Lirene Dermoprogram 50% hydrolat - tonik z chabru 

Czy to uczulenie na chabra bławatka (Centaurea Cyanus) czy Gluconolactone nie wiadomo a może to coś innego :P ale miałam po nim czerwone plamy oraz szczypanie.

Kosmetyki o naturalnym składzie zawsze zdecydowanie są u mnie mile widziane. Bardzo lubię to jak bardzo dobrze działają one na moją skórę i jakie nierzadko posiadają bogate działanie pielęgnacyjne. Dodatkowo bardzo lubię wszelkiego rodzaju nawilżające i kojące toniki czy hydrolaty, dlatego też w końcu zdecydowałam się na połączenie tychże dwóch kosmetyków. Czaiłam się na nie już od dłuższego czasu ale jakoś nigdy nie było mi do końca po drodze, dlatego cieszę się, że w końcu udało mi się ten produkt zakupić. Kosmetyk od marki Lirene udało mi się dostać na stronie jednej z drogerii internetowych. Produkt zamknięty został w opakowaniu w formie wykonanej z przeźroczystego plastiku butelki o pojemności dwustu mililitrów. Umieszczono tutaj grafikę chabrów oraz wszelkie, najważniejsze informacje na temat toniku, takie jak jego nazwa, logo producenta, skład, opis czy zalecany sposób użytku. W rolę aplikatora wciela się działający bez zarzutu psikacz. Cena regularna tego hudrolatu wynosi około dwudziestu trzech złotych. Kosmetyk posiada wodnistą konsystencję i bardzo ładnie, chodź delikatnie pachnie kwiatowymi nutami zapachowymi. Bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia uczucia ściągnięcia. Moim zdaniem bardziej posiada odświeżające działanie niż jakiekolwiek mocno pielęgnacyjne, które mogłoby się wyróżniać. Wedle opisu powinien rozświetlać i jednocześnie niwelować wydzielanie serum. O ile z pierwszą opcją mogę się zgodzić to już z drugą niekoniecznie. Dodatkowo bardzo delikatnie nawilża czy odżywia. Kosmetyk od marli Lirene z chaberm nie będzie moim ulubieńcem w tej kategorii. Jest naprawdę bardzo wydajny i ma przyjemny zapach, jednak działanie pielęgnacyjne jest dobre, bez większych fajerwerków. Mimo to uważam, że warto dać mu szansę.

ten zapach mega! śliczne opakowanie a moja skóra uwielbia go! super się rozpryskuje a do tego fajnie wchłania i nawilża skórę. Cena też jest spoko bo na promocji można go mieć za fajne pieniążki. Bardzo dobry pod makijaż. Polecam!

Tonik, dobry. Nie szczypie, nie podrażnia ( mam skórę wrażliwa i skłonna do zaczerwienień). Otula twarz delikatna mgiełką, natomiast nie zauważam żadnych rewelacji. Tonik jak tonik

Kosmetyk cenię za prosty skład, higieniczny sposób aplikacji (atomizer) oraz wydajność i działanie odświeżające. Lubię używać tego hydrolatu od rana, pozostawia przyjemne uczucie czystości i nawilżenia. Jednak żadnych większych efektów się nie spodziewałam i słusznie, bo ich nie ma. Sądzę, że nazwa tonik jest tu trochę przesadzona.

Ten tonik kupiłam całkowicie przypadkowo. Kupuje zazwyczaj kosmetyki tylko te, które mają dobre opinie, ale czasem fajnie kupić coś w ciemno i odkrywać dobre kosmetyki. :) Hydrolat z chabra bławatka od Lirene to bardzo dobry produkt. Zamknięty w przeźroczystym opakowaniu o pojemności 200ml z atomizerem. Niebieska rurka i sam nadruk sprawia, że wygląd kosmetyku jest bardzo ładny i oddaje w 100%, to co się znajduje się w opakowaniu. Ja kupiłam go za około 12 złotych. Obecnie, gdy szaleje inflacja, produkt może być kilka złotych droższy. Atomizer u mnie trochę się zacinał, ale może miałam trefną sztukę. Z pewnością dają intensywną intensywną mgiełkę. Oprócz tego warianty, dostępny jest hydrolat różany i lawendowy, które również mam i planuje wkrótce napisać o nich swój werdykt. :) Wszystkie trzy warianty mają piękne intensywne zapachy. Składa się tylko z 5 składników. Znajdziemy tu na pierwszy miejscu wodę chabrową, calcium gluconate - dobry składnik, który odpowiada za konsystencję i trwałość kosmetyku, wodę, oraz jeszcze składniki, które są odpowiedzialne są nawilżenie skóry, poprawę kolorytu, pomagające w odbudowie komórek. Podsumowując - skład jest bardzo dobry. W pełni naturalny. PAO - 9 miesięcy . Ja używałam go jako pierwszy etap pielęgnacji pooranej i wieczornej, czyli jako zwyczajny tonik. Stosowałam go do włosów, jako podkład pod olej oraz w czasie upałów odświeżałam nim sobie skórę twarzy. Bardzo fajnie sprawdza się na makijażu, bo usuwa pudrowość i daje uczucie odświeżenia. Nie podrażnia nie uczula. Delikatnie nawilża i przywraca prawidłowe PH skóry.

Używałam około 2 tyg.(ale nie codziennie), jednak za każdym razem miałam podrażnioną skórę. Powodował u mnie zaczerwienienia oraz lekkie palenie (pieczenie), po odczekaniu około 30 minut na szczęście wszystko znikało....ale, czy produkt powinien tak działać?? czy produkt w którym znajduje się 50% hydrolatu z chabru powinien powodować podrażnienia??? Zapach tak samo wydawał mi się nieprzyjemny, drażniący....Od takiego rodzaju produktu wymagany jest delikatny zapach, a najlepiej jego brak. Nie wiem co mogę napisać pozytywnego o tym produkcie.....brawa dla Lirene za to ,że wpadli na pomysł zastosowania atomizera w opakowaniu. Dzięki niemu produkt na pewno będzie wydajniejszy, mamy kontrolę nad tym, ile chcemy go zastosować oraz samo stosowanie z pewnością jest bardziej higieniczne. U mnie się nie sprawdził!

Osobiście nie używam typowych toników wolę hydrolaty które także świetnie przygotowują skórę na kolejne kroki pielęgnacyjne i wyrównują pH. Ten z bławatkiem to taka hybryda. Nie jest to czysta woda kwiatowa bo posiada także gluconolacton który należy do grupy PHA kwasów czyli łagodniejszej wersji kwasów owocowych AHA. Będzie on delikatnie wygładzał skóre i regulował wydzielanie sebum, łagodził podrażnienia i nawilżał Calcium gluconate-nawilża, napina , nawilża łagodzi Bezpieczny konserwanty i tyle w skladzie. Ja podczas użytkowania produktu nie czułam pieczenia czy podrażniania skóry a moje cera jest sucha . U mnie spisał sie bardzo dobrze, robi to co do niego należy czyli zdejmuje uczucie ściagnięcia z twarzy po myciu, wyrównuje pH i ułatwia innych kosmetykom przenikanie w głąb skóry. Plusy -higieniczny sposób aplikacji-pompka -skład-prosty, krótki bez zbędnej chemii -zapach-nie każdemu podpasuje, dla mnie jest naturalny i przyjemny, nie czuć go mocno bo jest naprawdę delikatny -cena – na promocji zapłaciłam ok. 12 zł za buteleczkę 200ml więc uważam że sie opłaca Minus -atomizer troszke mocno rozpryskuje hydrolat, mogłby robić delikatniejsza mgiełkę

Ten produkt nie jest stworzony dla mnie. Odniosłam że po za tylko chwilowym wrażeniem nawilżenia skóry nie działa nic więcej. Jedynym tak naprawdę plusem tego produktu jest higieniczny sposób aplikacji. Zużyłam całą butelkę do końca bo liczyłam że może po dłuższym czasie stosowania będą efekty jednak niestety takich nie było

Z początku było wszystko w porządku z tym hydrolatem , ale po jakimś czasie zaobserwowałam na swojej twarzy po jego aplikacji czerwoną twarz.. nie piekła, ale była czerwona. Poza tym udało mi się go dostać za 8.90 w Auchan więc wzięłam , bo akurat był mi potrzebny jakiś hydrolat czy woda różana. A tak to nie jestem zbytnio zadowolona z tego produktu. Wolę hydrolaty które nie podrażniają . Na plus za to opakowanie z atomizerem dobrze działającym i wydajność.

Fajny, łagodny tonik, bardzo ładnie rozpyla się na duży obszar, przez co jest wydajny. Łagodzi i nawilża czyli spełnia swoje zadanie. Wycisza skórę i przygotowuje na kolejne etapy pielęgnacji. Nadaje się do bardzo wrażliwych cer, jednak po zużyciu około połowy produktu zaczął coraz bardziej drażnić mnie jego zapach. Z każdym kolejnym użyciem coraz bardziej podrażniał mi śluzówki nosa. Dałam radę zużyć cały, jednak musiałam powstrzymywać oddech gdy go używałam i odejść z miejsca rozpylania.

To już kolejny produkt marki Lirene, która ma fatalny atomizer. Rozpyla nieregularnie, pluje dużą ilością produkty, który nierównomiernie się rozkłada na twarzy .... no fatalny. Ostatecznie przelałam do zwykłej butelki i używałam wacików. Nie do końca o to mi chodziło, bo w końcu właśnie po to są atomizery no ale nie było wyjścia. Sam produkt jest całkiem w porządku, ma bardzo krótki i dobry skład. Przyjemnie odświeża skórę, zmniejsza uczucie ściągnięcia, przygotowuje do dalszej pielęgnacji. Od tego typu produktu nie oczekuję cudów, choć przyznaje, że regularne stosowanie poprawia jakość cery, ale wymaga także cierpliwości. Efektu nie pojawią się po tygodniu. Na plus jest duża pojemność, wydajność jest spora. Cena także przystępna. Udało się go kupić za 10 zł także w tej cenie uważam, że jest ok.

Ten tonik-hydrolat bardzo lubię, ponieważ przede wszystkim jest wydajny. Opakowanie jest ok, nie wylewa się w trakcie podróży, szkoda tylko że nie ma mniejszej wersji jak to jest z hydrolatami tej marki. Skóry mi nie podrażnił. Zapach jest bardzo delikatny.

Tonizująca Woda Kwiatowa, Hydrolat - Tonik z Chabru sprawdza się u mnie do odświeżenia cery, jak też do tonizaci jako element pielęgnacji. Daje się zauważyć jego kojące cechy. Jest łagodny dla naskórka pod oczami. Można psikać bezpośrednio na skórę, jak też na wacik. Bardzo wydajny, dobra cena, prosty skład.

Nie przepadam za tą firmą, moja opinia bazuje na kosmetykach, które mi się nie sprawdziły ok 5 lat temu. Z drugiej strony, mam zasadę o nie ocenianiu książki po okładce, dlatego tez zdecydowałam się na kupno produktu po przeczytaniu składu. Nie rozumiem za bardzo tej nazwy tonik-hydrolat, to są tożsame produkty a ta nazwa to tylko tania zagrywka marketingowa dla niewtajemniczonych. Nie lubię takich zagrywek. OPAKOWANIE: Poręczne opakowanie, o większej pojemności niż inne hydropaty pozwala na bardzo łatwą kontrolę ile zostało produktu do końca. Niestety atomizer nie sprawdził się, psikanie tonikiem to moja ulubiona, najbardziej przyjemna cześć pielęgnacji. Tutaj niestety dostałam po twarzy kroplami źle rozpylonego kosmetyku zamiast przyjemnej mgiełki. DZIAŁANIE: Nie lubię, a wręcz bardzo nie lubię gdy producent na opakowaniu obiecuje cuda wianki, a wręcz utopię. I tutaj jest tak samo. Tak właście mój jedyny, główny zarzut co do tego produktu to fakt, że nie spełnił absolutnie żadnych obietnic producenta. A te, jak już wyżej wspomniałam były wielkie. Ze strony kosmetyku nie zauważyłam zmniejszenia wydzielania sebum, nawilżenia, rozświetlenia, wygładzenia czy wyrównania kolorytu. Jeżeli mam być szczera, pod koniec trochę się z nim męczyłam. Na pewno nie kupię ponownie ze względu na słaby rozpylacz i brak zauważalnych efektów. WYDAJNOŚĆ: Wydajność ma umiarkowanie dobrą. Biorąc pod uwagę, że jego pojemność jest dwukrotnie większa od pozostałych tego typu produktów, nieszybko się kończy. PODSUMOWANIE: Nie zauważyłam namacalnych efektów stosowania kosmetyku. Miał mi tylko przywrócić Ph mojej skóry i to robił. Spray jest do dopracowania.

To jest tonik o dużej objętości w porównaniu do hydrolatów, które do tej pory używałam (V=100 ml). Wg mnie robi to co ma robić, czyli przywraca pH skóry po umyciu jej wodą i żelem do mycia twarzy. Ma ciekawy skład, który jeszcze bardziej mnie zachęcił - krótki i naturalny i posiada atomizer a ja baaardzo lubię toniki/hydrolaty w takim stylu :3 Kosmetyk nawilża i odświeża skórę. Atomizer świetnie rozprowadza mgiełkę; robi to równomiernie a kropelki nie są wielkie. Zaznaczam tu ten fakt, ponieważ muszę powiedzieć, że tonik sprawdził mi się dodatkowo jako mgiełka po makijażu. Scala makijaż, nawilża skórę i bardzo ładny sposób zdejmuje "pudrowość" ze skóry, nie rujnując make-up'u. Sprawdził mi się lepiej niż nie jeden spray dedykowany do utrwalenia makijażu. Mam kilka "ale" do tego produktu. Piewrszym "ale" jest nazwa producenta tj. "tonik-hydrolat". To może sugerować osobom, które dopiero zaczynają przygodę z mądrym dobieraniem kosmetyków pielęgnacyjnych, że potrzebuje i hydrolatu i toniku a ich produkt spełnia obie funkcje. Z tego co mi wiadomo (a trochę siedzę w kosmetyce pielęgnacyjnej) nie potrzebne są oba rodzaje produktów - możesz wybrać hydrolat a możesz wybrać tonik. Aby tylko dobrać kosmetyk do typu cery i aktualnych potrzeb Twojej skóry. Krótko mówiąc, nie przepadam za takimi trikami marketingowymi. Drugim "ale" jest fakt, że kilkukrotnie zdarzyło się, że po aplikacji odczuwałam pieczenie, i miałam lekko zaczerwienioną skórę. Może miałam wcześniej podrażnioną a tonik wzmocnił to odczucie. Nie wiem :) Ostatnie "ale", które proszę byście wzięli to jako obserwację jest to, że ten tonik pachnie jak...gabinet pielęgniarski, albo korytarz szpitalny. Serio! Tak mi się tez zapach kojarzy :) Teraz wiecie skąd tytuł tej recenzji ;) Dla mnie jest to do zniesienia, ale uznałam, że muszę się tym z Wami podzielić, bo to nawet śmieszkowe jest :) Opakowanie 200 ml wystarczyło mi na ok 2 miesiące. To dobry kosmetyk z firmy, do której byłam swego czasu trochę uprzedzona. Zachęca mnie to do ponownego zakupu albo przetestowania innego toniku z podobnej serii z Lirene :)

Kupiłam ten tonik-hydrolat z myślą o dobrej pielęgnacji cery. Niestety bardzo się rozczarowałam. Mam cerę wrażliwą i naczynkową. Niby skład jest w porządku, a po zastosowaniu toniku, a później nałożeniu kremu skóra zaczęła mnie palić i zaczerwieniła się. Trzeba uważać na ten kosmetyk.

Nigdy więcej. Nie mam ani problematycznej cery, ani skłonnej do podrażnień/uczuleń, ale tutaj ewidentnie poszło coś nie tak. Po zastosowaniu tego produktu twarz i miejsca gdzie spadły krople z rozpylacza, zaczęła się czerwienić, palić i piec. Nie spodziewałam się takiej reakcji na tego typu kosmetyk. Więcej na bank nie kupię, a już na pewno nie w tej wersji. Wydajność też raczej nie jest najlepsza, patrząc na to ile go ubyło, po dwóch próbach.