Paleta ma chyba moją ulubioną formułę cieni w porównaniu do innych paletek JSC. Wciąż wolę Jawbreakera, bo kolorystyka jest bardziej zróżnicowana, ale tą paletką pracuje się nieco lepiej. Cienie mają lepszy pigment, ale wciąż nie z tych, że wystarczy lekko maźnąć pędzlem po powiece. To jest pigment, którego intensywność się stopniuje.
Czasem się zdarzy, że się trochę osypią, ale naprawdę w minimalnym stopniu. Mintea i I'm cold się pylą w palecie, ale nie na powiece.
Generalnie niebieskości i fiolety to jedne z najtrudniejszych do wyprodukowania odcieni, ale znałam już formułę cieni Jeffreego Stara, bardzo kocham niebieskości i fiolety z Jawbreakera i Aliena, więc wiedziałam, że się nie zawiodę. I miałam rację.
Cienie metaliczne są absolutnie cudowne, a Entitled i Ocean Ice dają efekt podobny do turbopigmentów, ale dużo subtelniejszy. Poza Ocean Ice, są bardzo mięciutkie i masełkowe. Większość matów, poza blue monday (który jest jakby twardszy, ale za to napigmentowany okrutnie), ma bardzo jedwabistą w dotyku formułę.
Praca z tymi cieniami, nawet z najbardziej problematycznym w tej palecie blue monday, to bajka. Rozcierają i blendują się jak marzenie, chmurka koloru w wypadku tych jasnych pastelowych odcieni robi się właściwie sama. Co jest rzeczą absolutnie fantastyczną, to że można właściwie bez ograniczeń dokładać rózne kolory na siebie. Nie podoba nam się efekt? Można go przykryć innym cieniem, ocieplić, ochłodzić, rozetrzeć, dołożyć. Zawsze będą się do siebie dobrze przyklejać.
To nie jest paleta dla początkujących. Niebieski to w ogóle trudny kolor, i chociaż z tymi cieniami pracuje się łatwo, trzeba wiedzieć jak to robić. Przede wszystkim zrezygnować z gruntowania powieki i nakładać je na mokry korektor lub bazę (nie musi być drogi). Inaczej się nie przykleją. Delikatnie wklepywać i budować pigment, a nie jeździć pędzlem po całej powiece. Przy blendowaniu też sprawdzą się lepiej takie delikatne, krótkie, koliste ruchy, niż bardziej zamaszyste.
Jak zazwyczaj cienie metaliczne JSC nie lubią się z klejami do brokatu, tak Ocean Ice go potrzebuje. Inaczej trudno go transferować, ale jak już się przyklei, wygląda cudnie.
Opakowanie jest piękne i bardzo solidne. Tak, zajmuje dużo miejsca. Ale mi to kompletnie nie przeszkadza.
To nie jest paleta, którą wykonacie makijaże codzienne, przynajmniej takie, jakie większość osób uważa za codzienne (dla mnie prawie każdy makijaż jest użytkowy). Pewnie można, bo ma kilka delikatnych transferowych cieni, ale nie ma sensu kupować tej palety, jeśli nie zamierza się szaleć z kolorem. Oraz lubić takie intensywne, chłodne makijaże.
Zalety:
- kolorystyka
- łatwość pracy
- pigmentacja
- wiele różnych wykończeń
- formulacja cieni
- bardzo długo się utrzymują na powiekach
- praktycznie zerowy osyp
- te cienie można dowolnie na siebie nakładać
- opakowanie
- estetyka wykonania
Wady:
- cena (chociaż za taką jakość warto tyle zapłacić)
- niektóre cienie się pylą w palecie
- to nie jest paleta dla początkujących
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie