The Balm What's The Tea? Hot Tea. Eyeshadow Palette Paleta cieni do powiek

Paleta skusiła mnie, gdy tylko zobaczyłam ją online. ;) Oczywiście - wiadomo - kolejna paleta w miarę naturalnych odcieni... Nuda, nuda, nuda... A jednak nie... ;) Przyciąga juz samo opakowanie - jest po prostu urocze - jak przystało na The Balm. Osobiście bardzo też lubię to, że opakowania te są kartonowe. Po pierwsze dlatego, że nic nie trzaśnie nam, np. w bagażu, a po drugie dlatego, że nie zanieczyszczamy aż tak bardzo środowiska, na czym powinno nam zależeć. Ponadto ich opakowania są świetnie wykonane, nigdy nie miałam kłopotu z tym, że coś miałoby się popsuć. Niektóre trzymają się (aż wstyd się przyznać) kilka lat. Przechodząc do cieni; są przepiękne! Jedne z lepiej napigmentowanych jakie mam. Uważam, że są jeszcze poziom wyżej od tego, co mieliśmy w poprzednich paletach. Te dwa odcienie brzoskwini i różu są tak niepozorne, a na powiekach płatają nam figla! Odświeżają. Myślę, że mogły by również być przepięknym różem. Kolor biały perłowy, objawia się złotem przy roztarciu, a odcień Tell-All jest prawdziwym kameleonem; mieni się na brązowo, oliwkowo, niebiesko, bordowo. Cudo! Odcienie brązu również miażdżą - wręcz trzeba z nimi uważać. Dodatkowo, mamy w palecie bazy; neutralną i czarną. Czarna jest troszkę bez sensu. Ogólnie bazy nie wolno nakładać dużo, bo zacznie się rolować. Jeśli owej czarnej bazy nałożymy niewiele, to po prostu nam zostanie tego koloru bardzo niewiele i tylko nieznacznie podbije ona kolor cieni, więc moim zdaniem, wystarczyła by tylko ta beżowa. Ta z kolei jest świetnej jakości i cienie trzymają się na niej naprawdę długo. Cienie, mimo swej pigmentacji nie osypują się, nie ma też problemów z ich rozcieraniem czy utrzymywaniem. Czego chcieć więcej?... :) Uważam, że jest najlepsza jak do tej pory paleta tej firmy ( a mam ich sporo). Jest wielofunkcyjna (cienie->róże, 2 bazy). Można nią stworzyć naprawdę wiele makijaży. Polecam.