Yonelle Medifusion, Shock Youth Therapy Mezoneedle Ampoule Cream Krem w ampułce z mezoigłami

Krem a raczej zabieg polskiej marki Yonelle otrzymałam w prezencie kilka miesięcy temu - byłam absolutnie zachwycona, ponieważ znam już markę i wiem, że postawiła poprzeczkę naprawdę wysoka a jej kosmetyki są naprawdę fantastycznej jakości. Co prawda czekałam trochę z rozpoczęciem używania - chciałam dokończyć kurację kwasami i zrobić sobie małą przerwę. W końcu jednak nastał ten dzień i sięgnęłam po mezoigły w kremie :) Jakie właściwości ma krem? Muszę na wstępie zaznaczyć, że jest opisany jako "światowa innowacja" czyli wykorzystanie najnowszej technologii dla najlepszej wchłanialności oraz zawartość mikro igiełek w kosmetyku (które faktycznie czuć). Mamy trzy zabiegi w jednym - mezoterapię, laser frakcyjny oraz mikrodermabrazję. Nasza skóra ma odzyskać świeżość, blask, sprężystość, elastyczność, gładkość, zmarszczki mają ulec wypłyceniu a przebarwienia rozjaśnione - w zauważalny sposób. Muszę również podkreślić, że nie będę oceniać mezoigieł pod względem przeciwzmarszczkowym (zmarszczek - widocznych - jeszcze nie mam) ale jako innowacyjny zabieg oraz pod względem działania ujędrniającego, wygładzającego oraz po prostu upiększającego :) Krem spakowany jest w bardzo eleganckie, świetnej jakości opakowanie - w środku znajdujemy wskazówki do stosowania (bardzo prosto i konkretnie), dodatkowo ulotkę z informacjami o kosmetyku oraz użyciu oraz próbkę kremu Medifusion CBD Forte oraz oczywiście butelkę z kremem w formie plastikowej strzykawki. W celu użycia musimy odłamać górną część strzykawki i naciskać biały przycisk z drugiej strony. Krem aplikujemy zawsze wieczorem - co drugi dzień na oczyszczoną skórę twarzy - nie używamy razem z nim serum czy kremu (to robimy w wieczór przerwy). Wyciskamy cztery krople i rozsmarowujemy na twarzy, możemy również krem "wcisnąć w skórę". Kosmetyk powinien wystarczyć na 16 dni kuracji czyli 8 użyć. Mi wystarczył na dodatkowe dwa :) Używałam oczywiście według zaleceń producenta - dodatkowo zrezygnowałam z używania innych peelingów, kwasów czy jakichkolwiek kosmetyków o działaniu złuszczającym. Przy pierwszym użyciu uczucie kłucia faktycznie się pojawiło i było dość mocne - skóra nie była jednak zaczerwieniona ani podrażniona. Przy kolejnych użyciach kłucie było coraz słabsze - myślę, że moja skóra szybko się do tego przyzwyczaiła. Ciekawe jest to, że igiełki czuć na twarzy na długi czas po rozprowadzeniu kremu - czułam je na twarzy kiedy przykładałam twarz do poduszki zaraz przed snem :) Działanie mikroigieł zauważyłam bardzo szybko - chyba nawet po drugim użyciu. Skóra jest bardziej "ożywiona", odzyskuje blask i kolor - jest również bardziej gładka i dobrze nawilżona. Z każdym użyciem jest coraz bardziej elastyczna i sprężysta - po wykorzystaniu całego opakowania mamy efekt "powrotu z wakacji" - tylko bez opalenizny. Z tego co wyczytałam kurację można kontynuować przez kolejne 16 dni - po czym należy zrobić sobie 3, 4 tygodniową przerwę. Mam wrażenie, że przy takiej dłuższej kuracji efekty mogłyby być jeszcze lepsze w szczególności jeżeli mamy bardziej problematyczną skórę. Bardzo polecam wypróbowanie kremu z mezoigłami od Yonelle - to bardzo ciekawy kosmetyk - gadżet, który łączy fajnie profesjonalne zabiegi a my możemy ciszyć się nimi w domowym zaciszu :) Bardzo szybko daje zauważalne efekty i moim zdaniem fantastycznie się sprawdzi jako zabieg przed ważnym wydarzeniem - da efekt odmłodzonej, wypoczętej cery :)

Krem testowałam w grudniu 2019 - pełnowymiarowy produkt, wystarczający na kurację ponad 2-tygodniową. Kupiłam go w promocji za niecałe 300 zł (cena standardowa to ponad 400 zł). Moim zdaniem jest to dosyć wysoka cena za produkt wystarczający na 16 dni stosowania, a właściwie na 8 dni (nakładanie przez 8 dni z jednodniowym odstępnem pomiędzy każdym nakładaniem). Producent pisze, że jest to szokowa terapia młodości, nieporównywalna z niczym innym na rynku kosmetyków. Do testów zachęciły mnie "mezoigły", ponieważ bardzo lubię takie nowości. Jeśli chodzi o efekt, to na pewno nie była to terapia szokowa, spektakularna czy nieporównywalna. To nie znaczy, że produkt jest zły. Jest niezły, ale w moim odczuciu cena jest zawyżona przynajmniej o 200% w stosunku do efektów. Specjalnie czekałam jakiś czas z recenzją, nie chciałam pisać jej na gorąco, ponieważ tego typu produkty mają działać w dłuższym okresie czasu. Krem nie zrobił nic złego z moją skórą, ale nie zrobił też niczego super hiper. Czy było warto? Ponieważ lubię ciekawostki, to uważam, że tak, ale raczej nie kupię go ponownie. Podczas kuracji na mojej twarzy pojawił się "pajączek", pęknięte naczynko w okolicy nosa. Nie jestem w stanie stwierdzić, co jest jego przyczyną, natomiast mogę powiedzieć, że stosowanie kremu nie miało żadnego pozytywnego wpływu na widoczność tego pajączka.