Arganove Czarne mydło w żelu `Lawenda` 

Mydło ma pojemność 300 ml. Posiada pompkę, co ułatwia nabieranie produktu. Zapach jest bardzo intensywny i na początku nie byłam do niego przekonana, ale ostatecznie polubiłam się z mydełkiem. Zapach w 100 % lawenda. Dość długo utrzymuje się na ciele. Zdecydowanie jest to żel dla osób, które lubią lawendę. Jest to produkt odpowiedni dla wegan oraz w 100 % naturalny. Można go używać jako mydło do codziennej pielęgnacji lub jako peeling. Konsystencja produktu nie jest ani zbyt gęsta, ani zbyt rzadka. Dobrze rozprowadza się na skórze. Kolor jest ciemnozielony. Jest bardzo wydajne. Żel może nie pieni się zbyt mocno, ale za to bardzo dobrze myje. Skóra po nim staje się bardzo miękka, gładka i przyjemna w dotyku. Jako peeling działa całkiem dobrze, może nie jest to taki mocny zdzierak jak peelingi, ale skóra po nim jest w świetnej kondycji. Nadaje uczucie świeżości. Świetnie sprawdza się podczas upałów, skóra nie wydziela tak dużo sebum, jest zregenerowana. Produkt nie podrażnia, ani nie uczula. Dla fanów innych zapachów na stronie producenta możecie znaleźć mydełka o innych zapachach oraz w innej formie.

To moje odkrycie lata - uwielbiam uczucie czystości jakie pozostaje po użyciu. Żadnych dodatkowych peelingów co jest dla mnie idealne na lato, gdy nie lubię używać za dużej ilości kosmetyków. Idealnie czyści gąbeczki do makijażu. Zapach jest średni - nie przypomina lawendy.

Czarne mydło to nie jest zwyczajne mydło, jego receptura opiera się na składnikach takich jak oliwa z oliwek i oliwki. Dlatego powtarzam czarnego mydła należy się nauczyć a także polubić. Ono się nie pieni, pozostawia skórę bardzo czystą, ale też można doznać uczucia ściągnięcia. Ja czarne mydło znam od lat i bardzo cenię, za właściwości oczyszczające i regenerujące, to samo zdrowie i natura. Marka Arganove stworzyła świetne czarne mydło w 100% naturalne i z składnikiem , który uwielbiam- lawendą. Zamknięte w czarnej, solidnie wykonanej butelce, która chroni mydło przed promieniami słonecznymi. Dozownik dobrze dozuję , a konsystencja mydła jest dobrze wyważona- nie za gęste, nie za rzadkie, a przy tym bardzo wydajne. Normalizuję wydzielanie sebum, więc to mój wybór numer jeden , gdy cera zaczyna szaleć z niedoskonałościami, a także podczas wysokich temperatur za oknem. Ja używam go zarówno do codziennej pielęgnacji w formie rozprowadzenie na wilgotnej skórze i umycia, jak i jako peelingu- wtedy pozostawiam go na kilka minut. Polecam, zapach lawendy jest tu wyraźnie wyczuwalny, ja go uwielbiam więc to moj wybór numer jeden.

Zacznę od mega minusa, który wpływa na moją niską ocenę - pachnie jak proszek do prani! Moje ręce/ciało pachną jakbym zrobiła pranie ręczne, nie jest to fajne. Kolor jest śmieszny, bo jak bardzo ciemna oliwa. W składzie jest oliwa z oliwek, dzięki której produkt dobrze się rozsmarowuję, rozprowadza i skóra po niej jest lekko natłuszczona - to na plus. Słabo się pieni, ale to częste w kosmetykach naturalnych, więc to nie jest dla mnie minus. To mydło i zostawia uczucie skrzypiącej, tępej skóry. Na samych dłoniach ok, ale na ciele już nie do końca mi się to podoba. Wycierając ciało ręcznikiem skóra jest miękka, przyjemna w dotyku, ale po chwili, jak wyschnie całkiem to właśnie czuć tylko to skrzypienie. kupiłam na wyprzedaży za ok. 9 zł.