Lirene Dermoprogram Wygładzony Dekolt, Odmładzająco-rozświetlająca maska na dekolt 

Uważam, że jest to coś nowego i jeżeli chodzi o coś takiego nietypowego jak maska w płacie do dekoltu to warto wypróbować. Miałam 3 opakowania takich maseczek i na pewno dobrze odżywia i nawilża skórę. Czy jest to coś spektakularnego? Chyba nie. Zdecydowanie ekonomiczniej wyjdzie kupienie dobrego kremu do biustu, który będzie nakładany 2 razy dziennie po masazu i skóra będzie regularniej smarowana. Skład jest w porządku - nie jakiś szałowy, ale jest po prostu ok. Wolę zainwestować w coś bardziej skoncentrowanego, z lepszym składem i wydajnością niż w kolejne maseczki.

Już na samym wstępie chciałabym pochwalić markę Lirene za sam pomysł - maska w płachcie na dekolt. Często zapominamy o tej części naszego ciała, a delikatna skóra na tym obszarze wymaga nie mniej troskliwej pielęgnacji niż skóra na twarzy. Łatwo otworzyć saszetkę, nie są potrzebne do tego nożyczki. Produkt jest niemal bezzapachowy. Co prawda da się wychwycić niezbyt przyjemną woń, ale jest ona tak słabo wyczuwalna, że jestem w stanie jej to wybaczyć. Maska posiada folię, która chyba ma za zadanie ułatwić jej rozłożenie. Płat jest zrobiony z białego, cieniutkiego materiału - po nałożeniu wręcz go nie widać na skórze. Ma bardzo dużo nacięć, które mają ułatwić jego dopasowanie. Maska jest odpowiedniej długości, natomiast mogłaby być trochę szersza, bo nie zakrywa całego dekoltu. Dobrze przylega, nie odkleja się ani nie zsuwa, ale marszczy się przy każdym, nawet najmniejszym ruchu. Producent zaleca trzymać ją ok. 40 minut, więc mało kto miałby czas i ochotę siedzieć przez taki czas nieruchomo, więc nie ma innej rady i trzeba ją co chwilę wygładzać. Płachta jest bardzo dobrze nasączona esencją, ale nie kapie z niej ani nie cieknie. Według producenta należy aplikować ją ok. 40 minut i w sumie z tym się zgodzę - ja ją zdjęłam po 32 minutach, bo już zaczęła wysychać. Podczas trzymania jej na skórze lekko chłodzi. Esencja jest przezroczysta, dość wodnista. Przy jej wygładzaniu można poczuć, że jest odrobinę tłusta. To sprawia, że pozostawia minimalnie tłustą, klejącą powłoczkę. Produkt pięknie rozświetla skórę. Nie jest to sztuczny połysk wyglądający jak pot, tylko naturalny, delikatny efekt jednolitej tafli bez żadnych drobinek. Maska dobrze nawilża skórę dekoltu, czyniąc ją gładką i miękką. Zgodnie z opisem producenta, skóra wygląda jakby była młodsza. Raczej nie jest to produkt, który kupowałabym regularnie w celu pielęgnacji skóry dekoltu. Jest to typowo maska bankietowa do zastosowania przed jakimś wyjściem, kiedy zależy nam na tym, aby dekolt ładnie się prezentował.

Maseczkę kupiłam przed ważną imprezą w pracy i raczej spakowałam pod wpływem impulsu. Byłam przekonana, że to zwykła żelowa maseczka jednak po rozpakowaniu okazało się, że to maseczka w płachcie. Ma piękny zapach, wyraźnie czuć arbuza. Nałożyłam ją na oczyszczoną skórę dekoltu i trzymałam 25 minut. Maseczka delikatnie chłodzi skórę i było czuć, że napina skórę. Po ściągnięciu maseczki byłam bardzo pozytywnie zaskoczona efektem jaki uzyskałam. Piękny, napięty i rozświetlony dekolt. Napewno kupię ponownie.