Marion 7 efektów, Olejek w kremie do włosów 

Kilka lat temu natrafiłam na niego w jednej z drogerii. Duża pojemność za ok 10zł. Jedno opakowanie starczało na baaardzo długo. Pompka bardzo wygodna, a olejek został zużyty do ostatniej kropli. Gęsta, kremowa konsystencja ''otula'' końcówki i sprawia , że stają się wygładzone, miększe, błyszczące, zregenerowane. Odniosłam wrażenie , że zabezpiecza włosy przed uszkodzeniami mechanicznymi w ciągu dnia oraz podczas suszenia . Od 2 lat usilnie go szukam , niestety pojemność ta została najprawdopodobniej wycofana. Marion jednak posiada 50ml buteleczkę z tym cudem dostępną w sprzedaży. Marion, 7 Efektów, Fluid na rozdwojone końcówki włosów z olejkiem arganowym. Jest on mniej wydajny, lecz to co robi z końcówkami wynagradza nam w 100%. Jest drobny i łatwo mieści się torebce. Można użyć go zaraz po umyciu na mokre włosy przed suszeniem , ale także na suche włosy. Uwaga nie przesadzajmy z ilością. Konsystencja jest kremowa więc łatwo obciążyć sobie włosy.

Bardzo fajny produkt w wygodnym opakowaniu z pompką, które ułatwia aplikacje produktu. Olejek świetnie współpracuje z moimi włosami, wygóładza je i sprawia, że łatwiej mi je rozczesać. Dodatkowym plusem jest to, że nie trzeba go spłukiwać i jest w świetnej cenie.

Ładnie pachnie, nadaje włosom gładkość. Dobrze się rozczesują, ale możliwe, że to jednak zasługa maski, a nie olejku. Jakiegoś cudownego działania nie ma, ale zawsze warto zadbać jakoś o swoje włosy w dodatkowy sposób

Olejku w kremie Marion używam przed suszeniem włosów - nakładam go od połowy włosów aż po same końcówki lekko wilgotnych włosów. Produkt przyzwoicie je dyscyplinuje i wygładza. Po jego zastosowaniu są miękkie, błyszczące i lepiej się układają. Choć nie jest to wybitny i spektakularny produkt, lubię do niego wracać. Ma przyjemną, gęstą konsystencję, ładny zapach, dobrą cenę i jest bardzo wydajny. Ma ode mnie dużą 4 :).

Opakowanie Olejek znajduje się w lekkiej, przezroczystej buteleczce z pompką o pojemności 150 ml. Dzięki temu można z łatwością kontrolować stan i zużycie produktu. Etykieta na opakowaniu zawiera wszystkie niezbędne informacje. Nie ma więc konieczności doszukiwania czegoś w internecie. Konsystencja Olejek ma lekką, kremową konsystencję. Nie jest leisty, wręcz przeciwnie zbity i gesty. Poza tym ma bardzo ładny cytrynowy kolor. Dobrze się wchłania. Zapach Zapach olejku bardzo przypadł mi do gustu. Jest delikatny, perfumowany, nie nachalny. Przez jakiś czas utrzymuje się na włosach. Stosowanie Dwie pompki produktu bez problemu starczają na długie włosy. Produkt należy nanieść od ich połowy ewentualnie czubka, ale pamiętając o ominięciu nasady. Olejek można stosować zarówno na wilgotne włosy (przed stylizacją) jak i suche (przy wykończeniu fryzury). Na szczęście nie trzeba go spłukiwać. Działanie Olejek przede wszystkim pomaga w stylizacji włosów. Nadaje im piękny połysk, wygładza je i sprawia, że są miękkie. Delikatnie odżywia je i nawilża. Po jego użyciu włosy dobrze się rozczesują, nie plączą ani nie elektryzują. Poza tym nie są obciążone. Myślę, że przy dłuższym stosowaniu zalet będzie przybywać. Na razie jestem jak najbardziej na tak.

Gdy się nałoży za dużo niestety włosy wydają się być przetłuszczone. Wyglądają bardzo nieświeżo. Tak jakbyśmy w ogóle ich nie myły, więc trzeba mieć przy nim dobre wyczucie, bo inaczej czeka nas jeszcze jedno mycie. Przy odpowiedniej ilości już nie daje efektu przetłuszczonych włosów, ale jednak u mnie za dobrze się nie sprawdził. Niestety nie zostały wygładzone. Wyglądały tak trochę jak szopa. Jakby nie mogły się zespolić w taką tafle, tylko każdy włos odpychał inne od siebie. Przez to właśnie nie wyglądały na choć trochę zdrowe, tylko bardziej na niezadbane. Może włosy i były miękkie (nie jedwabiste w dotyku - tak jak to obiecują na opakowaniu), ale jednak spodziewałam się czegoś więcej. To czy dają się łatwo układać też pozostawia wiele do życzenia. Gdy mam już szope na głowie to ja nie mogę jej ułożyć. Włosy wtedy są tak ułożone jak same się ułożyły i nawet jak je wyprostuje to po jakiejś godzinie, albo dwóch powracają do stanu przed prostowaniem.

Mam zniszczone włosy z tendencją do plątania . Produkt wielofunkcyjny jednak trzeba uważać by nie przesadzić wtedy gwarantowane oklapnięte włosy . Używam go na noc lub przed myciem do metody OMO . Jako odżywka do spłukiwania też się sprawdził oraz tradycyjnie jako pomoc przy rozczesywaniu.

Hmm... sama nie wiem co o nim powiedzieć bo naprawdę ogólnie jest świetny gdyby włosy po jego użyciu nie wyglądały na przetłuszczone. Stosowałam się do zaleceń i nakładałam od połowy włosów, a i tak wyglądały okropnie. Zachwycił mnie jego piękny zapach taki bardziej orzechowy. I dobrze rozprowadzająca się konsystencja. Włosy się nie puszyły i wyglądały ładnie może przez godzinę góra 2 :) a szkoda bo gdyby nie to przetłuszczanie był by mega produktem :)

Kiedy tylko zobaczyłam go jako nowość na półce z kosmetykami Mariona wiedziałam, że prędzej czy później trafi w moje ręce. trochę ociągałam się z jego kupnem, bo w międzyczasie zakupiłam masę innych olejków do włosów i miałam ich spory zapas, jednak przyszła i kolej na to cudo. Zakupiłam go na promocji w B. za 5,99!, co jest mniejszą połową ceny w drogeriach. Miałam już ampułki z tej serii, maseczkę 60-sek. oraz olejek, które przypadły mi do gustu. OPAKOWANIE Szata graficzna oraz kolor nawiązują do całej serii z olejkiem arganowym. Kolorystyka w miarę dobrze ze sobą współgra tworząc ciekawy efekt. Olejek-krem zamknięty jest w butelce z pompką, która została wykonana z mocnego przezroczystego plastiku, co pozwala na kontrolę zużycia produktu. Pompka dozuje odpowiednia ilość produktu, jest dosyć precyzyjna, dzięki czemu nie marnujemy go i nie wydobywamy zbyt dużo. Działa bez zarzutu, mimo, że buteleczka upadła mi już kilka razy. W opakwoaniu znajduje się aż 150 ml produktu. OLEJEK Ma dosyć gęstą konsystencję podobną do odżywki do włosów, jasnopomarańczową barwę i zapach, który łączy wszystkie produkty z tej serii - intensywny, słodki, nieco duszący, niezbyt przypadł mi do gustu i po krótkim czasie się nudzi. Jestem fanką słodkich zapachów, jednak ten jest zbytnio przesłodzony i chemiczny. Olejek nakładam na suche włosy lub zaraz po myciu w ilości 1-2 pompek. Nie skleja on włosów, nie obciąża, a wręcz przeciwnie: wygładza, dyscyplinuje, zapobiega puszeniu, nadaje lekki połysk i ułatwia rozczesywanie. Włosy wyglądają również na odżywione i nawilżone. Co do 7 efektów: ciężko ocenić mi termoochronę, bo rzadko stylizuję włosy na gorąco. Produkt jest bardzo wydajny i jego zużycie zajmie mi ok. 2,5 miesiąca.Olejek w pełni spełnia moje oczekiwania, na pewno zakupię ponownie przy najbliższej okazji. PLUSY + wygodne i praktyczne opakowanie + wygładza + nawilża + dyscyplinuje + dodaje blasku + zapobiega puszeniu + nie obciąża + jest wydajny MINUSY - intensywny przesłodzony zapach

Trochę się bałam spróbować, ale nie było tak źle. Mam przetłuszczające sie włosy. Trzeba nakładać na włosy umiejętnie i w małych ilościach. Tuż przed suszeniem, jedna pompka w zupełności wystarczy.

Nigdy wczesniej nie miałam styczności z olejkiem w kremie. Ciekawila mnie konsystencja oraz 7 cudownych działań kosmetyku. Dodatkowo nie trzeba jej splukiwac, co jak dla mnie -osoby żyjącej w biegu jest dużym ułatwieniem. Jako przyszły chemik pierwsze co to przeanalizowałam skład. Substancji jest dość dużo, jednak nie doszukałam się silikonow. Głównie dominują tutaj oleje (kokosowy, arganowy ) oraz witaminy. Niestety w niewielkiej ilości znajdują się tez alkohole oraz mnóstwo konserwantów. Konsystencja jest dość gęsta, piankowa, trochę tłustą. Za pierwszym razem przesadzilam z ilością :) Włosy były posklejane i wyglądały na tłuste. Za drugim podejściem było juz lepiej. Należy używać jej w dość oszczędny sposób, w przeciwnym razie efekt może nas negatywnie zaskoczyć. Dość szybko wchłania się w strukturę włosa. Zapach jest typowy dla tej firmy -przyjemny, nienachalny. No i gdzie te 7 cudów ? 1.zmniejsza skutki oddziaływania UV. Wydaje mi się, ze w średni sposób zabezpiecza włosy przed działaniem ciepła. Ochrona nie należy do najlepszych, powiedziałabym ze wcale nam jej nie zapewnia. 2.przywraca piękny połysk Tutaj plus dla Marion. Włosy aż lśnią po zastosowaniu. Pięknie się błyszczą i wyglądają na zdrowsze. 3. wygładza Aspekt, na który najbardziej liczyłam. Nie zawiodlam się. Moje puszyste siano jest trzymane ,, w ryzach". Mniej się elektryzuje oraz ładnie układa. 4 odżywia i nawilża Tutaj zauważyłam tylko zbyt duże obciążenie włosów. Nie są za bardzo nawilzone, może jedynie odzywione. 5. nadaje jedwabistą miękkość Fakt, włosy są mięciutkie i aksamitne w dotyku. Moje loczki są idealnie sprężyste. 6. zapobiegają puszeniu się włosów Czym różni sie wygładzenie włosów od zapobiegania ich puszeniu ? Jak dla mnie to dwie identyczne funkcję. 7. Ułatwiają rozczesywanie i układanie. Ciężko mi rozczesac moje włosy, a z tym produktem idzie to gładko. Nie pojawiają się kołtuny, a szczotka wręcz po nich sunie Opakowanie to butelka z pompką. Chwałę sobie takie rozwiązania, ponieważ ułatwia to w dużym stopniu aplikacje produktu. Działa bez zarzutu, nie zapycha sie. Jednak dozyje zbyt dużą ilość produktu. Podsumowując moje wypociny, to dany produkt jest bardzoo fajny i tani. W wielu aspektach wpływa na strukturę włosa. Niestety efekt nie trwa zbyt dlugo. Włosy nie są idealnie lśniące i gładkie przez cały dzień. Mimo tego często sięgam po ten specyfik.

Kupiłam ten produkt skuszona rozsądną ceną i obietnicą producenta. Mam kręcone włosy, które bardzo się puszą na końcach, więc potrzebowałam kosmetyku, który podkreśli skręt loków i nawilży ale nie obciąży włosów. Niestety szybko przestałam go stosować i od tygodni zalega na mojej półce. Może to tylko ja, ale jedyne co uzyskałam to efekt przetłuszczonych, nieumytych skrętów i oklapniętej fryzury bez życia.

Dozownik to pompka, którą w momencie gdy chcemy użyć przekręcamy na bok, a następnie ruchem wstecz zamykamy dozownik, aby nic nie wypłyneło. Dzięki bezbarwnemu opakowaniu dokładnie widać ile zużyliśmy produktu. Sam olejek nie ma płynnej konsystencji jak to bywa z produktami oleistymi - jest zbity ale nie ma problemu z rozprowadzaniem. Zapach nie co chemiczny, aczkolwiek jest to do przyjęcia. Po nałożeniu na szczęście nic nie czuć.

Konsystencja olejku jest bardzo jedwabista, zbliżona do maski z dodatkiem olejków, w kontakcie ze skórą czuć jego aksamitność, kojarzącą się z delikatnym jedwabiem czy muślinem. Połączenie olejku i kremu dało z jednej strony lekką, nieobciążającą włosy formułę, zaś z drugiej, niesamowicie odżywczą i skoncentrowaną. Olejek w kremie najlepiej spisuje się nakładamy na suche końcówki, tuż po wymodelowaniu włosów. Dopiero wtedy widzę jego genialne działanie, mianowicie, jeśli decyduję się na delikatne loki, to olejek fajnie podkreśla skręt, nadaje lokom sprężystości i takiej lekkości, nie dociążając ich nadmiernie. Loki nabierają wyrazu, ale zachowują swój delikatny charakter. Jeśli mam proste włosy, to nakładam olejek na suche końcówki, nie rozczesując ich i pozwalając, aby przez noc olejek całkowicie wchłonął się we włosy. Początkowo czuć jego kremowość na kosmykach, ale rano nie pozostaje po nim ślad w postaci filmu, zaś włosy wyglądają na zdrowe. Z natury mam grube i puszące się włosy, to wrażenie potęguje ich prostowanie, wówczas na czubku głowy sterczą mini włosy, których za nic w świecie nie mogę przygładzić. Z pomocą idzie mi wtedy olejek w kremie, jego odrobina nie tylko ujarzmia niesforne włoski, ale niesamowicie wygładza włosy, dodaje im blasku, jedwabistości i miękkości. Olejek w kremie Marion to sposób na szybką i dającą bardzo dobre rezultaty kurację regenerująca włosy.