Glam Shop GlamBOX, Paleta cieni do oczu `Brązowy cukier` 

Paletka dostępna obecnie w cenie 59, i przyznam szczerze, ze mysle czy w tej cenie to opłacalny zakup. Chyba jednak nie, ze wzgledu na bardzo słaba jakosc Maty są bardzo podobne do siebie, podobnie wyglądają na oku, a ich ciepło bije z każdej strony... maty pylą sie bardzo i osypka pod okiem murowana. Kolory sie łącza ale razem ze soba niestety tracą swój wyrazisty kolor i robia sie mdłe. Bez kleju, korektora itp trzymają sie słabo, łatwo wytraca sie kolor i zbiera sie w załamaniu. Niestety jakosc dla mnie do przejścia. Chyba ze ktoś ma dużo czasu to musi stosować bazy itp Błyski są specyficzne, kontrowersyjne bo mimo innego vibu w palecie to na oku juz tego nie widac. Nie rozumiem ich konsystencji, często mam problem z przyczepnością do powieki. Niektóre zlotka odpadają a tearz mam na całej buzi. Brokat który wyglada fatalnie pod okiem itp. To pierwsza paleta która wymaga kleju pod błyski zeby wydobyć ten blask. Paletka bardzo specyficzna, bardzo dziwna i nie nadaje sie na szybko na makijaz... az z takim zamysłem trafiła do mnie. Mała i ma lusterko, są brązy są blaski/ No taki idealny do makijażu na kazdy dzień. Zniechęciła mnie skutecznie do dalszych zakupów, i na razie nie chce zadnej 9 bo obawiam sie podobnej sytuacji.

Uważam, że paletka Brązowy Cukier od Glam Shopu nie jest zła, ale ma kilka mankamentów. Maty są w porządku, trochę się osypują, dlatego warto otrzepać pędzel przed przyłożeniem go do powieki. Dodatkowo polecam równomierne rozprowadzenie cienia na pędzlu (na przykład chwilę pracując pędzlem najpierw na grzbiecie dłoni, a dopiero później na powiece), ponieważ matowe cienie potrafią aplikować się plamiście, szczególnie ten najciemniejszy brąz o nazwie Agawa. Konsystencja jest sucha. Pigment mocny. Dla mnie najłatwiej pracuje się tymi matami, gdy stopniuję ich intensywność nakładając cienie małymi porcjami na powiekę, inaczej trudno rozetrzeć je do chmurki. Cienie błyszczące również nie są bezproblemowe. Kolory Cukiernica, Deserowy oraz Syrop to ta sama formuła błysków, które są dość drobno zmielone i nie są tak trudne w pracy jak Posypka. Co prawda wszystkie potrafią osypać się pod okiem podczas aplikacji jeżeli napakujemy na pędzel dużo produktu, jednak wspomniana Posypka robi brokatową posypkę pod okiem i na policzkach również w trakcie dnia mimo aplikacji na Nyx glitter primer. Cień Polewka, mimo tego samego składu co Posypka, takiej tragedii nie robi, mogę powiedzieć że lepiej się przykleja i nie odkleja aż tak od powieki w ciągu noszenia. Wszystkie błyszczące cienie pięknie połyskują, robią naprawdę efekt wow na oku, natomiast niestety kosztem makijażu twarzy przez to osypywanie. Jeżeli komuś zależy na szybkiej pracy z cieniami bez konieczności uważania na każdy ruch pędzlem, ta paleta się nie sprawdzi. Samo opakowanie paletki potrafi być nieźle ubrudzone przez sypkość cieni i pylenie. Lusterko umieszczone w palecie jest wygodne, duże, wystarczające by zrobić makijaż oczu. Nie zniekształca obrazu.

nie jestem fanką matów od glam shop. są suche, bardzo się pylą przy średnim pigmencie. w palecie ciężko określić jak będzie sprawdzał sie dany cień. jeden będzie mocno zbity i ciężko będzie go nabrać na pędzel a drugi wystarczy że raz się nabierze i mamy denko w wyprasce. kolorystyka może być ale dla osób kóre lubią mocniejsze oko szału nie osiągnął. błyski za to są cudowne ! posypka mieni się na każdy możliwy kolor, jest moim ulubionym z palety. praca z cieniami jest całkiem prosta, można budować nasycenie, nie ma problemu z blendowaniem. rudy odcien lubi plamić. co do samego opakowania ... totalnie mi się nie podoba... wygląda tragicznie i staro. grafika jest dość tandetna. duży plus jednak za solidny karton

Cienie blyszczace bez koloru, maty znikaja a wszystkie drobinki laduja na caaaalej twarzy. Opakowanie dramat, nie do opisania. Cale szczescie ze dostalam to w prezencie na gwiazdke, bo plulabym sobie w brode, ze wyrzucam hajsy w bloto.

Pierwsze co mnie urzekło to kolorystyka - niby cienie w odcieniach brązu to nic oryginalnego ale ja osobiście po tego typu cienie sięgam najczęściej, bo ładnie podkreślają mój kolor oczu. Jeśli chodzi o maty to są dobrze napigmentowane, ale trzeba uważać, bo się osypują i za to odejmuję gwiazdkę. Natomiast błyski są genialne, jeden z najlepszych aspektów tej palety!

Razem z paletą Morelove, Brązowy Cukier był moją pierwszą paletą z glamshopu. Kolorystyka jest bardzo ładna a błyski unikatowe- w szczególności Posypka. Cienie matowe tutaj również okropnie się kruszą. Nabierając je na pędzelek w małej ilości i tak trzeba go wytrzepać z nadmiaru cienia, wtedy nic się nie osypie a i tak jesteśmy w stanie taką małą ilością uzyskać ładny pigment na powiece. W tej palecie mam problem z dwoma cieniami matowymi: Klonowy nie rozciera się ładnie wręcz tworzy plamy. Podobnie zachowuje się Agawa. Z kolei problem z cieniem błyszczącym Cukiernica jest taki, że ma mocną bazę kolorystyczną- brązową a drobinki są niebieskie. Jak na razie nie widzę zastosowania tego cienia innego niż kreska lub delikatny akcent na dolnej powiece. Z tego co przeczytałam na różnych forach zwiazanych z cieniami glamshopu druga partia palet jest lepsza. Trochę słabo, że nie wszyscy dostają "równą" paletę jednak polecam ją dla cieni błyszczących.

To już moja kolejna paleta z Glam Shopu. I po raz kolejny się nie zawiodłam. Rewelacyjnie uzupełnia inne palety, jej kolorystyka jest przyjemnie neutralna, troche chłodnych tonów, troche ciepłych, to dobrze gra. Błyski(ultra perły i metaliki) jak przystało na glam shop są intensywne, dobrze się z nimi pracuje, nakładają się palcem i pędzlem, bez kleju. Maty są przyjemne w pracy, bardzo mocno napigmentowane, troche się sypią i przez to mogą być mniej wydajne. Nie jest to paleta samowystarczalna, to świetne uzupełnienie kolekcji. Opakowanie bardzo ładne i praktyczne - lusterko w którym łatwo się umalować.

Cienie niesamowicie się osypują, bardzo mało zostaje z koloru na powiece. Zgodzę się z opinią, iż błyski to bardziej topery- zero w nich koloru. Miałam wielkie nadzieje względem tej palety, jednak źle mi się z nią pracuje. Do tego cienie szybko znikają z powieki. No i błagam to opakowanie jest tragiczne w użytkowaniu.

Po filmiku na youtube od razu zdecydowałam się na zakup palety. Niestety okazała sie rozczarowaniem. Swatche były obiecujące, na oku zupełnie inna bajka. Maty strasznie się osypują, są jakby kredowe, mała pigmentacja. Cienie brokatowe jeszcze do zieniesienia, ale bardziej jako topery, gdyż mają w sobie głównie błyszczące drobiny bez koloru. Za ta cenę można znaleźć dużo lepszą paletę...

Brązowych i "nudnych" cieni nigdy za wiele, przynajmniej u mnie. Choć paleta "Fiolety" okazała się nieco trudna w użytkowaniu, mimo wszystko postanowiłam kupić "Brązowy Cukier". Maty oczywście są suche i osypują się, ale w tym konkretnym przypadku jest to do zaakceptowania. Ponieważ cienie są mocno napigmentowane, nabierając naprawdę małe ilości, możemy zmalować ładny i schludny makijaż - zarówno dzienny, jak i wieczorowy. Maty nieźle się blendują ze sobą. Jedynie mam zastrzeżenie do chłodnego brązu SŁÓD - wydaje mi się, że jest ciut gorszy od całej reszty, ale spokojnie da się go używać i zmalować nim coś ładnego. Trzeba jednak umiejętnie go aplikować, żeby nie osiągnąć efektu brudnej powieki. Ultraperły jak zwykle nie zawiodły - mają wyjątkowe kolory oraz łatwo nakładającą się konsystencję. Na powiecie wyglądają przepięknie. Czy polecam? Zdecydowanie. Paleta jest naprawdę bardzo fajna. Oczywiście trzeba uważać z osypem matów.

Uwielbiam Glamshop: paleta Kwitnąca Wiśnia, turbopigmenty, paleta Chłodno, pojedyncze cienie, pędzle, glamsponge- wszystko jest ekstra. Ale ta nowa formuła ultra matów to jakiś dramat! Cienie są okropnie suche, pylące, osypują się niemiłosiernie. Ultra perły są super, bardzo fajna alternatywa dla turbopigmentów. Niestety gdy robię makijaż paletą Brązowy cukier to klnę jak szewc. Te ultra maty to najgorsze cienie jakie mam w swojej kolekcji. Jakkolwiek delikatnie bym nie dotknęła matów w tej palecie, to mam straszny syf i bajzel. A na powiece zostaje niewiele tego cienia, bo 80% to osyp: wokół palety, reszta na twarzy, pod okiem. Dramat. Nie kupię więcej paletek z ultra matami. Nie polecam tej palety. Dwie gwiazdki daję za fajne ultra perły.

Paleta od razu wpadła mi w oko. Piękne kolory, można nimi wyczarować pełno makijaży dziennch jak i wieczorowych. Nowością w glam shopie jest układ oraz ilość cieni w palecie. Cienie matowe super się blendują, pięknie się łączą, szybko się z nimi pracuje i są dobrze napigmentowane. Błyski nakładane bez bazy lekko się osypują, ale na kleju do brokatu przepięknie się mienią i trzymają aż do zmycia. Cienie posypka, cukiernica i deserowy są tak unikatowe, że dla nich warto kupić tę paletę. Paleta kartonowa, poręczna i posiada lusterko.

Miałam jej nie kupować, ponieważ myślałam, że niczym nowym na pewno mnie nie zaskoczy. Ale byłam w błędzie. Oczywiście, mamy standardowo matowy beż, brąz i ciemny brąz (pierwsza kolumna w paletce), no ale czymś trzeba wykończyć makijaż. Jakość tych matów jest bardzo dobra, choć wydają się minimalnie bardziej suche niż te maty z Glam shopu, które mam w innych paletach. Ale blendują się bardzo dobrze , a to jest najważniejsze. Są jednak też takie cienie, jak np klonowy - ceglasty matowy cień z mocno czerwonymi podtonami, czy też cukiernica, który jest ładnym brązem z niebieskimi połyskującymi drobinkami, albo posypka czy syrop, które jak dla mnie jakością dorównują turbopigmentom. Te cienie już takie zwyczajne nie są, a wszystkie razem intuicyjnie się łączą i można zrobić szybko fajny, niebanalny makijaż. Podsumowując, te cienie są po prostu ładne, świetnej jakości i nie nudne a stwierdzam to jako ktoś, kto męczy brązy na swoich powiekach od bardzo wielu lat