Po udanym spotkaniu z naturalnym dezodorantem tej marki zaczęłam przychylnie patrzeć na BeBio i chętnie testować ich produkty. Kolejnym jest powyższy szampon. Mam włosy dość długie, ale cienkie, a ostatnio mocno przerzedzone, ponieważ przez kilka miesięcy borykałam się z ogromnym wypadaniem włosów. Mają niestety tendencję do rozdwajania się końcówek i szybko się przetłuszczają. Nigdy nie były farbowane.
Zapakowany jest w białą, nieprzezroczystą butelkę o pojemności 300 ml. Oczywiście, jak zwykle przy nietransparentnych opakowaniach mam uwagę, że nie widzę na bieżąco zużycia produktu. No cóż, niezbędne to nie jest, ale jednak lubię mieć kontrolę, kiedy co mi się skończy. Sam kształt butelki jest dość przemyślany, poręczny. Dobrze leży w dłoni i łatwo z niego dozować produkt, bo plastik nie jest zbyt twardy. Wygląd ogólnie niczego sobie, jednak średnio podoba mi się grafika z Chodakowską. Rozumiem zamysł, produkt ma się kojarzyć z konkretną osobą, jednak mam nadzieję, że marka kiedyś z tego zrezygnuje (o czym kiedyś już słyszałam). Otwieranie buteleczki bardzo sprawne, system na klik, świetnie sprawdza się zarówno stacjonarnie w domu, jak i w podróży. Poza tym można na wieczku postawić opakowanie, żeby resztki szamponu spłynęły, co znacznie ułatwia końcową fazę używania go. Ogólnie całość opakowania oceniam na dobrą, solidną czwórkę.
Szampon ma dość lejącą konsystencję, bardziej w stronę tych rzadkich. Nie sprawia żadnych kłopotów podczas aplikacji. Dobrze się na włosy transferuje i z łatwością spłukuje. To szampon naturalny, ale całkiem nieźle się pieni, co zaliczam do plusów, bo jednak przyjemniej mi się z pianą myje włosy. Zapach neutralny, nie podoba mi się jakoś szczególnie, ale też mi nie przeszkadza. Po wysuszeniu nie utrzymuje się na włosach. Wydajność przeciętna, jak to zwykle w tego typu produktach. Na wyróżnienie zasługuje oczywiście dostępność (Rossmann) no i cena, która w dodatku dość często jest obniżona. Warto zwrócić uwagę na datę ważności, która jest nieco krótsza niż zwykle i wynosi 6 miesięcy. Mnie to jednak zupełnie nie przeszkadza, bo to produkt naturalny.
Ogólnie nie mogę powiedzieć, żeby to był zły szampon. Przede wszystkim ma super, naturalny skład, co jest ostatnio dla mnie mega ważne. Dobrze domywa zanieczyszczenia, nie jest agresywny, nie wysusza nadmiernie. Jednak mam z nim dwa problemy. Jednym jest nawrót łupieżu, jednak to moja pięta achillesowa z którą na dłuższą metę wciąż nie mogę sobie poradzić, więc nie traktuję tego jakoś bardzo źle. Po drugie lubi mi splątać włosy z tyłu, które później, nawet po użyciu odżywki czy maski bardzo ciężko mi rozczesać. Testowałam go z różnymi odżywkami i maskami, niestety zawsze z negatywnym skutkiem. Ratuje mnie dopiero olejek. Mam bardzo cienkie i delikatne włosy, ostatnio jak już pisałam w gorszej kondycji, więc za wszelką cenę staram się unikać niepotrzebnego szarpania. Może to być wina aloesu wysoko w składzie, za którym moje włosy akurat nie przepadają, nie wiem, trudno mi to stwierdzić. W każdym razie nie jest źle, ale póki co do tej propozycji nie wrócę, będę testować po prostu inne wersje szamponów Bebio.
Zalety:
- dobrze oczyszcza
- delikatny
- nadaje się do codziennego użytku
- ma naturalny skład
- dobrze się pieni
- odpowiednia konsystencja
- wygodne i poręczne opakowanie
- produkt polski
Wady:
- plącze włosy, utrudnia ich rozczesywanie
- na czas używania go powrócił mi łupież
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie