Revolution Beauty (Makeup Revolution) Maxi Reloaded Palette Monster Mattes Paleta cieni

Paletka jest taka sobie jeżeli chodzi o jakość, wolę te mniejsze paletki reloaded, z resztą mam ich 4. Tu na białej bazie jest okej. Dużo ładnych kolorów. Da się pracować i da się mieć fajny efekt. Jeśli ktoś szuka kolorowej taniej paletki to polecam. Dodam tylko że lepiej uważać na opakowanie.

Jakość adekwatna do ceny. Średnio napigmentowane cienie, ale mimo to można zrobić z nich bardzo ładne makijaże. Tych jaśniejszych, czyli lawendy, błękitu słabo widać. Trwałość zadowalająca, po całym dniu noszenia nie ma bardzo wyraźnych ubytków w makijażu. Za taką cenę bardzo dobra paleta, jednak lepiej poszukać wśród innych produktów tej firmy. Dobór kolorów na pierwszy rzut oka może się wydawać bardzo przemyślany, jednak jest tu wiele bardzo podobnych kolorów. Niedługo po rozpoczęciu palety zrobiłam zestawienie tych cieni i okazało się, że wiele z nich wygląda niemal identycznie. Szkoda, bo dużej części z nich zapewne nie wykorzystam.

Dostałam ją w prezencie, sama raczej nie sięgnęłabym po nią gdyż nie szaleje az tak bardzo kolorystycznie w makijażu. Jednak jak już dostałam okazję postanowiłam że potestuje również te bardziej szalone kolory. Intensywność kolorów jest różna, niektóre są naprawdę intensywne juz po jednym swatchu, inne o wiele mniej. Cienie trochę się osypuja, ale nie są aż tak bardzo tępe. Na oku utrzymają się w zależności od tego czego używam pod nie, jeśli specjalnej bazy pod cienie- jest okej, nie zbierają się w załamaniach (No chyba, że po całym dniu, ale to jak każdy cień chyba). W przypadku użycia korektora trochę krócej trzymają się na swoim miejscu, ale to też ja pewno zależy od użytego korektora. Nie jest to moja pierwsza paletka tej marki, pozostałe bardzo lubię i tą też zaliczyłam do tego grona. Jednak ja najczęściej po nią sięgam w okresie lata, wtedy mam ochotę zaszaleć w makijażu. Zima i jesienią sięgam po nudziaki.

Jak na tak niską cenę jakość cieni jest bardzo dobra, jest wiele kolorów, które dobrze się łączą i pigment jest utrzymany na średnim poziomie , co umożliwia kontrolę nad intensywnością i ułatwia pracę.

Sięgnęłam po Makeup Revolution, bo zachwyciła mnie mnogość kolorów. Niestety używam tylko kilka w codziennym makijażu ;) aby uzyskać intensywny i widoczny kolor na powiekach muszę nakładać dużo produktu, co powoduje, że w ciągu dnia szczypią mnie oczy. Podczas nakładania cieni na powieki sypią się dookoła i muszę pędzelkiem poprawiać makijaż twarzy. A na palecie również pozostają rozsypane resztki.

Gdy zobaczyłam paletę pierwszy raz to wrażenie zrobił na mnie jej rozmiar. Jest duża. Składa się z 45 zarówno żywych, wręcz neonowych kolorów oraz takich typowo nudziakowych. Cienie bardzo dobrze się nakładają, rozcierają i blendują. Niestety, bez bazy pod cienie czy korektora są mało intensywne. Mogłyby mieć lepszą pigmentację, ale na bazie czy korektorze intensywność imponująco się zwiększa. Cienie trochę się osypują, ale tragedii nie ma. Moja ocena i tak jest wysoka. Dla mnie 9/10.