Nacomi Serum do końcówek z olejem arganowym 

Serum do włosów Nacomi z olejem arganowym sprawia, że moje końcówki są nawilżone i zadbane, polecam każdemu! Jeżeli masz zniszczone włosy tak jak ja miałam to na bank Ci się sprawdzi

Mam typowe wysokoporowate sianko. Moje włosy są mega suche, w dodatku długie i rozjaśniane. Trudno końcówki takich włosów utrzymać w dobrym stanie. A jednak olejek od Nacomi daje radę. Faktycznie je zabezpiecza, sprawia, że końcówki nie rozdwajają się i wyglądają na zadbane. Zaskoczyło mnie natomiast, że użyty w nadmiarze, zwłaszcza na suche włosy, potrafi sprawić, że wyglądają one nieświeżo. Stosuję zatem tylko na wilgotne włosy i tylko na końcówki. Opakowanie to szklana buteleczka z pipetka, która umożliwia oszczędne dozowanie kosmetyku. Zaskoczyło mnie, że pojemność 40 ml wystarcza na kilka miesięcy. Wydajność oceniam zatem na plus. Cena to bodajże cos w okolicach 30 zł. Zważywszy na to, że produkt wystarcza spokojnie na kilka miesięcy, cena wydaje się być bardzo korzystna. Formuła oczywiście jest olejowa, a zapach delikatny i przyjemny. Jak już wspominałam, kosmetyku trzeba używać z umiarem i na wilgotne końcówki. Wówczas odwdzięcza się nam one zdrowym i zadbanym wyglądem.

Różnego rodzaju serum na końcówki włosów są przeze mnie stosowane regularnie. To dzięki tego rodzaju kosmetykom moja czuprynka ma mniejszą skłonność do kruszenia się i rozdwajania, co bardzo pozytywnie wpływa na cały proces jej zapuszczania. Swoją przygodę z tymi produktami rozpoczęłam właśnie od marki Nacomi z tym że, w pierwszej kolejności padło na wersję z olejem awokado. Tym razem robiąc zakupy w drogerii Hebe na początku tego roku wybrałam dla siebie wersję z olejem arganowym. Z pierwszego kosmetyku z tej kategorii byłam naprawdę zadowolona, dlatego bardzo chciałam sprawdzić, czy druga z trzech dostępnych wersji również zrobi na mnie tak pozytywne wrażenie. Serum to zamknięte zostało w opakowaniu w formie szklanej buteleczki o pojemności 40 ml. Wersja, którą posiadam, nieco różni się od tej, której zdjęcie widzimy tutaj na Wizażu. Została ona wykonana z całkowicie przeźroczystego szkła. Dużą część opakowania zajmuje etykietką w odcieniach bieli i bardzo jasnej niebieskości. Znajdziemy tutaj takie informacje jak logo producenta, nazwę kosmetyku, jego podstawowe właściwości, skład oraz zalecany sposób użycia. W rolę aplikatora wciela się tutaj pipetka. Całość ma bardzo subtelny i delikatny design i bardzo mi się podoba. Kosmetyk posiada oleistą formę, które szczerze mówiąc nie jest ani zbyt tłusta, ani też nie za rzadka. Tak naprawdę nie pamiętam, jaki ten produkt posiadał na początku zapach, ponieważ bardzo szybko wywietrzał, ale coś mi się przypomina, że nie był on intensywny. Oczywiście najważniejszych składnikiem jest tutaj olej arganowy, który posiada szereg cudownych właściwości nie tylko dla włosów, ale i dla skóry. Jak wspomniałam wyżej, serum to było przeze mnie stosowane po każdym myciu jeszcze na wilgotne, ale nieociekające wodom włosy. Do aplikacji na same końcówki zużywałam jednorazowo około połowę zawartości pipety. Jak dla mnie kosmetyk ten jest bardzo dobrą propozycją w swojej kategorii, ale trochę gorszą od wersji z olejem awokado. Faktycznie zabezpiecza końcówki, ale potrafi przetłuszczać. Sprawia, że są one miękkie i przyjemniejsze w dotyku, choć szybciej stają się posklejane. Zużycie mniejszej ilości kosmetyku sprawiało, że nie czułam do końca poczucia bezpieczeństwa na włosach. Jak dla mnie ta propozycja od Nacomi jest dobra, ale nie najlepsza w swojej kategorii. Wiem jednak, że wielu osobom może przypaść do gustu znacznie bardziej niż mi. Szczerze mówiąc nie wiem, czy polecam. Ja jednak z pewnością już nie kupię, chodź ja mówię - nie pałam do niej negatywnymi emocjami.

- serum pięknie pachnie, zapach utrzymuje się długo na włosach - super zabezpiecza końcówki przed wysychaniem, rozdwajaniem się i niszczeniem - jest batdzo wydajne, starcza na długo i nie trzeba użyć dużej ilości na włosy - kosztuje niewiele , ma świetny skład - minusów brak :)

O tym aby zabezpieczać końcówki włosów wiedziałam już od dawna. Jednak większość dostępnych na rynku produktów przeznaczonych do tego celu posiada w składzie silikony, przez co moje włosy były sztywne, a końce szorstkie i kłujące. Zależało mi aby kosmetyk nie niwelował także skrętu moich kręconych włosów. Postanowiłam więc poszukać czegoś z naturalnym składem i mój wybór padł na serum z Nacomi. Serum stosuję od ok. 2-3 miesięcy odkąd podcięłam końcówki włosów. Mogę śmiało powiedzieć, że nie zauważam od tamtej pory praktycznie rozdwojonych końcówek włosów (może na pojedynczych włoskach, które były zniszczone wyżej). Muszę jednak zaznaczyć, że nie poddaję moich włosów różnym zabiegom stylizacyjnym, nie prostuję ich, nie suszę suszarką do włosów, myję delikatnymi szamponami oraz używam produktów z naturalnym składem dzięki czemu ich kondycja jest jeszcze lepsza. Mam włosy kręcone typ 2b, średniopory w kierunku wyspokoporów, gęste, niefarbowane. Serum stosuję na jeszcze wilgotne włosy, gdybym nałożyła je po wyschnięciu znacznie przetłuściłoby moje włosy przez swoją olejową konsystencję (wiem bo sprawdziłam). Po zaaplikowaniu włosy łatwo się rozczesują, są miękkie i lśniące. Serum ma konsystencję olejową (w składzie są praktycznie same oleje) jednak nie obciąża nadmiernie moich włosów, zamiast tego wykazuje działanie odżywcze. Nie zauważyłam też aby włosy szybciej traciły świeżość po umyciu na skutek stosowania tego produktu. Ma praktycznie niewyczuwalny zapach i nie utrzymuje się on na włosach. Serum stosuję ok. 3 razy w tygodniu, ponieważ moje włosy nie wymagają częstszego mycia i muszę przyznać, że jest bardzo wydajne pomimo pojemności 40 ml. Zużyłam do tej pory ok. 2/3 buteleczki. Opakowanie to szklana, przeźroczysta ale matowa buteleczka z pipetą (inna niż jest na zdjęciu w opisie kosmetyku). Niestety produkt jest na tyle lejący się, że czasem brzydko obkleja butelkę i muszę ją po każdym użyciu wycierać. Co więcej etykieta na butelce zaczęła się brzydko łuszczyć po dłuższym czasie używania. Serum jest dostępne w drogerii Hebe, a często też są promocje na produkty tej marki więc można je kupić w korzystniejszej cenie. Myślę, że produkt ten wystarczy mi jeszcze na jakiś czas, niemniej jednak na pewno zakupię je ponownie.

Zakupiłam ten kosmetyk zaraz po tym jak zobaczyłam, że ma super skład, bo był krótki i obiecywał sporo. Stosowałam ten kosmetyk na kilka sposobów i praktycznie w żadnym z nich nie spełnił ani swojego zadania ani moich oczekiwań. Oto i one: -jako serum na końcówki - nie zapobiegał ich rozdwajaniu, tylko mocniej je wysuszył. -jako składnik olejków do olejowania włosów - dobrze odżywił włosy, ale i je okropnie przetłuścił, przez co musiałam jeszcze raz umyć włosy. -jako olejkowe serum do ciała -tu nawet się sprawdził, ale tylko dlatego, bo kombinowałam, jak mogę zastosować ten produkt, aby go nie wyrzucać :P Na plus dla osób, które oczekują wysokiej wydajności dodam, że używałam kilka miesięcy i nadal mi zostało trochę w opakowaniu.Ponadto, gdyby nie fakt, że potrafił bardziej wysuszyć włosy je ochronić przyznaję, że w malusieeeeńkiej ilości nadaje im piękny blask. Jego zapach kojarzy mi się z owocowymi klarownymi błyszczykami do ust, które można było nabyć w drogeriach i w kiosku w latach 90-tych ubiegłego stulecia :P Takie miłe wspomnienie. Serum ma u mnie 2 gwiazdki za wysoką wydajność, wspomnienie z dzieciństwa związane z zapachem a'la błyszczyk oraz za ciekawe zastosowanie jako serum do ciała.

Kupiłam to serum na początku mojej przygody włosingowej,przy okazji, na promocji z czego się niezwykle cieszę. Pokochałam je od pierwszego nałożenia. Ma cudowny zapach, włosy są po nim mięciutkie, gładkie i świetnie się rozczesuja. Wystarczy zaledwie kilka kropel

Jest to bardzo wydajny produkt, bo wystarczy naprawdę niewielka ilość olejku, którą aplikujemy na wilgotne końcówki włosów. Nie tłuści ich. Zauważyłam nawet mniejszą skłonność końcówek do rozdwajania się, ale to dopiero po dłuższym stosowaniu. Końcówki po prostu wyglądają na zdrowsze i są mięciutkie w dotyku. Zapach jest naprawdę śliczny, a produkt starcza na długi czas.