumień) jedynym minusem jest to że ciężko się go nakłada i pozostawia białe ślady trzeba go bardzo dobrze rozprowadzić.

Świetny spf dla cery podrażnionej zabiegami dermatologicznymi, skłonnej do zaczerwienień i naczynkowej. Trafiłam na ten krem kiedy przypadkiem dostałam próbkę i nie spodziewałam się, że pomimo braku problemu z trądzikiem różowatym, ten krem tak bardzo mi przypasuje. Używam go w dni kiedy moja cera jest podrażniona po kuracjach składnikami aktywnymi. Pięknie łagodzi stany zapalne i podrażnienia, a przy tym skutecznie chroni przed słońcem. Dobrze się wchłania, lekko bieli, ale po krótkim czasie ten efekt bielenia znika. Nie tłuści twarzy. Polecam

Ten krem spf kupiłam ze względu, że jest dedykowany do cery naczynkowej, a ja taką posiadam. Nie należał on do tanich, bo kosztował około 50 zł, więc spodziewałam się, że będzie dobry. Ma on szerokopasmową ochronę, dlatego, że cera naczynkowa jest wrażliwa na promieniowanie IR. Ma bardzo wysoką ochronę. Jest zapakowany w kartonowe opakowanie, a po wypakowaniu jest zapakowany w opakowanie o pojemności 50 ml typu airless. Ma dość lekką konsystencję i aplikuje się go dość problematycznie, bo większość razy bielił, ale czasem się zdarzyło, że nie bielił w ogóle. Dość długo się wchłania i wyświeca się, ale po jakimś czasie to znika. Nie szczypie w oczy i nie migruje do nich. Niestety nie ma informacji o tym czy jest wodoodporny, więc raczej nie jest. Nie nadają się do reaplikacji, bo długo się z nim pracuję. Nie zauważyłam żeby mnie zapchał. Naprawdę, nie mam pojęcia czy go kupię ponownie i czy bym poleciła go komukolwiek.

Krem odkryty przypadkiem podczas poszukiwań tego idealnego SPF do twarzy na co dzień. Aby uzyskać ochronę trzeba użyć sporo kremu, a przez jego lekką konsystencje myślałam, że ciężko będzie to zrobić. Plusem okazało się to, że jako jeden z nielicznych o takiej konsystencji szybko się wchłania, nie pozostawiając lepkiej warstwy, Bardzo fajnie sprawdzi się do skóry suchej, nie wysuszając jej. Może minimalnie miałam wrażenie jaśniejszej skóry, ale mi w ogóle to nie przeszkadza. Łagodzi moje zaczerwienione policzki więc wow! Nie roluje się pod makijażem, nie szczypie w oczy.