Paco Rabanne Calandre EDT 

Nie bez powodu flakon tych perfum jest taki surowy. Pierwsze przytknięcie nosa do nadgarstka; metal i mróz. Ciarki na plecach, gdy zimą stajesz na zamarzniętej kałuży, a lód kruszy się pod butami i skrzypi. Zapach zmrożonego powietrza drapie nozdrza. Perfumy wyjątkowe, bardzo mocno aldehydowe, surowe., lekko mydlane lecz w tym dobrym sensie. Używając ich ma się wrażenie szpitalnej wręcz czystości. Przywołuje na myśl krochmaloną pościel; sztywną, acz przyjemnie pachnącą. Calandre zostaje z nami na długie godziny, a ze mną zostanie na długie miesiące, ponieważ udało mi się go kupić prawie za bezcen w pojemności 100ml. Przypomina mi bardzo White Linen z Estee Lauder; jest równie wyniosły i wymagający. Oswojony roztacza niebanalny urok wokół noszącego. Idealny do schłodzenia w upalne dni. <3 Zdecydowanie unisex (w moim odczuciu), choć nigdzie nie ma takiej adnotacji. Zdecydowanie dla zwolenników woni dziwnych i nietuzinkowych. Retro w butelce. Uwielbiam!

z perfumami Paco Rabanne po raz pierwszy zetknęłam się na początku lat osiemdziesiątych i od razu wiedziałem , że to jeden z tych zapachów, który będzie mi często towarzyszył. Jest to zapach ciepły, pudrowy przy tym nie sprawia wrażenia ciężkości jak to często bywa z zapachami o takiej właśnie nucie. Dla mnie to zapach , w którym czuję się&quot; ubrana&quot; do końca. Piękny prosty flakon jest odzwierciedleniem prostoty i elegancji zapachu. Pomimo, że perfumy są stworzone ponad 40 lat temu to nic nie straciły na swojej elegancji. Zapraszam młode wizażystki - warto czasami sięgnąć do klasyki..... szkoda tylko, że tak trudno perfumy zdobyć - pozostają niestety tylko aukcje internetowe . Kiedyś były w Baltonie i Pewexie - teraz All............ Używam tego produktu od: lat 80 -tych Ilość zużytych opakowań: kilkanaście