Marion Tropical Island, Tahiti Paradise Moisturizing Sheet Mask Nawilżająca maska do twarzy na tkaninie

Maskę kupiłam za około 3 zł w serwisie aukcyjnym. Niedawno próbowałam inną wersję z serii Tropical Island i byłam z niej zbyt zadowolona, natomiast ta zostaje całkowicie zdyskwalifikowana, ponieważ zapchała mi pory. Opakowanie maski przykuwa wzrok. Zdecydowałam się ją kupić mimo widniejącego na dole saszetki kokosa, którego nie cierpię (ani w smaku ani w zapachu). Na plus przejrzyste informacje na temat składników i sposobu użycia produktu. Płachta dopasowała się do mojej twarzy trochę lepiej niż w przypadku wersji antyoksydacyjnej. Esencja ściekała z niej, ale po nałożeniu na twarz nic z niej już nie spływało. Esencja jest kremowa, mleczno-biała, a płachta w mocnym kolorze soczystej trawy. Nie ma to dla mnie większego znaczenia, ale zawsze to jakieś urozmaicenie od standardowych białych tkanin. Zapach niestety okropny, spodziewałam się że będę czuła kokos, ale - o dziwo - nic takiego nie zauważyłam. Czuć za to chemię. I nic poza tym. Skład nie jest taki beznadziejny jak myślałam, ale w nawilżającej masce mamy na liście INCI wyżej alkohol niż wodę kokosową, nie wspominając o olejach, które znajdują się dopiero w połowie składu. Po zdjęciu maski pozostałość esencji wklepałam w twarz. Została lekko lepka warstwa, co mnie drażniło. Czułam jednak nawilżenie i widoczne było rozświetlenie skóry, dlatego nie zmyłam resztek. Maska nie spowodowała jakiegoś mocnego przyspieszenia produkcji sebum, chociaż mam skórę mieszaną i w strefie T szybko zaczynam się świecić, ale użyłam maski w chłodny dzień. Niestety nazajutrz odkryłam na mojej twarzy wysyp malutkich krostek. Nie używałam żadnego nowego kosmetyku, więc chyba nie trzeba mówić jaki produkt był sprawcą tej przykrej niespodzianki... Być może gdybym zmyła z twarzy resztki esencji to uniknęłabym tego wysypu, ale cóż, stało się. Podsumowując, maska może zrobić krzywdę jesli ma się tendencję do zapychania porów i nie zmyje się resztek esencji. Do tego bardzo chemicznie pachnie. Ma też kilka plusów, ale dwie wymienionej wyżej wady dyskwalifikują dla mnie ten produkt. Nie polecam. Bardzo słaby produkt.

Bardzo fajna maseczka. Zielona płachta mocno nasączona kremową esencją, łatwo dopasować ją do twarzy, nie odkleja się ani nie przesuwa. Mega przyjemny zapach. Zdjęłam ją po ok. 20 minutach, mimo że jeszcze miejscami była wilgotna. Esencję da się łatwo wmasować w twarz, nie pozostawia tłustej warstwy. Cera jest przyjemnie nawilżona, odżywiona i zregenerowana.