Po miesiącu wypadły jej wszystkie włoski.. Niemniej, aplikacja płynnych produktów jest bezproblemowa
Kupiłam tę gąbeczkę ponad miesiąc temu, jeszcze zanim Maxineczka pokazała go na swoim kanale, bo byłam ciekawa tej welurowej powłoczki, którą już dawno odkryły zagraniczne youtuberki. Gąbkę zobaczyłam trochę przypadkowo kierując się do innej szafy w Rossmannie, ale jakoś tak się stało, że mój wzrok napotkał na swej drodze tę i kilka innych gąbek. Ze wszystkich dostępnych zdecydowałam się na zakup tylko tej.
Gąbeczka ECOntour przed pierwszym użyciem wydała mi się niesamowicie milutka w dotyku i miękka niczym welur. To właśnie dzięki tym włoskom, którymi jest pokryta miałam wrażenie jakbym dotykała twarz aksamitem. Od spodu oraz jedna z jej bocznych stron zostały ścięte na płasko - wszystko dla wygody stosowania i różnych preferencji, bo nawet Ci, którzy wolą jajkowatą stronę gąbek (na przykład ja) - mogą użyć właśnie takiej. Ścięta strona ma głównie służyć do ułatwienia techniki bakingu, ale nie widzę przeciwwskazań, aby i tą strona aplikować podkład czy korektor (jeśli ktoś lubi).
Ja tę gąbkę wykorzystuję właściwie tylko do aplikowania podkładu i korektora. Nie przepadam za konturowaniem na mokro, bo mam wrażenie, że ta technika czyni mój makijaż brudnym i wolę jednak pudrowe konturowanie. Nie zmienia to jednak faktu, że ścięta strona może okazać się pomocna do korekcji różnych błędów, np rozjaśnienia linii żuchwy przy konturowaniu lub po prostu można nią ładnie rozjaśnić centralną część twarzy. Sporadycznie, ale zdarza się, że utrwalam makijaż zwilżoną gąbką. Robię to głównie wtedy, kiedy moja strefa T wyjątkowo się przetłuszcza (a teraz dzieje się to bardzo rzadko). Jeśli mowa o podkładzie to preferuje te o średnim kryciu a korektory różne, raczej te lekkie, ale z dobrym stopniem krycia. Wszystkie te produkty bardzo dobrze się tą gąbką aplikują, nie robią się dziwne smugi, prześwity, ani nie odbija się porowatość, bo jej najzwyczajniej na gąbce nie ma:) Wszystko jest równomiernie rozprowadzone, gąbka niewiele produktów pochłania do środka, więc też z automatu oszczędzam na kosmetykach, bo nakładam ich mniejszą ilość. Warto też wspomnieć, że gąbka ma praktyczny szpic, łatwo nim dość w trudno dostępne miejsca na twarzy jak skrzydełka nosa czy wewnętrzny kącik oka.
Generalnie gąbka ECOntour nie ma ze mną ciężko, bo daję jej spokój z ciężkimi formułami, które ciężko wymyć. Jeśli natomiast chodzi o stosowanie gąbki na dłuższą metę to zdaje egzamin do dzisiaj, z jednym małym 'ale' - gąbka po miesiącu używania nie ma już tych welurowych włosków. Stała się po prostu gładką gąbką, która dalej jest miękka, tak samo ładnie rośnie podczas namoczenia, jest całkiem miła w dotyku, nie kruszy się i nie rozpada. Nie jest już aksamitna jak na początku, bo z każdym myciem wypadało z niej trochę włosków, aż w końcu pozbyła się wszystkich. Oczyszczam ją tradycyjnie olejkiem z Isany, który pięknie rozpuszcza podkłady z wnętrza gąbek na zasadzie wyciskania a nie pocierania. Później na koniec wymywam olejek mydłem Protex, dosłownie w kilka chwil, więc nie myję tej gąbki jakoś mocno czy agresywnie. Nie wiem więc czemu gąbka po miesiącu mi wyłysiała i nie jest już tak milusia jak była. Co prawda myję ją dłużej niż tradycyjne Blend it!, Ibrę czy Wibo, ale to chyba przez tę welurową strukturę jest nieco bardziej oporna przy myciu.
Czuję się zobowiązana do wspomnienia o jeszcze jednej kwestii. Dla niektórych to może być plus a dla innych minus, mianowicie gąbka zaskakująco szybko schnie. Zdarza się, że już podczas aplikacji czuć, że zaczyna wysychać a kiedy odstawimy ją na chwilę i na przykład zajmiemy się brwiami to wracając do niej niemal pewnym jest, że wierzchnia warstwa gąbki będzie już sucha. O ile ktoś w porannej krzątaninie szybko pracuje z podkładem i korektorem (zajmuje to kilka minut) to może nawet tego nie zauważy, ale przy spędzaniu dłuższej chwili nie da się tego nie dostrzec. Ja sama nie potrafię określić czy to dla mnie plus czy minus, bo z jednej strony to denerwujące, że gąbka tak szybko wysycha a z drugiej strony trochę mnie to mobilizuje, aby sprawniej pracować z płynnymi produktami zanim gąbka wyschnie:D Na pewno będzie to na plus w podróży, bo gdy użyjemy gąbki, umyjemy ją od razu i wyjdziemy załatwiać swoje sprawy to po powrocie (np kilku godzinach) - gąbkę mamy już suchą i nie będzie sam obrastać bakteriami w torbie.
Jakby jednak nie patrzeć - gąbka była tania. Zapłaciłam za nią 12zł bez promocji a swoją jakością (miękkość, wygoda użycia) może spokojnie konkurować z akcesoriami z wyższej półki cenowej. W tym przypadku nawet po 1-2 miesiącach nie będzie mi szkoda jej wyrzucić i wyposażyć się w nową. O ile jeszcze nie zostały wykupione po filmiku Maxineczki to biegnij do Rosska, bo fajna jest ta gąbeczka. Wiem też, że Wibo ma w swojej ofercie taką welurową i chętnie i tamtą wypróbuję, bo to ponoć niemal te same gąbki.. A do ECOntour na pewno wrócę, polecam :)
Zalety:
- niezwykle przyjemna w dotyku, welurowa gąbka
- równomiernie rozprowadza podkłady i korektory, bez smug czy porowatości
- pochłania bardzo niewielką ilość produktów, przez co wykorzystuję mniejszą ilość kosmetyków
- ma dobry kształt, sprosta wymaganiom zarówno tym, którzy kupią jajkowate gąbeczki, jak i ścięte (wystarczy procować na odpowiednim jej boku lub spodzie)
- ścięte strony wspomogą technikę bakingu oraz skorygują drobne błędy, np rozjaśnią obszar w okolicy żuchwy przy konturowaniu
- ma praktyczny szpic, mogę nim łatwo wejść w trudno dostępne miejsca jak skrzydełka nosa czy wewnętrzny kącik oka
- jest tania, kosztuje bez promocji 12zł
- po miesiącu stosowania wypadły z niej praktycznie wszystkie welurowe włoski i zrobiła się całkiem gładka, ale nie pęka i nie kruszy się, można dalej jej używać, tyle, że już bez tej 'misiowatości' co na początku
- dla niektórych plus, dla innych minus ale zaznaczam, że gąbka całkiem szybko schnie, czasem już w trakcie aplikacji czuć, że robi się sucha
Wady:
- trochę opornie się myje (a na pewno dłużej niż tradycyjne gąbki)
- Trwałość / wykonanie
- Zgodność z opisem producenta
- Stosunek jakości do ceny
- Design produktu