Urban Decay Naked Honey Eyeshadow Palette Paleta cieni do powiek

Długo wahałam się co do kupna tej palety, ponieważ odradziła mi pani w Sephorze, twierdząc, że okropne są te kolory. Mój system kupowania palet polega na tym, że liczę ilu cieni na pewno nie będę używać ;-) Nie mam takich palet a mam wiele, że wszystko co się w nich mieści jest przeze mnie używane. Policzyłam i wyszło mi 2 cienie. Mało jak na taką ilość i w końcu wzięłam. Lubię cienie MAC, Too Faced, Natasha Denona i Urban Decay. Są odpowiednio napigmentowane ( nie lubię tych, którymi nie da się stopniować, bo pigment jest tak mocny, że tylko na bogato można :-) i nie sypią się. Nie lubię HUDY ( ta informacja moim zdaniem pomaga, co kto lubi w wyborze, bo ujawnia nasze preferencje. Moja niebieska tęczówka z tymi kolorami wygląda genialnie. Niby nudno, wszystkie kolory podobne, ale nie... jest super. Cała powieka jednym i tylko roztarte, wygląda świetnie, dwu i trójkolorowe połączenia też. Ja je uwielbiam i mam nadzieję, że będzie ta paletka w sprzedaży, lub powstanie bardzo podobna.

Na początku nie zamierzałam jej kupować, bo zupełnie mnie nie porwała. W końcu kupiłam ją tak trochę przez przypadek i kompletnie przepadłam. Przy paletach Naked trzeba zrozumieć jedną rzecz- nie są to palety turbo odkrywcze ani turbo urozmaicone. I nie takie jest ich założenie. Dopiero jak to do was dotrze to palety Naked nabiorą sensu. Nie, nie zrobicie nimi 50 różnych makijaży. Tak, cokolwiek stworzycie będzie wyglądało identycznie. Założenie jest takie, żeby były to palety w 100% bezproblemowe, do zrobienia makijażu gdy jesteście rano w trybie zombie i chcecie coś rzucić na oczy bez zbędnego zastanawiania się czy dane odcienie do siebie pasują. Chcecie żółtawo-złoty makijaż? Sięgacie po Honey i wszystko wygląda ładnie i spójnie. Piszę o tym, bo długo tego nie rozumiałam i miałam wobec serii Naked niepotrzebnie bardzo wygórowane oczekiwania. A teraz jest to jedna z najbardziej lubianych palet w całej mojej kolekcji. + Nie da się nią zrobić krzywdy, nawet jeśli uparcie próbowałybyście to zrobić :D + Maty mają jedną z moich ulubionych formuł. Są gładziutkie, świetnie napigmentowane, ani trochę się nie osypują, świetnie się ze sobą łączą i dobrze się utrzymują. No nie mam się do czego przyczepić... + Kolorystyka pasuje do wszystkich typów urody (przy rudych włosach to po prostu strzał w 10) + Opakowanie jest przepiękne i solidne- nie ma szans, żeby cieniom stało się coś podczas podróży. +/- Błyski są w porządku, ale nie są to najlepsze błyski jakich używałam (to tyczy się wszystkich Naked). Nie są tak wielowymiarowe i intensywne jak ABH, ale są lepsze niż np. Nabla. Myślę, że w tym przypadku to jest akurat plus, ponieważ w codziennych makijażach nie każdy potrzebuje mega blasku. +/- Pędzelek jest zupełnie zbyteczny, ale jednak nie jest złej jakości i na upartego da się nim spokojnie wykonać makijaż. - Jedyny minus jest taki, że perły dość słabo się utrzymują i potrafią się lekko zebrać z załamaniu w ciągu dnia. Warto używać pod nie jakiejś bazy. - Cena jest zdecydowanie zbyt wygórowana. Ja paletę złapałam na promocji i wtedy akurat się opłaca.

Odkąd zdecydowałam się na kupić, nie wyobrażam sobie bez niej życia! Cienie są bardzo intensywne, łatwo się nakładają i kolory w tej palecie są niesamowicie praktyczne.

Tą paletką po prostu nie da się schrzanić makijażu. Ciepłe, miodowe brązy i złoto w dwunastu przenikających się kolorach będą zawsze dobrze wyglądać na oczach, niezależnie co byśmy nie połączyli z czym. Jest bardzo ładne ciemne złoto o oliwkowych podtonach, są miedziane delikatnie iskrzące cienie, jest świetny perłowy jasny cień pod łuk brwiowy, są maty które szybciutko się blendują. Mam inną miodową paletkę - warrior juvia's place i - mimo że makijaż można zrobić podobny - ale na cieniach błyszczących widać różnicę w jakości obu palet- tamte są płaskimi perłami, tutaj każdy błyszczący cień subtelnie iskrzy na powiece. Poza tym np w tamtej paletce można się poplamić a tutaj ryzyko zrobienia plamy tymi ciemniejszymi kolorami jest zerowe. Nie wiem dlaczego, ale jakoś mam awersję do chińskich produkcji i zawsze dostrzegam ich tandetę. Powracając do tej paletki powiedzmy szczerze: okej, nie wykonamy tutaj trzydziestu różnych makijaży, nie odkryjemy żadnych nowych, niespotykanych połączeń kolorystycznych. Nie zrobimy szałowego błysku na oku także. Ale zrobimy szybko niezwykle uroczy i dopracowany dzienny makijaż przy minimalnym wręcz wysiłku, mając dodatkowo radochę z używania estetycznie wyglądającego produktu, ponieważ opakowanie tej paletki to na prawdę coś wyjątkowo ładnego.