Yves Rocher Plaisirs Nature, Au Karite Baume Levres Balsam do ust `Karite`

Pomadka ochronna Yves Rocher Plaisirs Nature, Au Karite Baume Levres, ważąca 4,8 g, z pewnością zwraca uwagę poręcznym opakowaniem w wąskim sztyfcie. Niestety, to chyba jedyna pozytywna cecha, którą mogę jej przypisać. Po nałożeniu na usta pozostawia cienką warstwę ochronną, ale ta znika zbyt szybko, co sprawia, że nie przynosi oczekiwanej ulgi. Co do zapachu, jest on sztuczny i mdły, co nie działa na korzyść produktu. W smaku jest neutralna – to, co doceniam w pomadkach, to jednoczesne uczucie komfortu, a tu go po prostu brakuje. Nie jestem pewna, czy wrócę do tej pomadki, ponieważ nie polubiłam ani wąskiego sztyftu, ani krótkotrwałego działania. Zdecydowanie szukam czegoś, co lepiej radzi sobie z nawilżeniem i ochroną ust.

Lubię markę Yves Rocher i jestem jej wierna już od wielu lat. To kolejny sztyft do ust od nich, który całkiem dobrze sprawdza mi się na co dzień. Ma ładne, funkcjonalne opakowanie, dobry skład i przyjemnie pachnie. Na ustach zostawia ochronną warstwę, która dość długo się utrzymuje. Zabezpiecza wargi przed wysychaniem, zapewnia im gładkość i odżywienie. Oprócz stosowania w ciągu dnia lubię użyć też tego sztyftu na noc, wtedy rano moje usta są przyjemnie gładkie i nawilżone.

Te balsamy YR różnią się chyba tylko zapachami. Konsystencja jest dla mnie taka sama. Opakowanie w formie sztyftu również. Działanie tak samo podobne, czyli lekko natłuszczające. Niestety słabo nawilża. Łatwo nałożyć, ale tak samo łatwo zetrzeć. Zapach jest słodkawy, ale sztuczny. Nie polecam!

Bezbarwna nawilżająca pomadka. Nie ma jakiegoś wyczuwalnego smaku, natomiast zapach rzeczywiście najbardziej może kojarzyć się z masłem karite. Fajnie nawilża, dość szybko się wchłania, więc jeśli mam problem z przesuszonymi ustami co muszę co chwila jej dokładać przez co jest mało wydajna. Przy "normalnych" ustach sprawdza się super, np. jako nawilżenie na mrozie czy przed spaniem.

Fajna pomadka o naturalnym składzie. To jest jej głównym atutem. Pomaga na spirzchnięte usta. Zapach jest w przyjemny. Jest dosyć gęsta i pozostawia na ustach tłustą warstwę, co nie do końca przypada mi do gustu. Jednak za ten super skład jestem w stanie tej pomadce to wybaczyć.

Balsam kupiłam bo brakowało mi kilku zł do jakiegoś dużego ogólnego rabatu na kosmetyki. Wybrałam Karite bo miałam nadzieję że będzie mocno odżywczy i regenerujący. Myliłam się. Sztyft jest dość twardy i ma zapach lekko waniliowy. Jest przyjemny i trochę go czuć podczas noszenia. Balsam sunie po ustach gładko i zostawia nabłyszczającą powłokę jak wazelina, taką woskową, bo zawiera w składzie różne woski. Ale nie lepi się przy otwieraniu i zamykaniu ust. Niestety nie ma właściwości wnikających w naskórek ust, utrzymuje się tylko na powierzchni i trzyma się dobrze chroniąc usta przed chłodem i wiatrem. Jedna warstwa nie daje nic, muszę przesuwać balsamem po ustach kilkakrotnie- wydajność jest średnia. Co mnie najbardziej drażni to dziwny posmak, który czuć nawet w gardle, jest drażniący. Zatyczka jest trwała, nie spada. Ogólnie Nie polubiłam tego balsamu bo nie daje odżywczych efektów jakich się spodziewałam

Pomadkę Yves Rocher Karite kupiłam w trakcie zakupów w sklepie stacjonarnym, zachęcona przez obsługę do wybrania jakiegoś produktu, jako, że brakowało mi kilku złotych do dużego rabatu, a że pomadki uwielbiam stwierdziłam, że i tak się przyda. Dodam, że mam bardzo wysoko postawioną poprzeczkę w tej kategorii jako, że moje usta są tak bardzo suche, a w zimie to już jest w ogóle jest kiepsko, są zaczerwienione, suche, spierzchnięte, po prostu jest spory dyskomfort i dobra pomadka to jest mus, który choć trochę niweluje te odczucia. Mam swoich ulubieńców i czasami jestem sama sobie winna, że zamiast wybrać pewniaka wybieram nowość, która okazuje się dla mnie słaba. Tak jak tu. #OPAKOWANIE Opakowanie tej pomadki jest bardzo ładne, naprawdę, kosmetyki Yves Rocher to takie kosmetyki, których opakowania są dobrą reklamą bo przyciągają wzrok. Opakowania mają ładną szatę graficzną, są poręczne, wygodne, solidne. Także ta pomadka ma bardzo ładne, beżowe opakowanie z delikatnym wzorem, zatyczka dobrze trzyma, nie spada, mechanizm nie zacina się przy rozkręcaniu/zakręcaniu. Ogólnie opakowanie na plus. #KONSYSTENCJA Pomadka ma taką woskową, jakby białą, nieco przezroczystą konsystencję (zauważyłam, że pomadki z taką konsystencją/barwą u mnie są za słabe), jest średnio twarda, ale na ustach ładnie się rozprowadza, zostawiając delikatną warstwę, nie jest bardzo tępa, tak, że da się jej użyć bez rozgrzewania. Nałożona na usta ładnie je nabłyszcza. Ogólnie konsystencja jest ok, ale nie daje mi tego co w pomadkach lubię - warstwę, która działa jak prawdziwy opatrunek. #ZAPACH/SMAK Pomadka ma specyficzny zapach/smak, przyznam, że nie miałam okazji wąchać czystego masła Karite więc nie powiem czy tak samo pachnie, ale na pewno jest to zapach taki maślano- woskowy, dla mnie przyjemny bo jednak na tyle neutralny, że podpasuje większości, tak myślę, z reszta czuję go krótko na ustach, nie zostawia dziwnego posmaku w ustach. #DZIAŁANIE To co dla mnie najważniejsze w tym typie produktu to działanie. Niestety się zawiodłam, dla mnie pomadka jest średnia, słabo nawilża, warstewka nałożona na wargi może i ładnie nabłyszcza, ale daje bardzo krótkie uczucie nawilżenia, często muszę powtarzać smarowanie, nie czuję tej ulgi jaką mam po nałożeniu jednej warstwy Blistexa/Sylveco/Musteli. Może moje usta są bardzo wymagające, ale jak widać są produkty, które mają taką samą albo i niższą cenę i dają radę, a tu jednak szału nie ma. Szkoda, tym bardziej, że miałam kiedyś inną pomadkę z YR, starsza wersja serii, i sprawdzała się. Niby skład jest całkiem naturalny, ale jednak nie jest na tyle odżywczy, kojący żebym czuła zadowolenie. Usta nie są super miękkie i gładkie czy elastyczne, raczej efekty są przeciętne. Pewnie dla osób niewymagających bez wiecznego uczucia suchości i spierzchnięcia będzie ok i warto sprawdzić na sobie bo wiadomo każdy inaczej może reagować, ale ja niestety mam wielki niedosyt i chyba będę wybierać sprawdzone opcje i do tej już nie wrócę. Plus za naturalny skład. Daję 3 bo być może moje usta to ciężki zawodnik i u innych się dobrze sprawdzi, u mnie niestety jest za słabo nawilżająca, odżywcza, kojąca. #NIEPORZĄDNE Pomadka nie oblepia ust, nie obciąża, nie obtłuszcza, nie powoduje jakiś reakcji alergicznych, pieczenia, swędzenia, nic złego się nie działo. Nie zbiera się brzydko w koncikach, nie zostawia białych śladów, nie roluje się, jest przezroczysta na ustach. #WYDAJNOŚĆ Dla mnie będzie kiepska bo muszę często powtarzać smarowanie, ale może to i lepiej bo szybko się skończy i będę mogła kupić po niej mojego pewniaka. #CENA Zapłaciłam niecałe 10 zł, niby cena niska, ale nie do końca jestem zadowolona z tej pomadki, bo jak widać ładne opakowanie i naturalny skład to nie wszystko, co więcej sprawdzony Blistex w promocji kosztuje 9 zł i naprawdę się u mnie sprawdza.

Lubię, gdy balsamy do ust, tak jak ten, mają formę sztyftu. Jest to wygodne i zarazem higieniczne rozwiązanie. Pomadka Yves Rocher ma godny uwagi skład. Aż 98% składników pochodzenia naturalnego. W tym m. in. taki dobroczynne substancje jak: olej z oliwek, witamina E, olej rycynowy, masło shea czy olej kokosowy. Wydaje mi się, że to w głównej mierze temu ostatniemu balsam zawdzięcza swój zapach. Lekko kokosowy, orzechowy, dosyć słodkawy. Pomadka niestety nie sunie gładko po ustach. Nie jest źle pod tym względem, ale mogłoby być lepiej. Pozostawia lekko tłustą warstwę ochronną. Spełnia swoje zadanie jeśli chodzi o regenerację, nawilżenie czy wygładzenie ust. Dosyć długo się utrzymuje. Myślę, że jest niezłą opcją na zimę. To, do czego mogłabym się przyczepić to jej smak. Jest taki typowo "pomadkowy", lekko sztuczny.

Pomadka niczym nie zaskakuje. Jak typowa wazelina o zapachu . Natłuszcza usta , pozostawia na nich warstwę ochronną która chroni przed czynnikami zewnętrznymi. Nie podrażnia. Osobiście niczym mnie nie zaskoczyła. Zwykła prosta pomadka do ust.

dobrze natłuszcza usta, używałam jej tez jako bazę pod pomadkę kolorowa i tez zdała egzamin. Bardzo dobry produkt, gdyby nie smak do którego trzeba sie przyzwyczaić