Yves Rocher Tropicale Tentation EDP 

Zapach świeży, orzeźwiający, nowoczesny, lekki, cytrusowy. Idealny na słoneczne dni, zarówno do pracy jak i wakacyjne wypady. Niezbyt intensywny, wyczuwalny praktycznie przez nas same oraz przez osoby, z którymi rozmawiamy face to face. Jeśli lubicie, jak snuje się za Wami "chmura" zapachu, ta woda nie jest dla Was. Trwałość daje dużo do życzenia... Czasami zastanawiam się, czy ten produkt nie powinien być zakwalifikowany pod mgiełkę? Flakon charakteryzuje się prostym kształtem i prostą szatą graficzną. Całość nie szczególnie przyciąga wzrok.

Wodę perfumowaną zakupiłam za grosz w promocji. Zapach jest świeży, owocowo-cytrusowy, idealny na lato/wiosnę. Ja uwielbiam takie zapachy, jednak trwałość tej wody jest bardzo słaba. Dosłownie po pół godziny nie jest nic wyczuwalne.

Zapach otrzymałam jako prezent do większego zamówienia. Posiadam mniejszą wersję, 30 ml. Uważam go za typowo letni, dzienny i też o takiej porze roku go używałam. Cały sierpień był ze mną :-) Tropicale Tentation to typowo owocowy zapach. Jest dość słodki, na początku ostry. Moje pierwsze spotkanie z nim nie było przyjemne - pomyślałam, że pachnie jak cytrusowa kostka do WC i faktycznie najbardziej przebijały się cytrusy.... Z biegiem czasu, gdy się trochę ulotni można wyczuć kwiatowe akordy. Wyczuwam wtedy jaśmin, lilię - delikatne białe kwiaty. Taki pasuje mi najbardziej. Można rzec, że jego "prawdziwy" zapach wyczuwalny jest po około 1-2h od użycia. Są to białe kwiaty i delikatne cytrusy w tle. Co do trwałości całkiem dobrze sobie radzi - nie należy do najtrwalszych zapachów, ale pamiętam, że byłam z niego zadowolona w ciepłe dni. Spodobała mi się też jego buteleczka, która jest minimalistyczna, prosta - nic dodać , nic ująć. Podsumowując Tropicale Tentation to radosny, słodki zapach przywołujący na myśl egzotyczne wakacje w tropikach. Przypadnie do gustu wielbicielkom cytrusowych nut zapachowych. Co do ponownego kupna to nie kupiłam go jeszcze ponownie, wolę bardziej subtelne, delikatne ale świeże zapachy. Ale kto wiem może w kolejnym sezonie letnim zatęsknię za nim.... :-)

Przykro mi te pisać, ale Tropicale Tentation z 2019 roku uważam za najsłabszy zapach z lubianej przeze mnie kosmetycznej "stajni" Yves Rocher. Perfumy dostałam w prezencie- do większego zamówienia złożonego na stronie producenta-i nie mam pojęcia, w jaki sposób mogłabym je zużyć. Według twórców zapachu, to kompozycja uniwersalna, uniseks, która ma przywoływać wakacyjne spojrzenia i przenosić w tropiki. Niestety- bardziej banalnego wyobrażenia zapachowej egzotyki nigdy wcześniej nie czułam. Nie chodzi o to, że zapach jest prosty i "krótki" w składzie- nie jest to żaden problem. Chodzi o to, że owa gorzka pomarańcza i chiński osmantus pachną cały czas tak samo, z taką samą zjadliwą intensywnością i świdrują zmysł powonienia jak kiepskiej jakości kostka do toalet. Dla mnie to nie tropiki, ale po prostu cytrus bez nawet odrobiny polotu- nudny, jednowymiarowy i naprawdę drażniący. Nie wyobrażam sobie okazji, w której ktoś chciałby pachnieć Tropicale Tentation. Nie ma w tej kompozycji ani cienia fantazji. A tropiki z całą pewnością nie pachną jak litr płynu do toalet. Nie, nie , nie!

Nie wiem co się dzieje z moją ulubioną marką Yves Rocher która wycofuje prawdziwe perfumiarskie perełki godne wyższych półek zapachowych a wprowadza takie nietrwałe buble.... Zapach Tropicale Tentation jest przepiękny i ładnie zrównoważony, idealny na lato , wyczuwalne są tu nuty orzezwiających cytrusów , słodkiej moreli i gumy Donald? No ma coś w sobie coś słodkiego, może jakieś tropikalne kwiaty ? I na tym jego zalety się kończą. Zamknięty w tandentnej bazarowej butelce, niczym się nie wyróżnia, na pewno nikt by nie pomyślał, że to butelka perfum. Zapach kompletnie nietrwały , godzina , dwie i go nie ma , za tą cenę to chyba jakaś felerna pomyłka . Zupełnie nie adekwatna do produktu. Jeśli ktoś lubi świeże orzeźwiające zapachy i kilkukrotną aplikację w ciągu dnia może ją na jakiejś mega promocji wypróbować. Miał być hit...jest kit! A wielka szkoda bo zapach fajny.

Dostałam próbkę tego oto kosmetyku podczas zakupów w sklepie. Całkowicie o nim zapomniałam, kiedy to robiąc porządki w swojej torebce zupełnie przypadkowo odnalazłam saszetkę z próbką tej właśnie wody perfumowanej. Długo się nie zastanawiając otwarłam opakowanie, a wszyscy znajdujący się w pobliżu pytali co tak pięknie pachnie - zapach błyskawicznie rozniósł się po całym pomieszczeniu. Bardzo orzeźwiająca, energetyzująca i przyjemna woń, która naprawdę pachnie jak prawdziwa dżungla. Początkowo byłam oczarowana cytrusowym zapachem kosmetyku, który od razu przywołał wspomnienie wakacji. Zapach jest idealny na lato - bardzo lekki, niestety zupełnie nietrwały. Po aplikacji skóra bardzo intensywnie pachnie, jednak zapach szybko się ulatnia, a po 2h w zasadzie nie ma już po nim śladu. Cena zupełnie nieadekwatna do jakości produktu, pomimo że sprzedawany jest w pojemności, aż 100 ml. Woda perfumowana mnie nie uczuliła, nie spowodowała podrażnień ani przesuszenia skóry. Plus za oryginalne opakowanie produktu, które podlega recyklingowi. Gdyby nie słaba trwałość produktu na pewno dałabym mu więcej gwiazdek.

Używałam dwóch próbek tego zapachu. Niestety, nie jestem zadowolona. Sam w sobie zapach jest bardzo ładny. Lekko słodki, świeży, owocowy, jakby lekko morelowo-pomarańczowy z nutami różnych owoców tropikalnych, przypominający wakacje. Zapach jest bardzo orzeźwiający. Nie jest zbyt duszący, zbyt lekko czy zbyt ciężki. Sama formuła nie spowodowała u mnie podrażnień, wysuszenia skóry, alergii. Niestety, trwałość jest na bardzo niskim poziomie. Perfumy utrzymują się około 1-1,5 godziny i zapach całkowicie się ulatnia. W perfumach i wodach perfumowanych najważniejsze są dla mnie zapach i trwałość. Niestety, ze względu na tak słabą trwałość nie są to dobre perfumy.

Dostałam próbkę tego zapachu jako reklamę od YR. Pierwsze wrażenie przyjemne. Owocowy, lekko słodki zapach. Pomyślałam "Ale to już przecież było" Ano było, i nazywało się Escada Sunset Heat(zapach z 2007 roku) Tyle że Escada wydała produkt bardzo trwały, a wyrób YR dosłownie po kilkunastu minutach ulotnił się ze skóry(a warto wspomnieć, że moja skóra "podbija" zapachy). Kosmetyk zdecydowanie zbyt drogi, jak na swoją jakość.