Nabla Dreamy, Eyeshadow Palette Paleta cieni do powiek

Generalnie jestem zadowolona z tej palety, fajnie uzupełnia inne palety i daje możliwość zrobienia makijażu tylko z zawartymi w niej cieniami. Nie podzielam jednak zachwytów i raczej jest to dla mnie produkt uzupełniający. Na pewno kolory cieni niematowych są totalnie inne od tego, co można zobaczyć na zdjęciu palety. Perłowy jest złoty, fioletowy (niebieski?) wpada w brąz. Ciemne kolory robią plamy i nie jest łatwo dobrze je rozetrzeć, co rzadko mi się zdarza przy cieniach z tej półki cenowej. Natomiast złoty cień to magia - zostawia blask, a w ogóle się nie sypie. Dominuje jednak cały makijaż, a jeśli chcę coś innego - to muszę zmienić paletę. Same cienie są mocno napigmentowane. Ogólnie uważam, że za tę cenę jest przyzwoicie, ale drugi raz na pewno nie kupię.

Moja wewnętrzna sroczka oszalala widząc te brokaty w paletce ???? Jest w niej 12 cieni - 5 matowych oraz 7 brokatowych. Kolory są po prostu przepiękne i jestem zachwycona jak ładnie ze sobą współgrają. Na powiece wyglądają obłędnie. Świetnie się blendują i łączą ze sobą. Sa naprawdę dobrze napigmentowane, a osyp jest minimalny. Paletka jest idealna do lekkiego dziennego makijażu jak również do mocniejszego wieczorowego. Opakowanie jest solidnie wykonane, przy wielokrotnym użytkowaniu podczas wyjazdów zdarła się jedynie lekko farba z rogów. Jest to jedna z droższych paletek cieni do powiek, ale uważam, że jest warta swojej ceny.

Paleta 12 dobrze napigmentowanych cieni o kremowej konsystencji. Nie osypują się, świetnie blendują, dobrze utrzymują na powiece. Nie zauważyłam, by podczas stosowania powstawały plamy bądź by cienie się rolowały. U mnie bez bazy wytrzymują kilka godzin. Solidnie wykonane opakowanie, niewątpliwym plusem jest lusterko, natomiast minusem brak jakiegoś podstawowego beżu.

Cienie są piękne, dopasowane do siebie kolorystycznie. Pasują świetnie do ciepłego typu urody. Są bardzo dobrze napigmentowane. Nie osypują się. Idealnie się rozprowadzają pędzelkiem. Mają kremową konsystencję przez co świetnie się blendują. Opakowanie jest dość solidne, coc z tektury. Wspaniale, że jest duże lusterko. To bardzo wygodne. Przyjemnie pracuje mi się z nimi. Tworzę przy pomocy tej palety zarówno makijaż dzienny jak i wieczorowy. Długo się utrzymują,a demakijaż nie sprawia problemu.

Ciekawa paleta w przystępnej cenie, cienie są dobrej jakości, nie sypią się, u mnie trzymają się bardzo długo, nawet na mojej tłustej cerze. Kolory dobrze sprawdzają się przy moich brązowych oczach. Opakowanie z tekturki amortyzuje wstrząsy, już kilka razy paletka spadła mi na ziemię, a cienie są w całości.

To mój jedyny kosmetyk od Nabli Był wszędobylski, wszędzie zachwalany więc skusiłam się i ja- głównie z powodu opakowania Fakt, jest prześliczne, solidne, ładna szata graficzna, a dobrane kolory stwarzają bardzo elegancki, luksusowy przedmiot, no... może poza faktem, że opakowanie jest kartonowe ;) Do samych cieni? To nie moja bajka. Konsystencja jak dla mnie.. mokra? Przedziwna! Przy rozcieraniu widzę plamy, nie jest to intuicyjna paleta. Brakuje podstawowego, beżowego cienia jako bazy czy elementu do czyszczenia granicy pod łukiem brwiowym, więc jak dla mnie ta paleta samowystarczalna nie jest. J tak sobie leży na toaletce wyłącznie ją zdobiąc, bo naprawdę nie mam ochoty z niej korzystać mając wiele lepszych kosmetyków. Szkoda tylko... wydanych niepotrzebnie pieniędzy i to nie małych

Produkt można kupić w Sephorze bądź w drogeriach online za ok. 150zł. Opakowanie palety jest solidne. Eleganckie, wytrzymałe i ma ładnie dopracowane szczegóły. Lusterko jest dobrej jakości, duże, nie zauważyłam, aby łatwo się brudziło (jak np. ABH). Kolorystyka palety to nude, ale w wersji bardziej ,,żywszej" niż standardowe brązy. Mamy tu zgaszone i brudne róże, koral, ciemny brąz, złoto i lekkie fiolety. Tonacja jest dość neutralna, nie ma typowo pomarańczowych czy bardzo chłodnych kolorów, Maty są dobrze napigmentowane, bardziej w stronę kremowej formuły niż bardzo suchej, rozcierają i budują się bezproblemowo. Ta wersja Nabli (1) przypomina mniejszą wersję Anastasii Beverly Hills Modern Renaissance. Nie zrobimy sobie nią krzywdy, bardzo ciemnego looku też nie, ale do szybkich i dziennych makijaży czy lekko kolorowych jest naprawdę świetna. Błyski są mocno błyszczące, ale lekko duochromowe i metaliczne - nie jest to brokat widoczny z kosmosu. Prezentują się bardzo elegancko, łatwo nakładają, jedynie najciemniejszy ma inną, bardziej drobinową formułę, do której potrzeba glitter glue. Z minusów tej formuły można wymienić to, że na powiece są ciut mocniejsze, np. koral wychodzi bardziej ,,żywy" i cieplejszy niż w opakowaniu, ale nie jest to na tyle mocna różnica, żeby przeszkadzała w użytkowaniu. Minusem może też być to, że paleta, mimo, że bardzo dzienna i delikatna, to nie ma w sobie beżu, więc nie nada się do podróży. Warto mieć to na uwadze, jeśli często jest się w podróży i ma tylko podstawową kolorówkę. Trwałość cieni na bazie jest bardzo dobra. Bez problemu wytrzymują kilkanaście godzin, bez bazy, na tłustej powiece oczywiście szybko się zrolują jak każde inne. W ciągu dnia nie zauważyłam, aby się osypywały bądź robiły dziury/plamy. Podsumowując, paleta jest dobrej jakości, idealna na co dzień i dla początkujących, ale warto polować na nią na promocjach. Kolorystyka jest na tyle powtarzalna, a cienie są ,,po prostu" dobrej jakości, że przy cenie 160zł już lepiej dołożyć do wcześniej wspomnianej ABH czy innych marek, bo jednak nie jest to samowystarczalna kompozycja.

Uwielbiam tą paletkę, zwłaszcza za pięknie mieniące się kolory… i tu jej zalety się kończą. Brakuje w niej czegoś, niektórych cieni nie da się połączyć z niczym. Jak za taką cenę- nie warto.

Gdybym miała szybko podsumować tą paletę, to napisałabym "takie meh.." Kupiłam ją dlatego, że zakochałam się w kolorach i przede wszystkim w opakowaniu. Za opakowanie Nabla dostaje ode mnie 1000000/10. Na początku myślałam, że będzie to najczęściej używana przeze mnie paleta, ale z jakiegoś powodu nie jest i nawet nie potrafię do końca powiedzieć dlaczego. Chyba po tak wielkich pieśniach pochwalnych liczyłam na coś lepszego. Wydaje mi się, że konsystencja cieni też nie do końca mi pasuje i niestety zauważyłam, że nie jestem fanką cieni Nabli. Niby wszystko gra: jest pigmentacja, raczej się nie osypują (z wyjątkiem cienia u góry po prawej...), całkiem nieźle się nakładają, ale maty wydają się takie raczej suche. Błyski wcale nie urywają tyłka, są takie po prostu ok, ale raczej nie są wielowymiarowe. Wspomniany wcześniej cień z górnego prawego rogu jest beznadziejny, pięknie wygląda tylko w opakowaniu. Nie da się go nałożyć, bo wszędzie się sypie . Nie wiem... Używam jej czasem jak sobie o niej przypomnę, ale nie jest to zdecydowanie mój must have i w sumie drugi raz bym jej chyba nie kupiła. Nie jest warta swojej ceny. Trzymam ją chyba tylko dla ozdoby toaletki :D

Paleta świetna zarówno do makijażu dziennego jak i wieczorowego. Wszystkie cienie są bardzo dobrze napigmentowane i świetnie się blendują. Małe zastrzeżenie do matów, które przy dokładaniu mogą tracić na intensywności i pozostawiać plamy.

Paletkę Dreamy kupiłam ze względu na dobór kolorystyczny - ma piękne, głównie ciepłe, różowawe, neutralne i fioletowe tony. Pięć spośród dwunastu kolorów to maty - od jasnego brązu ('illusion') fajnego do budowania załamania powieki, poprzez róże ('sistina' i 'senorita') aż po piękny, ciemny, nasycony brąz ('dogma'). Największą zaletą tej paletki są jednak błyski: każdy inny, wszystkie cudowne. Moje ukochane to 'byzantine' - przepiękne stare złoto, 'immaculate' - w palecie wydaje się prawie biały, ale na oku wypada jak wielowymiarowe złoto i 'rose gold' - nazwa wskazuje na różowe złoto, ale to raczej średnio ciemny, połyskujący róż. Konsystencja cieni matowych jest przyjemna, kolory nie osypują się mocno w palecie ani pod okiem, łatwo się nakładają (najbardziej sprawdza mi się do niech puchaty pędzelek Zoevy nr 228). Pigment jest mocny, ale da się nim łatwo pracować, cienie bez problemu łączą się z sobą nawzajem i rozcierają do chmurki. Błyszczące cienie (oprócz 'delirium') mają miękką, masełkowatą konsystencję, wspaniale nakładają się palcem (co ważne, nawet po długim użytkowaniu ich powierzchnia pozostaje miękka i plastyczna, nie tworzy się skorupka). Pigment jest wspaniały - wystarczy cienka warstwa, aby uzyskać na powiece taki kolor, jak w palecie. Kolor 'delirium' niestety trochę odstaje formułą i jakością, jest słabiej napigmentowany, na powiece wypada szarawo, brudno i bardzo trudno odtworzyć na oku kolor z palety. Co ciekawe, u mnie cienie z Dreamy najlepiej zachowują się bez żadnej bazy - nałożone po prostu na czystą, suchą skórę powiek. W takiej formie makijaż pozostaje świeży i nie wyblakły od rana do wieczora. Choć cienie mają miękką konsystencję, paleta jest wydajna, mam ją od wielu miesięcy i pomimo tego, że przez dłuższy czas malowałam się głównie nią (po kupnie Dreamy inne palety poszły w odstawkę;-)), to tylko w cieniu 'illusion' zobaczyłam odrobinę denka. Opakowanie jest kartonowe, ale bardzo solidne, magnes jest mocny i nie otwiera się samoistnie, wewnątrz jest też duże, wygodne lusterko, przy którym można zrobić cały makijaż. Szata graficzna jest moim zdaniem piękna, nadruk - pomimo namiętnego używania tego produktu - wcale nie ucierpiał i nadal jest bardzo wyraźny. Minusem jest dostępność - kiedy ją kupowałam, paleta (jak i reszta produktów Nabli) była niedostępna stacjonarnie i z tego, co wiem, tak jest nadal. Cena może i jest wysoka, ale te cienie mają tak boską jakość i piękne kolory, że są warte każdej złotówki. Dla mnie spokojnie dorównują najnowszej Hudzie (boska paleta Naughty), a są wręcz lepsze od Anastasii (używałam Norviny), czy nawet Natashy Denony (Glam Palette). Malowałam się niejednym, ale Dreamy to jeden z moich absolutnych ulubieńców. Złoto, nie paleta;-)

Ostatnio kupiłam kilka palet do makijażu, mam więc spore porównanie, choć nie mam wielkiego doświadczenia, ani wielkich umiejętności makijażowych. Po kilku już "podejściach" do tych cieni myślę, że brak wprawy w malowaniu może być akurat tutaj przeszkodą w komfortowym użytkowaniu. Cienie bardzo ładnie prezentują się w opakowaniu, kolory są przepiękne, jednak na powiece (przynajmniej na mojej) wyglądają całkowicie inaczej - są w większości ciemniejsze albo nawet mają wręcz inny odcień! Jedynym zdecydowaniem wyjątkiem jest tu Seniorita, która na powiece jest, tak jak to widać w opakowaniu, pięknym intensywnym malinowym czerwono-różem. Poza tym prawie każdy kolor się różni.. Kolorem Delirium w ogóle nie jestem w stanie się umalować, myślę, że trzeba by porządnej bazy np. NYX, której aktualnie nie posiadam. Dziwna historia jest z odcieniami Rose Gold i Metal Cupid, które w opakowaniu całkowicie się różnią, a na skórze wyglądają już niemal bliźniaczo podobnie. Ogólnie kolory są ładne, ale wolałabym , malując się uzyskiwać taki kolor na jaki wskazuje wygląd cienia, a tu mam za każdym niemal razem niespodziankę. Ponadto cienie rzeczywiście są supermocno napigmentowane, co niekoniecznie i zawsze jest zaletą, bo trzeba jednak dobrych narzędzi i umiejętności, żeby makijaż wyglądał starannie. Tym bardziej, że mają specyficzną kremową konsystencją. Poza tym rzeczywiście bardzo ładnie się blendują, można stworzyć dużo całkiem nowych, oryginalnych kolorów. Co do trwałości - myślę, że zależy od koloru, jest ogólnie dobra, ale chyba nie powalająca. Kupiłam ją w dużej promocji i nadal mam wątpliwości, czy były tego warte, choć nie jest tak, że zdecydowanie je odradzam. Jestem w stanie zrozumieć osoby, które dały 5, ja jednak z pełną świadomością subiektywności mojej opinii daje mocne 3.

Dla fanów ciepłych odcieni ta paleta to hit, kolory są przepiękne, niezwykle kobiece i przepięknie prezentują się na powiece. Te barwy od samego początku przypadły mi do gustu. Cienie mają dobrą pigmentację, chociaż nie jest ona najmocniejsza, efekt intensywności można budować, bardzo dobrze się rozcierają oraz łączą ze sobą. Paleta jest użytkowa i różnorodna, można nią stworzyć zarówno dzienne, jak i wieczorowe makijaże. Wykończenia jakie znajdziemy w środku to: metaliczne, matowe i perłowy, a to sprawia że można naprawdę wyrazić się artystycznie. Każdy makijaż jest niepowtarzalny i inny, ponieważ każdy z 12 kolorów można dowolnie łączyć i efekt zawsze jest spektakularny. Cienie są wysokiej jakości, błyski utrzymują się aż do momentu demakijażu, kolory matowe trochę wycierają się po kilku godzinach. Paleta jest bardzo wydajną propozycją kosmetyku. Najciemniejsze odcienie trochę się osypują, czego nie zauważyłam przy tych jaśniejszych. W środku znajdziemy duże wbudowane lusterko przy pomocy którego możemy się umalować. Opakowanie jest bardzo solidnie wykonane i ma bardzo ładny design. Produkt jest kultowy, jego cena nie jest najniższa, ale jestem w pełni zadowolona z tego produktu.

Co tu dużo mówić, liczyłam na 5 bo przerzuciłam się z paletek czekoladek które czasem nie chcą się ładnie blednowac. Cienei w tej paletce są przeciętne, mówię oczywiście o jakości, ponieważ wybór kolorystyczny to indywidualna sprawa i tego nie będę kwestionować. Brak jasnego cienia nie est dla mnie minusem ponieważ nie jest to dla mnie problem by sięgnąc po inna paletę, dla innych może być. Sama Pigmentacja jest na 4, cienie się lekko osypuja, mają kremową, nieco zbitą konsystencja przez co mam wrażenie jakby się nieco rolowaly czy też zbierały. Opakowanie rewelacyjne, lusterko jest więc na plus. Kupiłam za cenę dość dobra ale gdybym wydałam na nią 150 to byłabym mocno zawiedziona.

Nie wiem nad czym są zachwyty. Po pierwsze paleta jest w bardzo ciepłej tonacji, a więc nie nadaje się do chłodnych karnacji. Która to już z kolei? Czy kiedyś w końcu producenci dostrzega że prawie połowa ludzkości ma chłodną a nie ciepłą tonację? Kobiety malują się tymi czerwieniami i pomarańczami i wyglądają na chore i nawet tego nie widzą. Dwa, sama konsystencja cieni jest fatalna. A ja nie jestem wybrednym użytkownikiem. Obrzydliwie się mażą, źle rozcierają. Są jakby za tłuste. Poza tym fioletem który jest z kolei za suchy. Na skórze wyglądają niezdrowo.

Dostałam na urodziny paletkę i jest to naprawdę dobra jakość. Cienie fajnie się blenduja, różowy połyskujący cień niestety już się skończył a był to ideał do dziennego malowania. Ciemniejsze brokatowe fiolety tylko w pudełku wyglądają ładnie, bez bazy niestety zero efektu. Cena dość wysoka ale paletka służy i super współgra z zielonymi, bądź brązowymi oczami.

Używam tej paletki od około dwóch lat. Mam piwne oczy, więc najwięcej zużyłam odcieni złotego, brązów oraz różowych glitterów. Pierwsze, co zauważyłam, jest bardzo dobra pigmentacja. Natomiast nie jest ona na tyle mocna, żeby zrobić sobie makijażową krzywdę. Najbardziej lubię w tej paletce brokatowe cienie- biały, złoty, jasny oraz ciemny róż. Odcień biały z drobinkami pięknie się świeci i nadaje się do rozświetlenia wewnętrznego kącika oka. Złoty jest mocno napigmentowany. Róże trochę mniej, ale i tak wyglądają pięknie. Reszta brokatów nie przypadła mi tak bardzo do gustu. Może dlatego, że fiolety są dość ciemne, natomiast używam ich, gdy mam ochotę na nieco odważniejszy makijaż. Minusem jest, to że wszystkie brokaty mają tendencję do osypywania się. Nie jest to jednak duży minus, ponieważ takie cienie najlepiej nakłada się palcami. Co do matów, najwięcej zużyłam jasnego brązu. Nadaje się on w załamanie powieki, nie jest bardzo mocno napigmentowany, więc łatwo można go rozblendować i ma lekko ciepły odcień. Łatwo się go łączy z innymi cieniami. Ciemny brąz ma większą pigmentację i już łatwiej można zrobić sobie plamę. Jednak, gdy używa się go ostrożnie, można zrobić bardzo ładne smokey. Nie trzeba tych cieni nakładać na mokro, są na tyle napigmentowane, że widać je nawet na przypudrowanym oku. Jeśli natomiast chcemy uzyskać mocny błysk brokatów, warto wklepać je w bazę. Wszystkie kolory trzymają się długo, brokaty nie osypują się w ciągu dnia. Dodatkowo paleta ma ładne oraz trwałe magnetyczne opakowanie i bardzo praktyczne lusterko. Jest to moja ulubiona paleta. W porównaniu do czekoladek z Make Up Revolution, ma dużo lepszą pigmentację. Nie żałuję ani jednej wydanej złotówki. Nie wiem, czy kupię następną paletę, gdyż wątpię, że mi się w najbliższym czasie skończy.

Nabla Dreamy Eyeshadow to paleta dwunastu, super mocno napigmentowanych cieni do powiek. Gama kolorystyczna jest spójna i posiada różnorodne wykończenia: od matowych po perłowe czy metaliczne. Cienie te pozwalają na stworzenie idealnego makijażu o różnej intensywności. Produkt posiada wysoką pigmentację koloru i doskonale krycie, a także doskonałą przyczepność co w efekcie wpływa na długotrwały efekt makijażu. Cienie są testowane dermatologicznie. Moje ulubione odcienie z tej palety to:illusion- neutralny, matowy brąz,; vanitas: brzoskwiniowo-różowy duochrome ze złotymi refleksami oraz byzantine: metaliczny, złoty.