Bell HYPOAllergenic, Super Nude Gloss Błyszczyk do ust

Trafiłam na ten błyszczyk poszukując jakiejś nudziakowej pomadki na co dzień, a że zapragnełam odskoczni od matowych szminek i rzadko w moim posiadaniu bywa asortyment marki Bell Hypoallergenic to pomyślałam, że spróbuję. W ten oto sposób do mojej kosmetyczki trafił odcień 06 Misty Apricot, czyli zamglona morela - nazwa idealnie odzwierciedla to, co za każdym razem działo się z moimi ustami, kiedy nałożyłam na nie ten błyszczyk - znikały niczym za mgłą :D Opakowanie prezentujące odcień kosmetyku, niestety nie odzwierciedla stanu rzeczywistego. Buteleczka ma kolor zgaszonego różu wymieszanego z równie zgaszonym pomarańczem. Po nałożeniu na usta dominuje jednak taki mleczny pomarańcz. Niestety, przy mojej śniadej cerze nawet zimą taki odcień sprawia, że usta dosłownie znikają z mapy twarzy. Zero konturów - widać jedynie pomarańczowy błysk :/ I jest to błysk, który trzyma się na ustach niezależnie od wszystkiego! Kosmetyk jest bardzo gęsty, co widać już wyciągając aplikator z buteleczki - produkt ciągnie się. Nałożony na usta tworzy gęstą, błyszczącą warstwę, którą ciężko "zjeść". Przy bardziej dopasowanym kosmetyku to byłby ogromny plus, ale przy tym niekoniecznie ;) Dodatkowo trzeba nauczyć się nim pracować i sporo namachać aplikatorem, bo nałożenie jednej warstwy pozostawia na ustach smugi :/ W ten sposób dokładamy kosmetyku, a tym samym lepkości do już i tak klejących się ust. No jest to mały dramacik... Samo opakowanie ma pojemność 15 ml, chociaż o tym dowiedziałam się dopiero z tego strony, bo na nim samym takiej informacji brak. Błyszczyk pachnie słodko, cukierkowo, ale nie przesadnie intensywnie. Czy dałabym mu kolejną szansę? Nie, bo to jak kupowanie kota w worku! Kolory zupełnie inaczej wyglądają na opakowaniu, a inaczej (mniej korzystnie) na ustach. Poza tym błyszczyk ma ciężką, klejącą konsystencję, którą wyczuwa się na ustach przez wiele godzin. Trwałość w przypadku tego kosmetyku wcale nie jest zaletą. Choć drogi nie jest to i tak według mnie kosztuje za dużo w porównaniu do braku zadowolenia z jego używania. Nie warto.

Błyszczyk Bell nie sprawdza się najlepiej jako kosmetyk uniwersalny i niezawodny. Jest to jeden z najgorszych produktów jakie dał nam ten producent a to z racji na jego ciężką i niedopracowaną formułę. Podczas nakładania czujesz ciężkość na ustach i uczucie okropnego klejenia się mazi. Produkt ciężko się rozsmarowuje i zbiega w środkowej części ust tworząc nieapetyczne kreski. Gdy nakładamy produkt na pomadkę wszystko się roluje i trzeba zetrzeć cały makijaż. Jedyny plus za opakowanie oraz ciekawy zachęcający zapach.

Błyszczyk do ust kupiłam dość przypadkowo na jednej z aukcji internetowych. Opakowanie proste estetyczne zawiera 15 ml kosmetyku zapłaciłam około 16 zł Błyszczyk ma ładny kolor, wybrałam kolor nr 02 Smoked Rose jest to przyjemny jasny nudziak, nadaje wyraźny połysk, daje efekt mokrych ust. Błyszczyk jest zbyt gęsty, lepi się, skleja usta, jest niezbyt trwały. Błyszczyk ma ładne estetyczne opakowanie, wygodny aplikator. Podsumowując zakup tego błyszczyku nie był dobrym pomysłem, więcej na pewno go nie kupię. Nie polecam !

Nie jestem fanką błyszczyków, ale postanowiłam spróbować z tym - i generalnie, jak na błyszczyk, nie wypada źle! Aplikator ma tradycyjny kształt, nie jest jakoś specjalnie wyprofilowany, ale też błyszczyk nie wymaga aż tak precyzyjnego nakładania jak np. matowa, zastygająca pomadka, więc aplikator jest adekwatny. Mam kolor 04 (strips of wood) - niezbyt ciemny bordowy. Błyszczyk ma bardzo przyjemny zapach. Konsystencja jest bardzo gęsta i bardzo lepka, ale wydaje mi się, że nie bardziej niż w większości błyszczyków. Podobnie z trwałością - nie jest idealna, ale moim zdaniem to po prostu cecha błyszczyków. Ok. 3h wytrzymuje i nie zmywa się przy piciu, choć oczywiście zostawia ślady na szklance. Błyszczyk dobrze działa na usta - lekko nawilża, a w każdym wypadku, na pewno nie wysusza i nie podrażnia. Nie ma nieprzyjemnego smaku. Daje bardzo ładny efekt na ustach, cudnie się błyszczy, dobrze rozkłada na ustach i nadaje efekt lekkiego powiększenia wargom. Polecam!

Błyszczyk Super Nude Gloss to jeden z nielicznych kosmetyków od Bell Hypoallergenic, który mi się nie sprawdził. Dlaczego? Błyszczyk ma bardzo gęstą konsystencję (za gęstą)- jeśli nakładacie go na wcześniej nałożoną pomadkę, on ją "zedrze", produkty zważą się. Jest bardzo lepki, klejący. Dosłownie skleja usta. Miło ładnych, półtransparentnych kolorów produkt ten wygląda źle nałożony sam jak i nałożony na coś. Mam wrażenie, że ciągle migruje po ustach, ąż zbierze się w jednym miejscu. Nie polecam, na rynku istnieje mnóstwo o wiele lepszych produktów, z którymi nie ma takiego problemu. Walczyłam z nim długo, nie wierzyłam, że jest on taki zły. Niestety walkę z błyszczykiem Bell przegrałam.

Polecam ten błyszczyk. Dość długo utrzymuje się na ustach i ma ładny kolor. Delikatnie powiększa usta. Myślę, że za taką cenę naprawdę warto się nim zainteresować.

miałam okazję sprawdzić wszystkie kolory. I każdy jeden zachowywał się u mnie tak samo. Gęsta konsystencja, klejąca warstwa i brzydkie rozwarstwianie się i odcinanie od strony wewnętrznej (głównie dolnej wargi). Odcienie ładne, półtransparentne kolory. Nie umiem się odnieść co do trwałości, ponieważ jak zobaczyłam te brzydkie rozwarstwione odcięcie, to już więcej ich nie nałożyłam, tylko od razu zmyłam.

Zakupiłam błyszczyk Super Nude Gloss w odcieniu 05 Adobe. Łatwo się aplikuje na usta. Wprawdzie po nałożeniu wydaje się mokry i kleisty ale mnie to nie przeszkadza. Kolor pasuje do każdego makijażu zarówno dziennego jak i wieczorowego. Mam wrażenie, że optycznie powiększa usta.

Są to błyszczyki o bardzo intensywnych i nasyconych kolorach. Ich pigmentacja przypomina tę znajdującą się w zwykłych pomadkach w sztyfcie. Błyszczyki Super Nude Gloss pokrywają usta intensywnym kolorem dając im zdrowy i połyskujący wygląd. Moje odcienie to 02 Smoked Rose – jasny nude o różowych tonach, 04 Strips of Wood – ciemny, brązowy nude oraz 06 Misty Abricot – jasny i delikatny brzoskwiniowy. Wszystkie te odcienie nude idealnie sprawdzają się na co dzień i pasują do niemal wszystkich makijaży jakie wykonuję, bez względu na to czy są one w ciepłych czy chłodnych tonach. Te błyszczyki mają również przyjemny owocowy smak i wgodny aplikator. Ich konsystencja jest bardzo gęsta i jak już wspomniałam pigmentacja jest intensywna, dzięki czemu utrzymują się na ustach przez wiele godzin, a bez jedzenia czy picia nawet do 5ciu. Błyszczyki Bell Hypoallergenic zyskały moją miłość kosmetyczną i jeśli chodzi o formułę i o kolorki, na co dzień się z nimi nie rozstaję.

Posiadam odcień nr 06 - Misty Apricot, ładny, ciepły, morelowy beż, jak dla mnie najcieplejszy z całej gamy, idealny na wiosnę-lato, oraz 04 Strips of wood (czekoladowy nudziak w sam raz na sezon jesień-zima). Konsystencja jest bardzo gęsta, lepka i kleista, mi to akurat odpowiada, bo takie błyszczyki utrzymują się na ustach o wiele dłużej niż te rzadkie i wodniste. Trwałość nie jest zachwycająca, ale zadowalająca. Kolor być może szybko się utlenia, ale usta pozostają z ładną świecącą smugą - delikatne i miękkie. Jeżeli chodzi o aplikację, to początkowo nie byłam zadowolona, bo błyszczyk lubił robić prześwity, brzydko wyglądał na złączeniu ust - trzeba było pociukmać, pozaciskać wargi, żeby jakoś ładnie się 'ułożył'. Z czasem jednak kosmetyk się 'wyrobił' i aplikacja zaczęła przebiegać bezproblemowo. Nude Gloss ma ładną gamę kolorystyczną, delikatny zapach i poręczne opakowanie. Raczej mocno nie nawilża, ale plus za to, że nie wysusza. Jestem zadowolona z pięknej gamy kolorystycznej, która nie jest nachalna i wygląda bardzo twarzowo. Również to, że kosmetyk nie robi z ust wiórów przemawia na plus. Początkowo byłam sceptyczna co do tego produktu, jednak po czasie się z nim polubiłam (mimo tego, że czasem lubi się źle ułożyć na ustach). Myślę, że jeszcze do niego wrócę.

Mam mieszane odczucia. Po pierwszym użyciu byłam mocno rozczarowana i w zasadzie wydawało mi się, że będzie to w 100% bubel. Jednak nie byłabym sobą, gdybym nie dała kolejnej szansy. Tym razem było pozytywne zaskoczenie. No więc ma plusy ale ma też minusy. Trzeba więc zrobić rachunek zysków i strat i zdecydować samemu czy to bubel czy jednak nie. Według producenta, ten nawilżający błyszczyk nadaje ustom zmysłowy połysk i optycznie je powiększa. Kosmetyk pokrywa usta trwałym, intensywnym oraz jednolitym kolorem przez wiele godzin bez ich sklejania. Faktycznie, błyszczyk jest nawilżający, nadaje połysk (jak to błyszczyk) no i optycznie je powiększa, ale bez przesady. Generalnie produkty błyszczące tak działają na usta, więc tutaj także tak się dzieje. Kosmetyk ma intensywny kolor i dobry pigment, ale niestety nie mogę powiedzieć że pokrywa usta jednolitym kolorem. Przy aplikacji robią się smugi a nawet dziury. Trzeba dobrze rozprowadzić produkt i ostatecznie jest ładnie, no ale popracować trzeba. Zapewnienie producenta, że się nie klei rozśmieszyło mnie najbardziej. Nigdy nie miałam bardziej klejącego się produktu. Po nałożeniu tego błyszczyka usta kleją się niemiłosiernie. Początkowo bardzo mocno, z czasem mniej, ale do samego końca jednak się kleją. Jego konsystencja jest także problematyczna. Produkt jest gęsty a przy wyjmowaniu za pomocą aplikatora ciągnie jak karmel. Łatwo się pobrudzić. Opakowanie nie jest przeźroczyste, co dla mnie jest minusem. Po pierwsze nie widać dobrze rzeczywistego koloru co osobiście mnie drażni, po drugie nie widać zużycia. Co więc jest pozytywnego w tej pomadce? Po pierwsze błyszczyk jest nawilżający, nie wysusza ust, a nawet je odżywia. Do wyboru mamy piękne kolory. Nie ma ich wiele, i raczej są to nudziaki ale każdy jest super. Osobiście wybrałam 05, który jest beżem z pięknym brzoskwiniowym podtonem. Pięknie wygląda na ustach, to kolor idealny na wiosnę czy lato. Po drugie, błyszczyk, mimo, że zostaje na naczyniach, to jednak sporo go pozostaje także na ustach. Byłam przekonana, że to będzie produkt o trwałości „do pierwszego picia lub jedzenia”. Ze zdziwieniem zauważyłam że jednak po kawie kolor trzyma się na ustach. Oczywiście nie błyszczy się już tak intensywnie ale jednak jest. Po małej przekąsce także się trzymał na ustach. Bardzo ładnie i równo z nich schodzi. Ma również wyprofilowany aplikator który dobrze dopasowuje się do kształtu ust, co ułatwia aplikację, także bez lusterka. Produkt jest bardzo zaskakujący, z jednej strony nic nie wróży sukcesu a z drugiej jednak da się go polubić. Myślałam, że wyląduje w koszu, a jednak po niego sięgam mimo że się klei okropnie. Cena to 20 zł, moim zdaniem nieco za wysoka jak na to co oferuje ten produkt. Kupiłam na promocji -55% więc zapłaciłam dużo mniej i biorąc pod uwagę cenę po rabacie jest w porządku, nie żałuje wydanych pieniędzy. W cenie regularniej uważam, że to za dużo.

Opętana szałem -55% w Rossmannie kupiłam aż 3 odcienie tego błyszczyku (dusty pink, misty apricot i strips of wood)i mogę stwierdzić, że kupując należy wziąć pod uwagę, że kolor w środku jest jaśniejszy niż opakowanie ( w moim sklepie nie było testerów). Od razu mamy pierwszy mały minus- opakowanie z nieprzezroczystego plastiku, przez co nie jesteśmy w stanie ocenić rzeczywistego koloru produktu ani jego ilości. W pierwszej kolejności kupiłam dusty pink, licząc na brudny, herbaciany róż w ciepłej tonacji. Zaskoczył mnie bladziutki odcień, przez który usta stały się prawie niewidoczne na twarzy. Jednak kolor dość szybko się dopasował i usta były ładnie podkreślone takim dziewczęcym różem. Nadało to makijażowi świeżości i lekkości. Błyszczyk ma dość gęstą, ciągnącą się konsystencję. Zawsze kiedy wyciągam aplikator z buteleczki ciągnie się za nim nitka produktu. Pokrywa usta wyczuwalną lekko lepką warstwą, normalnie dałabym za to minusa, ale tu... Ta warstwa pięknie rozpływa się na ustach i do nich dopasowuje. Pokrywa je kolorem mocnym jak pomadka i nieprzejrzystym. Trzyma się dużo dłużej niż standardowe błyszczyki, też raczej jak pomadka. A kiedy już się wchłonie usta są nawilżone, odżywione i wygładzone. Znikają z nich wszelkie zmarszczki, rowki, skóra ust jest napięta i wygląda ślicznie. Za taki efekt mogę się pogodzić z lepką warstwą. Dlatego dokupiłam pozostałe dwa kolory. Wszystkie trzy odcienie mają takie same właściwości. Nie wiem czy kiedy już je zużyję kupię je znów, taki zapas raczej starczy mi na długo, ale na pewno nie żałuję, że się w nie obkupiłam ;-)